83

515 26 32
                                    

  Po powrocie do wytwórni, zabrałaś kamerę, którą zostawiłaś ostatniego dnia. Kiedy wychodziliście, napotkaliście się na nieopanowanego. 

- Y/n.. - zignorowałaś bruneta. - Proszę, porozmawiajmy - zatrzymał cię. 

- Nie wyraziłam się jasno? Czego nie rozumiesz? 

- Nie mogę, tak dłużej. 

- Daj jej w końcu święty spokój. Tylko niepotrzebnie mieszasz jej w głowie - odsunął go od ciebie. 

- Felix ty też? Serio? Co z wami? 

- Ostatnio nie jesteś sobą Jeongin - zmierzył go wzrokiem. 

- Y/n daj mi to wytłumaczyć. 

- Może Felix ma racje? Jak dasz sobie spokój będzie w końcu normalnie? 

- Ty tak na serio? 

- Jeongin, mam dość ciągłego kłócenia się z tobą o byle gówno. Cały czas coś ci we mnie nie pasuje. 

- Jeongin..? - powiedział pod nosem. - Przepraszam... - spojrzał ci w oczy.

- Przeprosiny mało znaczą, kiedy nie możesz zmienić tego za co przepraszasz. 

- Y/n..

   Obijając chłopaka szerokim łukiem poszłaś do przodu, nie odwracając sie za siebie. Wraz z blondynem poszliście do twojego "domu". Gdy weszliście wnętrze było o dziwo puste. Weszliście do twojego pokoju, w którym panował porządek, nie tak jak go kiedyś zostawiłaś. Gdy Felix nagrywał jak się pakujesz, zauważyłaś, że nie ma twojego laptopa. Poprosiłam chłopaka o wyłączenie kamery. Kiedy to zrobił ktoś trzasnął na dole drzwiami. 

- Twoja babcia tak trzaska drzwiami?

- Nigdy - zdziwiłaś się, po czym zeszliście powoli na dół. 

- A jednak - zaśmiał sie Felix. 

- Możesz oddać mi mojego laptopa? - spytałaś z lekką pretensją. 

- Nie ja go mam. 

- Słucham? 

- Oni go mają. 

- Kto oni? - nie wiedziałaś o co chodzi. 

- Potomni. 

- Po co im mój komputer? 

- Ty już wiesz po co, zbieraj się szybko, macie przejebane. Oboje! Ruchy! Potomni nie mogą cię znaleźć Y/n. Poproś o pomoc In-yeop'a, on ci wszystko wytłumaczy - usłyszeliście jakieś krzyki. Jakby jakby wojsko, tylko trochę głośniej i groźniej. - Już tu są! Macie mało czasu! 

Felix szybko przyniósł ci wszystkie rzeczy. 

- Zadbaj o nią... Oddaję ci ją w opiekę, ufam ci, nie zawiedź mnie młody - poklepała go po ramieniu. 

- Niech pani się nie martwi, przy mnie będzie bezpieczna - zabrał cię stamtąd. 

- A co z tobą?! Co z tobą będzie?! - krzyczałaś. 

- Znajdę cię! Nie martw się o mnie! 

  Uciekliście. W wytwórni dostałaś klucze od mieszkania i byłaś tam jako pierwsza. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz