Obudziłaś się ze słowami: „Koniec" twoja przyjaciółka zapytała, czego. Odpowiedziałaś, że wszystkiego, a ona znów zadała pytanie, dlaczego. Odpowiedziałaś tylko: „Bo tak." zdziwienie twojej przyjaciółki cie powaliło, lecz twe słowa były realne, chciałaś skończyć z tym wszystkim, lecz to raczej ci się nie uda, ponieważ to nie jest zależne od ciebie.
Pierwszy pomysł twojej przyjaciółki był taki , aby pójść z tobą do egzorcysty, ale ty w cale nie jesteś opętana, problem tkwi w twojej psychice, lub otoczeniu.
Po zjedzeniu śniadania, poszłaś do swojego studia, które wanyjmuszesz w centrum Seoulu. Zaczęłaś robić nowe nuty.
Siedziałaś w studio do późna. Musiałaś coś dziś dokończyć bardzo ważnego, ponieważ to mogło by ci pomoc dostać się do jakiejś wytwórni. Nagle usłyszałaś śmiech dziecka.
Szczerze to nie ma nic piękniejszego niż śmiech dziecka. Chyba, że jest trzecia w nocy, a ty jesteś sama w studio.
Myślałaś że tam umrzesz, nie wiedziała skąd dobiega ten śmiech. Wyszłaś na korytarz lecz tam tez nic jej było. Usiadłaś na swoim miejscu pracy i puściłam głośno muzykę, aby zagłuszyć ten śmiech. Śmiech był coraz głośniejszy, szybko wyłączyłaś muzykę i wszystko ucichło, jakby nigdy nic.
Stwierdziłaś, że to jednak koniec na dziś, jutro sobie wszystko na spokojnie dokończysz. Wracałaś do domu ciemnymi uliczkami.Idzie młoda kobieta piękna jest jak antyczna afrodyta,
Nie je ona świadoma tego, że śledzi ją bandyta.Jego potworne lica uwielbiają jej każdą część ciała,
Całuje jej zdjęcia, zaś w jego sercu jest zbrodni pochwała.Wróciłaś do domu i zamknęłaś się na wszystkie spusty. Zasłoniłaś wszystkie okna oraz zapaliłaś światła Nie chciałaś dziś spać w swoim pokoju, wiec poszłaś do pokoju babci i tam zasnęłaś.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanficTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.