Dwa dni później
(Z Perspektywy Jordana)
Czy tylko ja nie spałem bo panienka Flora nie wróciła do rezydencji? Ostatni raz ją widziałem w piątek z tym kretynem co ją krzywdzi. Jeżeli on ma coś wspólnego ze zniknięciem dziewczyny to nie ręczę za siebie.Siedziałem w jadalni opierając się łokciem o blat stołu usiłując trzeźwo myśleć.
Nagle wszedł Philip. Zerknąłem na niego. Chodził bardzo zdenerwowany. Nie jest jedyny w tym wszystkim. Przecież nie zadzwonię do rodziców nastolatki bo stracą zaufanie do mnie.
-Też się o nią martwię - mruknąłem do lokaja a ten na mnie spojrzał. Przerwał chodzenie w tą i z powrotem i podszedł do krzesła na którym siedziałem przy stole.
-Nie pomagasz Jordanie - skarcił mnie za to. Ugryzłem się w język.
-Ale przecież byłem pod szkołą i czekałem na panienkę. Nie było jej tam - broniłem się przed oskarżeniami w moją stronę.
-No to gdzie ona w takim razie teraz jest? - spytał chłodno patrząc mi w oczy. Odwróciłem wzrok od niego czując się nie swojo trochę. Ja nic złego nie zrobiłem. Nawet wszedłem do tej szkoły ale potem zostałem z niej wyproszony. To, co miałem na siłę tam wejść?!
-Nie wiem Philipie - zacząłem i cofnąłem wzrok na lokaja, z determinacją w oczach.
-Ale przysięgam że ją znajdę i wróci cała zarazem zdrowa - przysiągłem w pełni przekonany.
-Liczę na to Jordanie - rzucił na koniec załamany. Niespodziewanie obaj usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Pójdę zobaczyć. Może panienka wróciła - Philip ruszył otworzyć drzwi. Liczyłem że to faktycznie panienka Flora się odnalazła jednak to nie była ona.
-W czym mogę pomóc młodzieńcze - spytał się przybyłego.
-Mógłbym zostać wpierw wpuszczony do środka? - spytał....niech go szlag! Zerwałem się na równe nogi i wbiegłem do holu gdzie stał ten chłopak.
-Ty bezczelny, bezduszny człowieku! - rzuciłem się na niego i wyzywając go najgorzej jak tylko potrafię.
-Trochę grzeczniej do starszych chłopczyku - pouczał mnie tym swoim bez emocji głosem z kamiennym wyrazem twarzy. Przygwoździłem go do ściany.
-Nie bądź taki mądry! Mów gdzie jest panienka Flora! - nakazałem trzymając go za fraki. Nie robiło to na nim kompletnie żadnego wrażenia.
-Jordanie, uspokój się - zasugerował zdezorientowany Philip. Nie mam czasu ani sił mu tłumaczyć czemu jestem taki, a nie inny do tego chłoptasia.
-Nie podnoś na mnie chłopczyku głosu bo przyszedłem tutaj aby wam to zdradzić ale zostałem bezpodstawnie zaatakowany przez nie kompetentnego nastolatka który uważa że wszystko mu wolno - wymądrzał się jakby był najmądrzejszy z nas wszystkich. Jak ja go nie trawię!
-Jordanie proszę, ten młodzieniec ma rację. Opanuj emocje i puść go - poprosił zdenerwowany lokaj. W środku kipiałem ze złości na ego tego chłopaka ale posłuchałem Philipa i go puściłem. Zaczął otrzepywać swój mundur cały czas lustrując mnie swoim wrogim spojrzeniem jakby on się w ogóle nie umiał uśmiechnąć. Dziwne strasznie.
-Co za brak szacunku do starszych. Rodzice Cię nie nauczyli manier? - prawił mi morały a mi powieka drgała mając ochotę go zatłuc za to jego wymądrzanie się. Ugh!
-Ekhem - zakrzątał Philip do niego stojąc wyprostowany a chłopak spojrzał na niego kątem oka.
-Będziesz tak uprzejmy i powiesz nam co Cię do nas sprowadza czy masz zostać wyrzucony z rezydencji? - Philip zgasił go po mistrzowsku. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany widząc jak mina tego chłopaka przybiera inny wyraz. Jedynie przymrużył oczy.
CZYTASZ
Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)
FanfictionSpróbuję jakoś to skrócić. Oki? No to tak , jest to historia dziewczyny która z powodów osobistych musiała zmienić szkołę i rzucić pasję którą jest piłka nożna. Przenosi się do gimnazjum Raimona i poznaje dobrze wszystkim znanym Axela Blazea, Marka...