37

525 31 3
                                    

  Po tym wydarzeniu wybiegłaś z wytwórni i pobiegłaś do swojej przyjaciółki. Opowiedziałaś jej o chłopcach nie wspominając oczywiście o wampirach. Seo-woo była w pracy, więc trochę było zamieszanie, po czym siedząc daleko od pokoju przesłuchiwań usłyszałaś gościa, który był akurat przesłuchiwany. Mówił : " Wróciłem do domu i zastałem tam swoją żonę, która kołysała w kołysce naszego synka. Do tej pory nie wiem, co było gorsze - fakt, że byli martwi, czy to, że ktoś się do nas włamał, by ich tu ustawić." od razu potrząsnęłaś głową i przestałaś go słyszeć. 

   Po chwili znów usłyszałaś głos, ale tym razem policjanta u Komendanta Głównego Policji. Policjant mówił : "Rola pierwszej osoby na miejscu wypadku samochodowego to zawsze najbardziej traumatyczna rzecz w zawodzie policjanta. Ale dzisiaj, kiedy zmiażdżone ciało małego dziecka otworzyło oczy i zachichotało w moją stronę wiedziałem, że to mój ostatni dzień na służbie. To powód mojego zwolnienia." aż ciary cię przeszły. 

   Wstałaś i stwierdziłaś, że dłużej nie wytrzymasz. Wybiegłaś z komisariatu i wsiadłaś w jakiś najszybszy autobus. 

    On zaś wywiózł cię na jakieś pola. Wysiadłaś i poszłaś prosto. Zatrzymałaś się na środku pola, widziałaś fioletowe fiołki , które rozciągały się kilometrami. Nie widziałaś nic innego oprócz fioletowych kwiatów i lasu obok. Położyłaś się na ziemi. Promienie słońca grzały twoje ciało. Bezchmurne niebo i niebieskie jak woda w butelce, na którym widziałaś pełno ptaków i ten jeden samolot lecący do Europy. Widząc rażące w oczy słońce był również na niebie księżyc.

    Po chwili gdy delektowałaś się tą ciszą, zamknęłaś oczy. Lecz twój odpoczynek nie trwał długo. Na niebie zebrały się czarne chmury. Ptaki odlatywały jak najdalej, fiołki zaś z fioletowych zamieniały się na czaro-czarne. nie wiedziałaś co się dzieje, lecz po chwili usłyszałaś ogromny huk. Były to błyskawice w kształcie wielkiego człowieka.  Wstałaś i gdy zobaczyłaś, że to coś zbliża się w twoją stronę, zaczęłaś uciekać w głąb lasu. 

   Niby to głupie, bo przecież, gdy jest burza nie można chować się pod drzewa, ale ty wiedziałaś, że to coś szuka ciebie. Gdybyś pobiegła wzdłuż pól to by cię dopadło, a w lesie masz większe szanse na ucieczkę.  

   Nie wiedziałaś skąd, ale skądś kojarzyłaś ten las. Zignorowałaś to. Uciekałaś. 

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz