Kilka dni później w szpitalu miejskim
(Z Perspektywy Axela)
Zacząłem pomału mrugać oczami i je otwierać. Czułem jakby ktoś wysysał ze mnie energię życiową że tak powiem. W końcu je normalnie otworzyłem i spojrzałem nie wyraźnie w górę patrząc się w biały sufit nad głową.
Przekręciłem wzrok na lewo, a potem na prawo. Szpital? Jak...to? A...no tak. Lekcja matmy...patrzyłem na swoje ręce....cyrkiel, a potem ciemność i nic czucie. Chciałem się podnieść na łóżku, na którym leżałem ale nie dałem rady i opadłem głową twardo na poduszkę. Po chwili usłyszałem jak drzwi od mojej sali się rozsuwają. Wszedł lekarz i to w dodatku jeden ze znajomych ojca.
-Dobrze że się obudziłeś młodzieńcze. Byłeś nieprzytomny prawie cały tydzień — oznajmił stając przy moim łóżku.
-Co się stało? - spytałem ledwo. Byłem słaby jak jeszcze nigdy. Lekarz spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Naprawdę nie pamiętasz jak tu trafiłeś chłopcze? - spytał zdumiony. Pokręciłem słabo głową na poduszce. Lekarz był zdziwiony ale uśmiechnął się spokojnie i westchnął, po czym usiadł na krześle przy moim łóżku.
-Przywieziono Cię tutaj z podciętymi żyłami — zaczął spokojnie a ja przymrużyłem lekko oczy. Wolałbym nie słyszeć o tym,nie wiem, co mnie wtedy podkusiło żeby to zrobić co zrobiłem.
-Udało nam się Tobie te rany zeszyć i masz blizny na nadgarstkach, na które musisz uważać — dodał pokrótce.
-A kiedy stąd wyjdę? - dopytałem słabo.
-Obudziłeś się dzisiaj więc musisz dojść do siebie całkowicie. Może dzisiaj ewentualnie jutro — ogłosił spokojnie.
-Rozumiem — mruknąłem słabo. Serio, nigdy nie czułem się tak słabo jak w tym dniu.
-Blady jesteś mój drogi — spostrzegł z niepokojem lekarz.
-Sam nie wiem czemu — rzekłem słabo. Lekarz otworzył szeroko oczy przerażony.
-Masz krwotok z nosa! - krzyknął i wybiegł ze sali a mnie sen zamroczył. Czerwona ciecz kapał na białą pościel plamiąc ją na czerwono. Wkrótce lekarz wrócił. Podnieśli mnie ostrożnie na łóżku i zaczęli tamować mi krwotok.
-Nie śpij młody. Nie śpij! - nakazywał zdenerwowany drugi lekarz, podtrzymując mnie. Po jakimś czasie otworzyłem całkiem i pewnie oczy.
-Nie rób nam takich numerów — zaśmiał się oddychając z ulgą młody lekarz.
- Dobrze. Nie będę — rzekłem spokojnie. Wróciły mi siły. Skąd mi się wziął ten krwotok z nosa?
-I całe szczęście. Widzę że poprawił Ci się humor. Jeśli Twój stan będzie nadal stabilny wypiszemy cię jeszcze dzisiaj do domu. A teraz odpoczywaj — uśmiechnął się do mnie spokojnie i wyszedł ze swoim kolegą. Siedziałem na łóżku z rękami w bandażu.Jednak na tym nie był koniec jeśli idzie o niespodzianki. Usłyszałem rozsuwanie drzwi. Kto to? Przekręciłem głowę w tamtym kierunku.
-Axel! - to była Flora we łzach. Podbiegła do mojego łóżka niemalże rzucając się na mnie.
-Tak za Tobą tęskniłam! Nic Ci nie jest? Jak się czujesz? Boli Cię coś? Jak Twoje ręce? - zasypywała mnie pytaniami znerwicowana jak Mark. Brakowało mi jej osoby i towarzystwa.
-Pomału księżniczko. Po kolei — rzekłem spokojnie z uśmiechem.
-Nic mi nie jest. Dobrze się czuje. A moje ręce to możesz sama zobaczyć — odpowiadałem po kolei na każde pytanie a na ostatnie pokazałem jej nadgarstki z opatrunkiem.
CZYTASZ
Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)
FanfictionSpróbuję jakoś to skrócić. Oki? No to tak , jest to historia dziewczyny która z powodów osobistych musiała zmienić szkołę i rzucić pasję którą jest piłka nożna. Przenosi się do gimnazjum Raimona i poznaje dobrze wszystkim znanym Axela Blazea, Marka...