Gdy tak cię ciągnęli nagle wyskoczył przed nich typo w czarnym kapturze.
- Kurwa co jest?! - zatrzymali się i jeszcze mocniej cię trzymali.
- Puśćcie ją - odsłonił kaptur.
- Felix? Lee Felix? Co ty tutaj robisz zdrajco? - powiedział Bam.
- Zdrajco? - spojrzałaś na nich.
- Macie ją puścić, a wiecie, że ja powtarzać się nie lubię.
- Tysiące lat doświadczeń, prawda bracie?
- Bam, ty kiedyś też byłeś w takiej sytuacji, w której ja teraz się znajduję.
- Pomogłeś mi?
- Starałem się jak mogłem. Dawałem z siebie wszystko stary.
- Pieprzony drań.
- To nie jest twoja decyzja Felix, tylko sądu sprawiedliwego - powiedział ten napakowany.
- Jaki on kurwa sprawiedliwy, wymyślili sobie że są najważniejsi, bo byli jednymi z pierwszych wampirów, ale czasy się już pozmieniały.
- Wiesz jakie mamy z tego korzyści. Nie dość, że mamy krew + jest ona jakaś magiczna, bo nie działa na nią żadna z mocy wampirów, to w dodatku jest ona dziewczyną, czyli przyjemność dla każdego wampira, nie uważasz? - zmierzył go od góry do dołu jakiś typo, który po chwili złapał cię za tyłek. Byłaś przerażona.
- Zostaw ją!
- Dlaczego? - złapał cię za szczękę i obrócił ją do siebie całując w policzek.
- Nie dotykaj jej! - rzucił się na niego. Od razu ich rozdzielono - pierdolony idiota! Dlatego nienawidzę takich jak wy! Liczycie tylko na korzyści z ludzi! Ona jest nie winna! To moja wina! Zostawcie ją!
- To przecież nie twoja wina, prawda Y/n? - pojrzał na ciebie Bam.
- Co ty żeś im powiedziała?
- Broniła cię, jak myślisz dlaczego? Poza tym to mądra dziewczyna.
- Y/n.. - spojrzał na ciebie chłopak.
- To była tylko jej decyzja.
- Wypuśćcie ją i weźcie mnie!
- Co się tutaj dzieje? - przyszedł najważniejszy wampir.
- Woojin popełniasz błąd zabierając ją.
- Kogo my tu mamy. Mój bratanek wrócił.
- Bratanek? - spojrzałaś na nich obydwóch.
- Nie wiedziałaś? Tego też ci nie powiedział?
- W końcu każdy ma swoje demony z przeszłości - podniosłaś głowę.
- Wypuść ją i weź mnie. Zostałem ci tylko ja, aby to zakończyć.
- To dobry pomysł, ale jeszcze cię nie chcę. Szykuję coś o wiele lepszego bratanku - uśmiechnął się.
- Wypuśćcie ją. Ona nic nie zrobiła.
- Wiesz jakie są konsekwencje.
- Wiem, ale ona na to nie zasłużyła. Nie jest niczemu winna. Daj mi to naprawić.
- Dlaczego ci tak zależy? Kochasz ją? - zaśmiał się, a Felix nie odpowiedział - Kochasz jej ciało, jej krew czy ją? - zaczął się śmiać.
- Ją - chłopak krótko odpowiedział, a ten cały Woojin od razu spoważniał.
- Wiesz jakie są zasady? Nie możesz - przerwał.
- Wiem! Dlatego chcę to naprawić!
- Jak chcesz to zrobić?
- Wymarzę jej pamięć.
- Jak skoro nie działają na nią żadne moce?
- Obiecuję, że coś wymyślę.
- Wiesz o tym, że to dla nas naprawdę najlepszy okaz i chcesz nam go zabrać?
- Wszystko naprawię, tylko ją wypuśćcie.
- Zamienisz ją w wampira?
- Nie, nie zrobię jej tego. Wymyślę coś innego. A teraz ją wypuśćcie.
- Dobra, masz na to rok - puścili cię - ale jak za rok nic się nie zmieni to powracamy do punktu wyjścia, lecz teraz bardziej dramatycznego. Ona zostanie u nas, a ty zostaniesz rozszarpany przez inne wampiry. Jednak jak się zmieni to zapomnimy o sprawie i wtedy czeka cię coś co miało się odbyć za parę miesięcy.
- Mówisz o wojnie? - zapytał blondyn.
- Tak. Teraz wynocha stąd i nie wracajcie tutaj przez rok. Wyrok został zniesiony i zamieniony w ten. Wynocha!
- Czekajcie - powiedziałaś, a wszyscy odwrócili wzrok na ciebie - Co z Markiem? Wypuśćcie go. On nic nie zrobił.
- Nad tym się zastanowię, teraz won!
Chłopak złapał cię za rękę i uciekliście. Gdy byliście już daleko wyrwałaś się z uścisku chłopaka.
- Po co ta akcja? - zatrzymałaś się.
- Po co pytałaś o Mark'a?
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.