Pobiegłaś do wytwórni, na całe szczęście nikogo tam nie było, oprócz ochroniarzy, którzy patrzyli na ciebie jak na wariatkę. Nie miałaś pojęcia dlaczego. Bez oglądania się za siebie poszłaś do studia, w którym zastałaś nieopanowanego.
- Chryste! - przestraszyłaś się gdy zapaliłaś światło - co ty tutaj robisz?
- Boże Y/n... Co ci się stało?
- O co ci chodzi?
- Jesteś cała we krwi, co się stało?
Zupełnie zapomniałaś.
- Cholera.. - uciekłaś do garderoby grupy i wzięłaś z niej parę rzeczy, po czym weszłaś do łazienki, przebrałaś się i umyłaś zakrwawioną twarz i ręce. Wróciłaś do studia.
- Wytłumaczysz mi to?
- Nie powinieneś wiedzieć.
- Dlaczego? Jestem twoim menadżerem.
- Tym bardziej nie powinieneś wiedzieć.
- Y/n daj spokój.
- Powiedziałam nie i koniec. Dzisiaj dogrywamy parę rzeczy, bo piosenka nie jest jeszcze skończona, chcę abyś nie przeszkadzał dziewczyną.
- Nigdy im nie przeszkadzam.
- Wiem, że one cię lubią, bardziej niż powinny i obawiam się, że jak tak dalej będzie będę musiała zmienić menadżera dla naszej grupy.
- Spokojnie, do tego nie dojdzie.
- To się jeszcze okaże - usiadłaś na swoim miejscu, a chłopak usiadł koło ciebie.
- Jeśli chodzi o Mirę, to jest mały problem.
- Czemu? Jaki?
- Powiedziała, że zostanie na dłużej.
- Na tyle ile ona zostanie, ja nie będę was odwiedzać.
- Dlaczego?
- Bo nie chce na nią patrzeć.
- Aż tak jaj nie lubisz, dlaczego?
- Widzę, że ona mnie nie lubi.
- A co jeśli się to zmieni?
- Wątpię.
- Spróbuj być dla niej miła przez parę dni, zobaczymy jak ona będzie się zachowywać.
- Ale ja nie chcę, nie będę potrafiła.
- Dlaczego?
- Gdy widzę, jak ona się przystawia do Felix'a - przerwałaś - powiedziałam to na głos?
- Tak. Czujesz coś do niego?
- Co? - spojrzałaś na niego.
- Czy czujesz coś do Felix'a?
- Co to za pytanie?
- Po prostu odpowiedz, czy coś do niego czujesz.
- Nie, ja nic do niego nie czuję - już sama nie wiedziałaś czy kłamiesz, lecz kłamałaś.
- To dobrze - odgarnął twoje włosy za ucho - Y/n?
- Hm? - spojrzałaś na niego, a ten przetarł palcem po twojej skroni - co robisz?
- Krew.
- Cholera - szybko zakryłaś się włosami.
- To nie twoja krew, powiedz co się stało.
- Nic takiego, chronię was, przez jakiegoś debila, który napada na ludzi i myśli, że jest zajebisty.
- Jest z Alp?
- Nie wiem, ale chyba jest przydupasem Woojin'a.
- Cholera, będzie coraz więcej ofiar.
- Skąd wiesz?
- Wiem, kto to i tyle wystarczy.
Przyszły dziewczyny.
- A o czym wy tak tu sami rozmawiacie? - uśmiechnęła się Jinoo.
- O piosence, dzisiaj dogrywamy. Rozgrzejcie głosy - nieopanowany się do ciebie uśmiechną - a ty nie przeszkadzaj, tylko idź rób swoją robotę.
- Nie chcę, wszystko czego potrzebuje jest tutaj.
- Nieopanowany!
- Nie ma opcji, siedzę z wami. Muszę was pilnować.
- Nie masz jakiejś papierkowej roboty?
- Robię to w 5 sekund, dosłownie.
- Coś was łączy? Zazwyczaj do menadżera odnosi się formalnie, a wy jesteście na ty - podniosła brwi Lia.
- Wy również jesteście z nim na ty, jesteśmy w tym samym wieku, z resztą przyjaźnimy się w życiu prywatnym.
- Naprawdę? Też bym chciała - zrobiła słodką minkę Ri-jin.
- Cóż, nic nie stoi na przeszkodzie, prawda nieopanowany? - spojrzał na ciebie
- Dlaczego mówisz na niego "nieopanowany" ? - spytała Jinoo.
- Sam chciałbym wiedzieć - powiedział pod nosem.
- Pierwszy raz, gdy się spotkaliśmy jeszcze nie potrafił się opanować.
- Opanować? Z czym?
- Lia, przecież to logiczne, przy niej nikt by się nie potrafił opanować - zaśmiała się Ri-jin.
- To prawda - uśmiechnął się nieopanowany.
- Czyli jednak was coś łączy poza przyjaźnią? - spojrzała Jinoo.
- Nie, nie, nie - zaśmiałaś się.
- In the middle of the night, in the middle of the night. Just call my name, I'm yours to tame. In the middle of the night, in the middle of the night. I'm wide awake, I crave your taste. All night long 'til morning comes. I'm getting what is mine, you gon' get yours, oh no ooh. In the middle of the night, in the middle of the night, oh.
- Świetnie śpiewasz menadżerze - uśmiechnęły się.
- Just in the middle of the night she's broke my heart.
- Ej tego nie było w piosence.
- Wiem, mówię jak było.
- Nie! Tak nie było. Nieopanowany!
- Coś was jednak łączy!
- Dajcie spokój, on się z nas nabija. Rozgrzejcie się i zaczynamy, bo nie ma czasu. A ty sobie grabisz gościu - uśmiechnął się.
- Nie myślałeś o tym, aby zostać piosenkarzem?
- Nie - nie odwracał od ciebie wzroku.
- Dobra, dość gadania! Do roboty.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanficTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.