105#-Przemyślenia i pytania.

25 2 5
                                    

W międzyczasie w Akademii Czarnego Księżyca

(Z Perspektywy Alishy)

Byłam wściekła na tą dziewuchę. Było po lekcjach więc szłam pustym korytarzem napinając wszystkie mięśnie mając ochotę się wyładować na wszystkim i niczym.

-Przeklęta Flora Blossoms! Ugh! - kopnęłam z całej siły nogą w ścianę zaciskając zęby najmocniej jak tylko to możliwe.

-Wszystko zawsze psuje! Jest nieznośna! Nienawidzę jej! - wyznałam na głos czując jak we mnie narasta gniew do tej dziewczyny. Zabrałam nogę i tym razem walnęłam łokciem w to samo miejsce. Ugh! Nie cierpię jej, nie trawię, mam ochotę powyrywać jej te zapyziałe różowe włosy niczym wata cukrowa by została łysa.

Miałam ochotę ją rozszarpać. Byłam tak wkurzona na nią że nie zwróciłam uwagi na wysoki cień na ścianie. Huh? A to ten koleś. Opierał się z rękami na piersi. Przekręciłam głowę na niego chłodno a on otworzył swoje oczy i spojrzał na mnie beznamiętnie.

-Nie przepadasz zbytnio za Florą Blossoms, prawda? - dopytał stwierdzając fakt. Uniosłam brew zniesmaczona. A czy ja po chińsku mówię?

- Skąd taki pomysł? - spytałam z ironią.

-Jasne że nie przepadam za nią. Jest nieznośna, niszczy wszystko, czego się dotknie - wycedziłam przez zęby w jego stronę. Nie ruszało go moje podejście do tej dziewczyny. Chyba pierwszy raz widzę kogoś AŻ tak spokojnego. Dość dziwne.

-Hm. Źle robisz manipulując jej chłopakiem. Ona zawsze będzie stawała Ci na przeszkodzie - wzdychnął znudzony, obojętnie oglądając swoje paznokcie. Stanęłam na wprost niego dając ręce do tyłu z zaciśniętymi piąstkami.

-Ha?! To, co według ciebie mam zrobić?! Doradź mi coś skoro jesteś taki mądry - wygarnęłam mu ze złością. Spojrzał na mnie kątem oka. Przełknęłam pierwszy raz w życiu ślinę. Jego wzrok był taki przeszywający.

-Musiałabyś zmienić podejście do tej dziewczyny - rzekł chowając ręce na kieszeni spuszczając głowę. Zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.

-A możesz trochę jaśniej? - dopytałam zaciekawiona z ręką na biodrze. Nic się nie odezwał tylko odbił się nogą od ściany, po czym odwrócił się na pięcie stając do mnie plecami wzdychając na moje pytanie.

-Musiałabyś wyczuć odpowiedni moment. Nie prowokuj losu. Ty masz wadę że chcesz robić wszystko za szybko i przez to popełniasz ciągle porażki - wymądrzał się jak ostatni buc. Ugh! zamiast coś sensownego powiedzieć, to tylko mi ubliża.

- To doradź mi co według Ciebie powinnam była zrobić - rzekłam mówiąc wprost czego od niego chce z rękami rozłożonymi na boki. Albo jest świetnym aktorem, albo on serio mnie ignoruje.

-Phi. Za głupia jesteś abym Ci coś doradzał. Sama rusz głową ale nie rób nic pochopnie. Jeśli Blossoms ma cierpieć to na pewno nie przez kogoś tak niekompetentnego jak ty - prychnął złośliwie jeszcze bardziej mnie obrażając i odszedł. Co za bezczelny idiota!

Jak nie Flora to teraz mnie on wkurza. Jakby nie mógł po ludzku.... co znowu?! ktoś dotykał palcem mój bark. To asystent ojca. Spoważniałam na widok mężczyzny.

-Pan Black Cię wzywa do siebie - rzucił jedynie. A ten, czego znowu chce ode mnie? To aż dziwne że tylko tutaj rozmawiamy a w domu jedno udaje że drugiego nie widzi ugh! Bez słowa ruszyłam zdecydowanym krokiem do gabinetu ojca.

-Po co mnie wzywałeś?! - krzyknęłam jak tylko stanęłam na początku pomieszczenia. Jeszcze nigdy nie byłam tak wkurzona jak dzisiaj a ojciec chyba już całkiem chce mnie dobić.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz