87#-Przeczucia Jordana.

44 2 17
                                    

W tym czasie

(Z Perspektywy Kai'a)

Ostrożnie zszedłem na dół do salonu trzymając się balustrady aby nie uszkodzić nogi. Utykając wszedłem do pomieszczenia i spocząłem na kanapie. Martwię się o siostrę. Zamknęła się w pokoju i nawet nie tknęła śniadania a było jej ulubione bo poprosiłem o nie mamę.

-Fia ma zamiar w ogóle do nas wyjść? - spytał podburzony tata, wchodząc do salonu. Ostatnio nie układa mu się w pracy. Tylko nie potrzebnie się na nas wyładowuje.

-Zamknęła się w pokoju. Martwię się o nią - wyznałem przygnębiony i zmartwiony nie patrząc na tatę. Usłyszałem jak prychnął jedynie. Nie zbyt przejmuje się Fią. Prawda jest taka że nie interesuje się jej życiem. Tata chciał mieć dwóch synów, a nie syna i córkę.

Skąd to wiem? Hm. Jak byłem mały...odkąd pamiętam poniżał Fię mimo że byliśmy w tym samym wieku. Lecz ja broniłem siostry i cały czas tak jest ale teraz kiedy mam nie sprawną nogę i tata ma problemy w pracy coś czuje że będzie jeszcze bardziej się wyżywać na Fi'i i to mnie niepokoi.

-Mogłaby w końcu dojrzeć, a nie zachowywać się jak pięciolatka. Jak tak dalej pójdzie to wyśle ją do szkoły wojskowej - a nie mówiłem? Gardzi nią jakby była największą karą dla taty. Kręciłem głową niedowierzający jego słowom. Jak on tak może? Podparłem się rękami o kanapę i powoli wstałem z siedzenia. Uszy mnie bolą to jak tata upokarza Fię a nic mu nie zrobiła.

-Gdzie idziesz Kai? Nie możesz przeciążać nogi - mnie traktuje jak księcia. spojrzał na mnie zdenerwowany. Ruszyłem utykając w stronę schodów.

-Do siebie do pokoju - rzuciłem tylko nawet nie patrząc na niego. Powinien nas traktować po równo. Fia też jest częścią tej rodziny. Nie tylko ja i mama i on. Ale raczej tego nie zrozumie. Hm. Wszedłem powoli na pierwsze stopnie i spojrzałem kątem oka jak tata idzie do barku. Bierze szklankę i butelkę whisky. Pokiwałem tylko nerwowo głową i cofnąłem wzrok na schody.

-Co ty wyczyniasz?! - usłyszałem mamę jak wrzeszczy na ojca. U nas nie było takich sytuacji od x lat ale co tam nigdzie nie ma idealnej rodziny nawet u mnie w domu. W każdym razie stanęła na wprost niego z rękami na piersi a ojciec leniwie podniósł na nią wzrok siedząc przy barku trzymając w dłoni szklankę whisky.

-Muszę się zrelaksować. Daj mi babo spokój - wydukał już podpity obleśnie do mamy. Czułem jak oczy mi się szklą. Chyba właśnie tracę szacunek do ojca. Ile ja bym dał teraz aby być w Akademii na treningu, a nie tutaj. Byle nie tutaj.

-Licz się ze słowami. Dzieci są w domu a ty pijesz?! - pogroziła mu palcem w złości. Ojciec zerwał się po jej słowach po tym jak dopił swoje picie. Złapał mamę za nadgarstek i popchnął na ścianę.

-Nie podnoś na mnie głosu do cholery jasnej dobra?! To z moich pieniędzy wszystko idzie na utrzymanie tych gówniarzy i Ciebie więc szanuj moją osobę! - wydarł się na nią we furii, a potem ją spoliczkował bo usłyszałem. Mama złapała się za policzek i upadła na ziemie. Ojciec patrzył na nią z góry.

-Mój dom moje zasady - pochylił się nad mamą. Była przerażona z resztą ja też. Gdybym był sprawny bym ją ochronił przed ojcem. Tata nigdy taki nie był. Nie liczyły się dla niego pieniądze, tylko my...a teraz...rośnie z niego potwór.

-Jeszcze raz się wydrzesz na mnie a spakuję ci walizki i się wynosisz z mojego domu wraz z tą gówniarą - złapał ją za ramię rozgniewany i pijany.

-Dotarło?! - warknął na nią ściskając ramię mamy. Bała się. Nie rozpoznawała swojego męża a naszego taty.

-T-tak.. - wydukała przez łzy.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz