Następnego dnia w szpitalu
(Z Perspektywy Flory)
(Sen Flory)
Sen przerywa mi niefortunny kaszel. Czuje jak się krztuszę. Zakrywam sobie usta dłonią i otwieram oczy. Przed sobą ukazuje mi się wielki ogród. A wszędzie unoszą się opary, które już widziałam wcześniej. Widzę jakąś małą dziewczynkę, gdzieś biegnie w białej koktajlowej sukience do ziemi a na stópkach ma różowe balerinki. W oddali zauważam kobietę, Wysoką, szczupłą w sukience jej twarz jest za mgłą. Za to widzę jak jej długie lśniące falowane włosy powiewają do tyłu.
-Mamusiu! - krzyknęła dziewczynka i podbiegła do kobiety. Ona ją wzięła na rączki i spojrzała na nią.
-Twoja przyszłość leży w Twoim rękach córeczko podobnie jak u Twojej siostry. To od was zależy, jakie będziecie ale pamiętajcie o jednym. Cokolwiek się stanie nie rozdzielajcie się wasze wisiorki są częścią was - tłumaczyła ciepłym i spokojnym głosem kobieta tej dziewczynce.
-Dobrze mamusiu, będę o tym pamiętać. A pograsz ze mną w piłkę? - zapytała z uśmiechem dziewczynka.
-Pewnie - rzekła łagodnie kobieta do dziewczynki. Postawiła ją na nóżkach i gdzieś zaczęła iść a mgła się coraz bardziej podnosiła.
-Mamusiu! Nie zostawiaj mnie! Mamusiu! Maaaaamuuuuusiuuuuu! - krzyczała dziewczynka i ruszyła za kobietą.
Mgła się zagęściła i nic nie widziałam.
Przewracam się z boku na bok. Ciężko wzdycham próbując się obudzić.
-Mamusiu, nie zostawiaj mnie - mówiłam przez sen. Po chwili otworzyłam oczy.
-Nie - wydyszałam przestraszona gwałtownie podnosząc się do góry opierając się rękami z tyłu. Ciężko wzdycham i puls miałam przyspieszony plus pot spływał po całym moim ciele.
Po chwili się uspokoiłam i przyłożyłam sobie dłoń do czoła.
To był tylko sen...kolejny sen, który mi się śnił. Naprawdę nie wiem dlaczego mi się takie rzeczy śnią. Zabrałam dłoń z czoła i chwyciłam w dłoń mój wisiorek na szyi i spojrzałam na zawieszkę księżyca.
Hm, mam go odkąd pamiętam. Jest dla mnie bardzo ważny, Lilly też taki ma. Jak wszystko wróci do normalności to założę mojej siostrzyczce jej wisiorek. Odzyskam ją będę grać w Czarnym Księżycu żeby tylko ją uratować spod łap Blacka.
Podniosłam wzrok na zegar na ścianie. Pokazywał godzinę 06:25. Czyli znowu się obudziłam o niecodziennej porze. Ehh. nic mi nie pozostaje jak spróbować jeszcze zasnąć. Dzisiaj opuszczam szpital, to cudowne uczucie móc wyjść do ludzi.
Potem zapewne mamy trening, a potem spotykam się z Axelem. Dużo musiało się zadziać żebym mogła być z nim szczęśliwa. Tyle dobrego że ten koszmar, który mi się dwa razy pod rząd śnił już zniknął. Najwidoczniej to były emocje i z tego rodziły się te koszmary...ale jeśli idzie o moje sny to nie rozumiem dlaczego takie rzeczy mi się śnią.
Obniżyłam się na łóżku i opadłam głową spowrotem na poduszkę. Obróciłam się na drugi bok i zasnęłam zaciskając w piąstce swój wisiorek.
Jakiś czas później w domu Axela
(Z Perspektywy Axela)
Hm? Kto o tej porze dzwoni? Obudziłem się na dźwięk dzwonka w moim telefonie. Wychyliłem głowę spoza łóżka i spojrzałem na ekran. To Mark. Po co do mnie dzwoni? Zerknąłem na godzinę na górze wyświetlacza pokazywał mi 08:00 rano. No ja tego chłopaka uduszę normalnie. Odebrałem.
CZYTASZ
Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)
FanfictionSpróbuję jakoś to skrócić. Oki? No to tak , jest to historia dziewczyny która z powodów osobistych musiała zmienić szkołę i rzucić pasję którą jest piłka nożna. Przenosi się do gimnazjum Raimona i poznaje dobrze wszystkim znanym Axela Blazea, Marka...