Po pytaniu chłopaka spojrzałaś na niego z niepewnością. Pokręciłaś głową dając chłopakowi zrozumieć, że nie wiesz o co chodzi, lecz gdy ten chciał coś powiedzieć od razu wyrwałaś się do odpowiedzi.
- Chcesz mnie zamrozić jak ci naukowcy?
- Co nie? - zaśmiał się - To było dawno temu, jakieś ponad 100 lat temu - spojrzał w niebo.
- Mogę o coś zapytać? - przerwałaś ciszę, a chłopak spojrzał na ciebie - zabijesz mnie? - spojrzałaś na niego mając pustkę w oczach jak on.
- Nie... Nie chce twojej krwi - zbliżył się do ciebie po czym zbliżył swoje usta do twoich, bałaś się zamknąć oczy, ale po chwili poddałaś się pocałunku. Gdy jednak chłopak szybko oderwał usta otworzyłaś oczy, a ten bardzo cię przeprosił, ty zaś nic nie odpowiedziałaś, tylko uśmiechnęłaś się w jego stronę. Chłopak ponownie powtórzył pytanie: - To wiesz dlaczego cię tutaj zabrałem? - ty znów pokręciłaś głową. - Tutaj zawsze trenowałem w dzieciństwie, to jeszcze było z moimi rodzicami. Tutaj zawsze mogłem się odizolować od rzeczywistości i wszystkich tych brudnych ludzi - znów na ciebie spojrzał tym swoim pustym wzrokiem i dodał: - wiesz... Od zawsze myślałem, że wszyscy ludzie są źli, okropni i brudni od swoich czynów, lecz ty jesteś inna. Masz zupełnie inną aurę od tych wszystkich hipokrytów - nie rozumiałaś jego żadnego słowa, mówił jakby sam nie był człowiekiem, ale w pewnym sensie go rozumiałaś, bo ludzie są pieprzonymi hipokrytami i tego nikt nie zmieni.
- Przepraszam że zapytam, ale co się stało z twoimi rodzicami? Ogólnie z twoją całą rodziną?
- Nie miałem żadnej rodziny oprócz moich rodziców, to znaczy miałem młodszą siostrę, ale ona umarła wiele lat temu, a rodzice zostali zamordowani przez inne - chrząstnął - to znaczy innych ludzi.
- To straszne, współczuję ci - nie wiedziałaś tylko o co chodzi z tym " wiele lat temu " przecież on ma zaledwie 25 lat, a jego siostra była młodsza.
- A co się stanęło z twoimi rodzicami, jeśli mogę wiedzieć.
- Wszystkim mówię, że zginęli w wypadku, albo zostali zamordowali, ale prawda jest taka, że pierwszym trupem, którego widziałam był mój tata a nad nią stała moja matka trzymając w dłoni nóż, drugim trupem, którego widziałam była moja mama, ale tym razem ja nad nią stałam i trzymałam w ręce nóż. Miałam zaledwie 6 lat gdy straciłam ojca, a 8 gdy zostałam sierotą. Od tamtej pory mieszkam z babcią - po policzkach spłynęły ci niechciane łzy.
- Wow mam przed sobą seryjną morderczyni - zaśmiał się, a ty szybko otarłaś łzy i spojrzałaś na niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Nie boisz się? - podniosłaś brwi.
- Nie zrobisz mi nic - popatrzył się na ciebie i się uśmiechnął.
- Ja na twoim miejscu bym się bała.
- Ja na twoim również - jego twarz znów była poważna.
- O czym mówisz?
- Chodź za mną - ruszył w stronę czarnego lasu. Nie ma mowy, że za nim pójdę, pomyślałaś - chyba nie chcesz, aby coś cię zjadło? - to cię przekonało, szybko za nim pobiegłaś i ruszyliście w głąb lasu.
- Aha czyli tutaj chcesz mnie zabić? - zaśmiałaś się.
- To byłby plan idealny - nagle się zatrzymał, otworzyłaś szerzej oczy, a ten się zaśmiał, więc zapytałaś z czego się śmieje, a ten spojrzał na ciebie - Uważaj aby ci zaraz serce nie wyskoczyło z piersi - jeszcze bardziej otworzyłaś oczy ze zdziwienia.
- Skąd wiesz, że szybciej bije mi serce?
- Słyszę.
- Jak? - nie odpowiedział tylko ruszył dalej.
Okropnie się bałaś, nie wiedziałaś dokąd on cię zabiera i nawet nie wiedziałaś gdzie jesteś. Po chwili zobaczyłaś jakiś budynek.
- Co jest, gdzie my jesteśmy?
- Tutaj mieszkam, ogółem tutaj mieszka jeszcze dużo moich przyjaciół, ale aktualnie ich nie ma.
- Nigdy nie mówiłeś, że mieszkasz w środku lasu.
- Nikt nigdy u mnie nie był, jesteś pierwszym gościem w tym domu. Tylko tobie ufam na tyle, aby cię tutaj zabrać
- Nie jestem warta takiego zaufania - zaśmiałaś się po czym zagryzłaś wargę.
- Właśnie, że jesteś, ale nikt inny nie może się dowiedzieć o tym domie, jasne?
- Postaram się - weszliście do środka, wnętrze w ogóle odbiegało od rzeczywistości, było tam zupełnie nowocześnie, trochę było takich starszych rzeczy - Antyki? - zapytałaś go o te stare rzeczy.
- Nie kupione były w latach 30 i są po prostu fajne. Bang Chan nie chce ich wyrzucić mówi, że nie po to je kupował, aby teraz wylądowały na śmieciach, a Lee Know mówi, że one jeszcze będą dużo warte, lecz moim zdaniem za to już nikt nic nie da, ale nic nie mogę ruszyć, bo jak się zdenerwują to po mnie.
- Rozumiem - Felix zaprowadził cię do jego pokoju, był on naprawdę duży, a tam było wszystko dobrze poukładane i ani grama kurzu jak z resztą w całym domu - Czyścioszek - dodałaś śmiejąc się.
- To Seungmin dba tutaj o najmniejsze detale. U niego musi być wszystko idealne.
Porozmawialiście jeszcze parę godzin i już byłaś tak zmęczona, że po prostu zasnęłaś, Felix położył cię do łóżka, a sam gdzieś poszedł.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.