116#-Troska o nią jest jej siłą.

30 2 11
                                    

Dwa dni później

(Z Perspektywy Jordana)

Czy tylko ja nie spałem bo panienka Flora nie wróciła do rezydencji? Ostatni raz ją widziałem w piątek z tym kretynem co ją krzywdzi. Jeżeli on ma coś wspólnego ze zniknięciem dziewczyny to nie ręczę za siebie.Siedziałem w jadalni opierając się łokciem o blat stołu usiłując trzeźwo myśleć.

Nagle wszedł Philip. Zerknąłem na niego. Chodził bardzo zdenerwowany. Nie jest jedyny w tym wszystkim. Przecież nie zadzwonię do rodziców nastolatki bo stracą zaufanie do mnie.

-Też się o nią martwię - mruknąłem do lokaja a ten na mnie spojrzał. Przerwał chodzenie w tą i z powrotem i podszedł do krzesła na którym siedziałem przy stole.

-Nie pomagasz Jordanie - skarcił mnie za to. Ugryzłem się w język.

-Ale przecież byłem pod szkołą i czekałem na panienkę. Nie było jej tam - broniłem się przed oskarżeniami w moją stronę.

-No to gdzie ona w takim razie teraz jest? - spytał chłodno patrząc mi w oczy. Odwróciłem wzrok od niego czując się nie swojo trochę. Ja nic złego nie zrobiłem. Nawet wszedłem do tej szkoły ale potem zostałem z niej wyproszony. To, co miałem na siłę tam wejść?!

-Nie wiem Philipie - zacząłem i cofnąłem wzrok na lokaja, z determinacją w oczach.

-Ale przysięgam że ją znajdę i wróci cała zarazem zdrowa - przysiągłem w pełni przekonany.

-Liczę na to Jordanie - rzucił na koniec załamany. Niespodziewanie obaj usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-Pójdę zobaczyć. Może panienka wróciła - Philip ruszył otworzyć drzwi. Liczyłem że to faktycznie panienka Flora się odnalazła jednak to nie była ona.

-W czym mogę pomóc młodzieńcze - spytał się przybyłego.

-Mógłbym zostać wpierw wpuszczony do środka? - spytał....niech go szlag! Zerwałem się na równe nogi i wbiegłem do holu gdzie stał ten chłopak.

-Ty bezczelny, bezduszny człowieku! - rzuciłem się na niego i wyzywając go najgorzej jak tylko potrafię.

-Trochę grzeczniej do starszych chłopczyku - pouczał mnie tym swoim bez emocji głosem z kamiennym wyrazem twarzy. Przygwoździłem go do ściany.

-Nie bądź taki mądry! Mów gdzie jest panienka Flora! - nakazałem trzymając go za fraki. Nie robiło to na nim kompletnie żadnego wrażenia.

-Jordanie, uspokój się - zasugerował zdezorientowany Philip. Nie mam czasu ani sił mu tłumaczyć czemu jestem taki, a nie inny do tego chłoptasia.

-Nie podnoś na mnie chłopczyku głosu bo przyszedłem tutaj aby wam to zdradzić ale zostałem bezpodstawnie zaatakowany przez nie kompetentnego nastolatka który uważa że wszystko mu wolno - wymądrzał się jakby był najmądrzejszy z nas wszystkich. Jak ja go nie trawię!

-Jordanie proszę, ten młodzieniec ma rację. Opanuj emocje i puść go - poprosił zdenerwowany lokaj. W środku kipiałem ze złości na ego tego chłopaka ale posłuchałem Philipa i go puściłem. Zaczął otrzepywać swój mundur cały czas lustrując mnie swoim wrogim spojrzeniem jakby on się w ogóle nie umiał uśmiechnąć. Dziwne strasznie.

-Co za brak szacunku do starszych. Rodzice Cię nie nauczyli manier? - prawił mi morały a mi powieka drgała mając ochotę go zatłuc za to jego wymądrzanie się. Ugh!

-Ekhem - zakrzątał Philip do niego stojąc wyprostowany a chłopak spojrzał na niego kątem oka.

-Będziesz tak uprzejmy i powiesz nam co Cię do nas sprowadza czy masz zostać wyrzucony z rezydencji? - Philip zgasił go po mistrzowsku. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany widząc jak mina tego chłopaka przybiera inny wyraz. Jedynie przymrużył oczy.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz