Gdy weszłaś do wytwórni zdziwiła cię ta nagła pustka w twoim studiu. Niedługo miałaś debiutować i byłaś już rozpoznawalna. Stwierdziłaś, że zrobisz live'a. Wszystko przyszykowałaś i odpaliłaś transmisję. Ludzie błagali cię abyś tańczyła, śpiewała i rapowała, nawet błagali, abyś zagrała na jakimś instrumencie. Zgodziłaś się na wszystko. Ale gdy wzięłaś w ręce gitarę, przypomniałaś sobie wiele sytuacji. Ludzie chcieli, abyś zagrała wiele piosenek. Lecz tym razem ty zagrałaś piosenkę, która wpadła ci w ucho. Nie znałaś nawet akordów, ale pamiętałaś melodie na pamięć, więc szybko załapałaś jakie to akordy. Gdy grałaś tą piosenkę, dostałaś komentarz pt. "Ja ci grałem tę piosenkę" nazwa użytkownika była zbyt banalna, ktoś nie męczył się zbyt nad pomysłami. W końsku "abcdEFghIjkLmnoprstuwXyz" to wcale nie jest jakaś skomplikowana nazwa prawda? Gdy przeczytałaś komentarz od razu przestałaś grać. Otrząsnęłaś się po czym komentarz zalały inne komentarze. Ludzie oburzyli się, tym, że przestałaś grać. Po chwili ktoś wszedł do studia, szybko przeprosiłaś i nawet nie wiedziałaś kto wszedł powiedziałaś: Chyba mój menadżer przyszedł, muszę kończyć. I oczywiście się grzecznie pożegnałaś. Wzięłaś głęboki oddech i odwróciłaś się w stronę drzwi.
- Od kiedy to jestem twoim menadżerem?
- Co ty tu robisz?
- Jestem twoim menadżerem.
- Słucham?
- Sama tak powiedziałaś - podchodził do ciebie - ładną piosenkę grałaś.
- Czyli to nie był przypadek - zaśmiałaś się - większe liczby jednak oznaczały twoje imię.
- Bystra jesteś - odsuwałaś się coraz bardziej.
- Odejdź, bo jak ktoś cię tutaj zobaczy, nie będzie dobrze.
- Musimy porozmawiać.
- Nie musimy teraz.
- Musimy. To co wczoraj - przerwałaś mu.
- Mam udawać, że znów do niczego nie doszło?
- Znów zgadłaś.
- Chłopie chciałeś mnie zabić, a teraz ja mam udawać, że nic takiego się nie stało, że to był głupi sen?
- To nie tak - przerwałaś .
- Proszę cię, abyś wyszedł. Ostatni raz udam, że nic się nie stało- chłopak chciał coś powiedzieć, lecz ty dodałaś - Powtarzać się nie będę. - zacisnął zęby i wyszedł.
Po chwili znów ktoś wszedł do sali. Myślałaś, że chłopak wrócił, lecz się myliłaś. Gdy spojrzałaś w drzwiach stał ten co nie potrafi się opanować.
A ten tu czego? - warknęłaś pod nosem. Chłopak udawał, że tego nie słyszał.
- Jestem twoim nowym menadżerem.
Na tę wiadomość otworzyłaś szerzej oczy i automatycznie wstrzymałaś oddech.
- Ale młoda, oddychaj, bo się udusisz.
- Witać, że ty nie musisz oddychać, aby żyć.
- Nie mów o tym tutaj. Bierzemy się do roboty.
- Ale nie ma jeszcze nikogo.
- Nikogo nie będzie, z resztą jestem ja i tyle powinno ci wystarczyć.
- Ale- przerwał.
- Nie potrzebujesz nikogo innego. Jestem wszystkim w jednym, tylko ja ci jestem tutaj potrzebny. Nie potrzebujesz tych marnych śmiertelników. Oni i tak się obijają. A ty jeżeli chcesz zadebiutować, to musisz sobie jakoś radzić bez nich, bo nikt nie będzie wykonywał za ciebie brudnej roboty.
- Przecież- znów ci przerwał.
- Wiem, że oni ci w ogóle nic nie pomagali, dlatego jestem teraz ja.
- Mordo?
- Co?
- Zaprzeczasz sam sobie.
- Dobra dość gadania, do roboty - rzucił bluzę na kanapę i zaczęliście działać - Masz już jakąś nutę prawda? Sama nagrywałaś ją w domu.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Mam swoje źródła. Jakaś choreografia do tego?
- Jeszcze nie wymyśliłam.
- To do roboty, jak chcesz aby to wyglądało? (...)
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanficTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.