46

479 32 21
                                    


  Biegłaś za chłopakiem nie mając pewności, że to na pewno on. Gdy już byliście daleko od tamtego miejsca, zatrzymałaś się. 

- Udowodnij, że jesteś prawdziwy. 

- Jak? 

- Gdzie się poznaliśmy?

- Na komisariacie, gdzie pracuje twoja przyjaciółka. To było rok temu. 

  Od razu się do niego przytuliłaś. 

- Dziś śpisz u mnie. 

- Co? Dlaczego?

- Jest niebezpiecznie, nigdy nie sądziłem, że tyle stworzeń będzie na ciebie polowało. 

- A co z babcią?

- Jej nic się nie stanie. 

- Nie masz pewności. 

- Mówię ci, że jej się nic nie stanie, im chodzi o ciebie, nie o twoją babcię. 

- Właśnie, moją babcię. Mogą ją wziąć i żądać zamiany. 

- Nie wpadną na to. Chodź, nie ma czasu. 


   W domu Felix'a i jego bandy usiedliście w salonie, nie wiedziałaś po co. Felix zawołał wszystkich, nie przyszedł tylko nieopanowany, ponieważ jego nie było. 

- Co się dzieje? - usiedli na kanapie. 

- Nie mało jej problemów? Akcja z sądem nie dała jej nic do zrozumienia? - wściekał się Bin. 

- Daj spokój, ja ją tutaj ściągnąłem. 

- Macie kłopoty? - spytał wiewiór. 

- Tak jakby.

- Do rzeczy Felix - powiedział leader. 

- Coraz więcej stworzeń poluje na Y/n, ona jest teraz w ogromnym niebezpieczeństwie. 

- Co nam do tego? - przewrócił oczami Bin. 

- Jakby nie patrząc już ją dość znamy i ja ją lubię - uśmiechnął się lino. 

- Ja też - spojrzał na ciebie wiewiór. 

- Ja też ją lubię, nie wiem co ty do niej masz Bin - powiedział Sungmin. 

- Jakby nie patrząc należy do rodziny - powiedział Leader. 

- Co? - spytałaś. 

- Należysz do rodziny Y/n, nie damy zrobić ci krzywdy, wszyscy cię bardzo lubimy - uśmiechnął się do ciebie Chan. 

- Co się tutaj dzieje? - wszedł nieopanowany do domu. 

- Właśnie jest sprawa - podszedł do niego Felix. 

- Nie podchodź do niego - zatrzymałaś go. 

- Dlaczego? Przecież to Jeongin. 

- Nie... 

 W tym momencie wbiegł drugi nieopanowany, zmachany i zdenerwowany. Miał ranę na czole. 

- Y/n! Nie wierz mu. On nie jest mną! 

- Daj spokój Y/n, to ja. 

- Udowodnij - powiedziałaś z podniesioną głową. 

- Jestem twoim menadżerem - powiedział z zadartym nosem pierwszy nieopanowany. 

- Pamiętasz sytuacje, po której uciekłaś? - uśmiechnęłaś się delikatnie. 

- Czy zdarzyła się kiedykolwiek? - zapytałaś podchwytliwie. 

- Nie? 

- Widzisz? - prawdziwy nieopanowany chwycił za nóż i wbił mu go w plecy. Podbiegł do ciebie i cię przytulił. 

- Zostaw ją - powiedział zdenerwowany Felix, a ten się od ciebie odsunął. 

- Szukałem cię, wiedziałem, że stanie się coś złego. 

- Chodź muszę opatrzeć ci ranę. 

Poszliście do kuchni. 

- Przepraszam cię za Felix'a. 

- To nie twoja wina, widać, że mu na tobie zależy. 

- Mimo to nie powinien się tak zachowywać. 

- Racja, ale on już taki jest. 

- Jaki? 

- Jeśli postanowi sobie coś to będzie się tego trzymał do końca. 

- Co postanowił. 

- Tego nikt nie wie, ale widać, że tutaj chodzi o ciebie - wyśmiałaś go. 

- Nigdy nie chodziło o mnie. 

- Teraz wszystko kręci się wokół ciebie. 

- I to jest dziwne... Ostatnio wszystko jest jakieś inne. Odkąd poznałam Felix'a te wszystkie rzeczy, które nękały mnie wcześniej ustają tylko gdy on jest blisko i gdy - przerwałaś - to właśnie jest dziwne, bo wszystko odpuszcza przy nim, ale też przy t- przerwał ci zabierając twoją rękę z jego rany, po czym cię pocałował.

- Nie musisz opatrywać mi ran, jestem wampirem, zapomniałaś? - zaśmiał się. A ty stałaś jak wryta po tym pocałunku. 

- Y/n? - Ocknęłaś się i spojrzałaś na Felix'a.

- Hm?

- Chodź - poszłaś za chłopakiem. Weszliście do jego pokoju - Muszę coś wymyśleć - zaczął się strasznie przejmować - Bin już ochronił dom, więc nikt się tutaj nie dostanie, jesteś tutaj bezpieczna, na razie. 

- Felix? 

- Teraz trzeba wymyśleć coś, abyś - przerwałaś mu. 

- Felix! - spojrzał na ciebie - kto to jest..? - wskazałaś na zewnątrz. 

- Cholera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Cholera... Mira! - pobiegł jej otworzyć - co ty tutaj robisz? Myślałem, że nie żyjesz. 

- Potrafię zaskakiwać, prawda?

- oj i to jak. 

- Kto to? - spytała i zmarszczyła brwi.

- To Y/n. 

- Serio?! To ta sławna Y/n, o której teraz mówią wszyscy?! 

- Jak to wszyscy? - spytałaś nie śmiało. 

- Świat muzyki i nasz świat. Mówią o tym, że jesteś niezniszczalna. Nic cię nie rusza. 

- To nie prawda...

- Jasne - przewróciła oczami. 

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz