62

451 28 31
                                    

- No teraz to już ci szczerze powiem, że nie wiem - usiadłaś z nim na kanapie - Mira musiała tutaj przyjść? 

- Co? Mira tutaj jest? Miała nie iść. 

- No mówiłem jej, aby nie szła - wtrącił się Han i usiadł obok ciebie. Siedziałaś po środku nich. 

- Ona jest straszna, nikt jej nie lubi. 

- Oprócz Felix'a oczywiście. 

- Widzę, że nieopanowany myśli co innego. 

- Nie on myśli tak jak my wszyscy, lecz wydaje mi się, że może być może trochę o ciebie zazdrosny, albo o Felix'a. Bo przed tym jak się pojawiłaś byli ze sobą blisko, jak my wszyscy. Teraz Felix ma coraz mniej czasu tak jak i Jeongin. Więc my również wzięliśmy sobie dodatkowe zajęcia - Lino przerwała twoja babcia. 

- Powodzi się powodzi mojej ukochanej wnusi. Czy to ci dwaj? - poruszyła dwukrotnie brwiami. 

- Nie, to tylko moi przyjaciele. 

- Dwaj? O co chodzi Y/n? 

- Idźcie się napić, jest coś dobrego dla was - uśmiechnęłaś się. 

- Serio?! - pobiegli obaj. 

- To opowiadaj. Gdzie oni są? W ogóle przyszli? 

- Jest mały problem babciu. 

- Wiesz, że nie ma problemu, którego nie rozwiąże. 

- Oj jest - pomyślałaś - oczywiście - uśmiechnęłaś się, ale mina ci zrzedła, kiedy zobaczyłaś Mirę przymilającą się do Felix'a - jest pewna dziewczyna, która weszła mi w drogę jeśli chodzi o jednego z nich - nie odrywałaś od niej wzroku. 

- To ona? Ta blondyna? Z tym ciachem, co cię kiedyś przyniósł do domu? O niego chodzi, prawda? - nie odezwałaś się

- To ona? Ta blondyna? Z tym ciachem, co cię kiedyś przyniósł do domu? O niego chodzi, prawda? - nie odezwałaś się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 - rozumiem cię nawet kiedy nic nie mówisz, nikt tego nie potrafi, lecz czytam ci w myślach skarbie. Zaraz ją załatwię. 

- Nie, babciu, ona jest nie bezpieczna. 

- Nie tak niebezpieczna jak ja z moim karate! - zaczęłyście się śmiać - Wiesz co? Może to znak od Boga, że on nie jest dla ciebie? Gdzie jest ten drugi? - spojrzałaś na niego i twoja babcia wiedziała już, który to - też ciacho, mówiłaś, że jest twoim menadżerem, to jednak masz tam jakieś ciacha w pracy. Ale to tylko on. Nie poznałaś jeszcze żadnego artysty tam? 

- Nie było okazji, ciągle siedzę w studiu, albo trenuje, nie mam nawet czasu wyjść do toalety. A jedzenie przynosi nam nieop- przerwałaś - menadżer.

- Jasne, ale jeśli chodzi o tą blondynę, to ja ją załatwię. Mówię ci. 

- Daj spokój, już nic nie poradzisz. Może to na serio znak od Boga. 

- To ty daj spokój, Bóg by ci czegoś takiego nie zrobił. 

- A co, znasz go?

- Oczywiście, przecież codziennie z nim rozmawiam - zaśmiałaś się - dosłownie. 

- Nie musisz nic robić, babciu. Tego nie da się już naprawić. 

- Jasne, teraz przepraszam, ale muszę iść do moich milionerów, może będziemy bogate. 

 Proszę, nie wyląduj, z żadnym w łóżku. 

- Tego nie obiecuję, kocham cię! Pa! - odeszła. 


He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz