83#-Powrót do korzeni.

49 3 30
                                    

(Z Perspektywy Judea)

Szedłem daleko w tyle zamyślony licząc płytki na chodniku odcięty od reszty świata nie zwracałem na nic zupełnie uwagi. To, co słyszałem...tam...w szpitalu...pod salą Axela. To, co ten facet do niego mówił. Przytłacza mnie to. O niczym nam nie mówił, milczał, unikał nas potem na kłótnia na moście z Florą. Czemu nie domyśliłem się wcześniej?

Ta dziewczyna z nimi wtedy to była z Czarnego Księżyca więc mogłem od razu się połapać że on tam chodzi....chociaż tamtego dnia bym sobie zadawał pytania czemu tam chodzi i do Raimona jednocześnie. Właściwie jakby mocniej się nad tym zastanowić to do naszego gimnazjum już rzadziej chodzi.

Jeszcze jest w szpitalu bo był uśpiony tydzień a teraz....musi zostawić Raimona. Źle mi z tym że niczego nie podejrzewałem. Żałuje że nic nie zrobiłem. Nie spróbowałem nawet z nim porozmawiać kiedy był zdrowy. Nic...no nic mu nie pomogłem. Co ze mnie za przyjaciel?

-Wszystko gra Jude? - usłyszałem Fię. Jej ton był spokojny ale też wyczułem że o coś się niepokoi. Podniosłem wzrok patrząc przed siebie aby na coś nie wpaść.

-Tak - rzuciłem krótko ozięble aby ukryć swoje emocje co tyczą się Axela i czego się dowiedziałem. Granatowooka przyjrzała mi się przejęta ze smutkiem, po czym cofnęła wzrok na drogę.

-Nie wyglądasz na zbyt szczęśliwego. A Axel się przecież obudził. Jesteś pewnie z nim bardzo blisko. Zapewne nie możesz się już doczekać jak wróci do Raimona - wywnioskowała zmartwiona a po chwili tryskała uśmiechem łagodnym jak to na miłą dziewczynę przystało.

Na wieść o Axelu i jego powrocie, a raczej odejściu w sercu mnie kuło. Dotykało mnie poczucie winy że dopuściłem do tego. A to ja zawsze byłem ten, co zapobiega takim właśnie sytuacją. Więc...co się ze mną podziało?

Przyspieszyłem delikatnie krok. Nie chcę słyszeć o Axelu. To przeze mnie musi odejść. Mark i pozostali uznają go za zdrajcę przynajmniej w większość. Evans bardziej będzie chciał zrozumieć czemu tak postąpił bo w końcu w Raimonie ma przyjaciół czyli nas...hm..tylko szkoda że nie mógł na nas liczyć jak potrzebował pomocy.

-Ej Jude czekaj nie goń tak! - krzyczała za mną Fia biegnąc kiedy ją wyprzedziłem. nic się nie odezwałem tylko szedłem twardo stąpając kroki na chodniku napinając całe ciało ze wszystkich sił. Usta miałem złączone i jedną linie a wyraz twarzy pełen powagi.

(Z Perspektywy Fi'i)

Co ja takiego mu powiedziałam no?! Woli usłyszeć prawdę o mnie czy nie wiem bo mam ścisłe wrażenie że Jude coś ukrywa. Przecież jak tylko wrócił ze szpitala od Axela zauważyłam że coś go dręczy. Goniłam go jak chłopaki zajmowali się sobą. W szczególności Mark i ten jego szczery uśmiech...ah. Czułam się lekka jak chmurka unosząca się na niebie a te brązowe oczy Marka....Fia! Nie myśl o nim!

Znowu gadam do siebie. No podoba mi się Mark i nie umiem się pohamować. To po prostu jest silniejsze ode mnie a jeszcze nigdy nie byłam zakochana więc czuje motylki w brzuchu i chyba się rumienie.

-Jak tylko dojdziemy do restauracji Trenera od razu mu powiem że Axel wraca do nas..i muszę coś zjeść bo od rana nic nie jadłem - odezwał się radośnie Mój..eh?! znaczy Mark nie. Nie jest mój to tylko przyjaciel. Dobry ale tylko przyjaciel. A później jęknął głodny i zrezygnowany. Ta jego dziecinność jest słodka.

-A ty tylko o jedzeniu - oburzył się zażenowany Kevin do niego.

-Ważne że Blaze wraca i mam nadzieję że więcej nie będzie ani w szpitalu, ani nigdzie indziej. Jak go nie było czułem jakby w ogóle nie istniał a granie z Flames mi też się pomału nudzi a Axel ma silne strzały - marudził znudzony. Nadjęłam policzki. Ja?! Moja gra nudna?! Dragonflyyyy! Wybuchnęłam wściekła.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz