115#-Szczera rozmowa.

18 2 17
                                    

(Z Perspektywy Axela)

Mam nadzieję że Nelly mnie posłucha. Mark odkąd Fia się zjawiła w Raimonie był bardziej radosny niż wcześniej a Nelly najwyraźniej jest po prostu zwyczajnie na świecie zazdrosna i obwinia Flames o wszystkie problemy właśnie ją.

Swoją drogą to jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mianowicie to, to jak rudowłosa mi mówiła iż podczas meczu Evans nie był w stanie bronić bramki. Jak nad tym pomyśle to jest niemożliwe! Mark na każdym meczu bronił bramki ze wszystkich sił a na tym to nagle się zawiesił? Dziwne to wszystko.

Westchnąłem idąc chodnikiem w stronę domu zamyślony. Była już późna godzina bo lampy uliczne pomału się włączały aby oświetlić drogę pieszym. Hm, jak to się stało że Mark nie mógł bronić? Męczy mnie to.

Po krótkim czasie byłem pod swoją klatką. Wjechałem windą i otworzyłem drzwi.

-Wróciłem - ogłosiłem wchodząc do pomieszczenia o małej przestrzeni. Właśnie Aghata się zjawiła.

-Dobry wieczór Axel, masz gościa w salonie - oznajmiła spokojnie z rękami w dole. Spojrzałem na nią jak miałem założyć buty po domu. Nikogo nie zapraszałem do siebie o tej porze.

-Kto to taki? - spytałem swoim tonem. Liczyłem na odpowiedź lecz nieoczekiwanie koło gosposi stanął już bardzo dobrze znany mi chłopak.

-Co tu robisz? W moim domu? - spytałem ozięble nie zbyt zadowolony że on tu jest. W ogóle skąd on wiedział gdzie ja mieszkam?!

-Przyszedłem pogadać Blaze - rzucił chłodno.

-To ja może chłopcy pójdę zaparzyć dla was herbatę - zaproponowała Aghata i poszła do kuchni.

Poszedłem z nieproszonym gościem do swojego pokoju. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi niechętnie wpuszczając tego kolesia.

-Spytam po raz drugi Glazed: Co tu robisz i skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - zawtórowałem wkurzony kładąc torbę na swoje łóżko jak srebrnowłosy stał z rękami na piersi.

-Nie ważne skąd to wiem tylko po co przeszedłem - rzekł poirytowany. Zaraz go wygonię bo go nie zapraszałem do siebie.

-No to mów czego chcesz i idź sobie - machnąłem ręką stojąc do niego plecami wypakowując torbę. Jednakże kiedy usłyszałem powód jego przyjścia zamarłem tym samym przerywając czynność.

-Chodzi o Florę - zaczął poważnym tonem w głosie. Otworzyłem szeroko oczy w szoku. Gwałtownie się odwróciłem do niego przodem.

-O co z nią chodzi? - spytałem się go lekko zdenerwowany w tonie w głosie. Srebrnowłosy to zauważył bo wyraz twarzy mu się zmienił.

-Teraz nagle się nią przejmujesz? - spytał przez zęby ze złości. Odwróciłem wzrok od niego aby to nie wyglądało że interesuje się jej osobą.

-Nie umiesz udawać że ona Cię nie obchodzi - wywnioskował bacznie mi się przyglądając. Syknąłem zły słysząc jego słowa.

-A może właśnie mnie ona nie obchodzi? - uznałem pytająco cofając wzrok na niego.

-Gdyby Cię nie obchodziła nie reagowałbyś w taki sposób - dał mi myślenia stanowczo.

-Nie widzisz że dziewczyna zawsze walczyła o ciebie? - spytał oburzony. Może tak było na początku ale później tak nie było.

-Będziesz mi prawił morały że powinienem był uszanować to że wybrała Ciebie i nie mieć do niej żadnych pretensji o to że mnie okłamywała od dłuższego czasu? - byłem poirytowany jego podejściem. Przychodzi i mi gada że to ja jestem ten zły?! Wolne żarty.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz