65#-Bycie z Tobą kończy się tym że zawsze cierpię, ZAWSZE!

73 5 53
                                    

(Z Perspektywy Axela)

Wyszedłem ze szatni z chłopakami i stanąłem przed białą linią obok Kaia i Jaya. Czekałem z cierpliwością na Florę. Mam nadzieje że dzisiejszy trening przebiegnie szybko i spokojnie. Mam serdecznie dosyć Alishy i jej osoby.

Na samą myśl o tej wariatce i dziewczynie napinam całe moje ciało. Po chwili dziewczyny się dołączyły była wśród nich Alisha we własnej osobie. Flora stanęła obok mnie a Astrid koło Kaia.

Natomiast córka Blacka stanęła na wprost naszej drużyny piorunując mnie i Florę wzrokiem. Patrzyłem na nią chłodno z kamiennym wyrazem twarzy. nagle się odezwała do nas wszystkich.

-Jak zapewne widzicie nie ma waszego kapitana który jest zazwyczaj dlatego dopóki nie wróci ja jestem w jego zastępstwie. Trening tutaj będzie trwał dwie godziny tak jak na hali z symulacją. Zaczynamy od rozgrzewki: 55 okrążeń wokoło boiska, prowadzenie piłki między pachołkami po 25 razy potem przysiady, pompki a na koniec salta do tyłu i do przodu po 15 razy - zakomunikowała nasza nowa tymczasowa pani kapitan.

Każdy z nas otworzył lekko usta na jej ogłoszenie. 55 okrążeń? Czy nie jest aby lekka przesada? - pomyślałem poirytowany na jej słowa.

-No co macie takie miny? - spytała chłodno naszej drużyny, Alisha.

-Już trenować - nakazała stanowczo. Przymrużyłem oczy z chłodem na jej osobę.

Zaczęliśmy robić te okrążenia. Dotrzymywałem tępa z Florą i Astrid chciałem przyspieszyć ale nie mogłem. Czułem że ciężko mi się oddycha. Zacząłem łapczywie łapać oddech w płucach żeby nie zemdleć.

Po czasie skończyliśmy biegać a ja ledwo żyłem. Schyliłem się i przyłożyłem sobie dłonie na kolana nie dosłyszawszy nawet że ktoś nade mną stoi.

-Wszystko w porządku Axel? - to była Flora. poznałem jej zatroskany i miły ton. Podniosłem głowę do góry i spojrzałem na nią ciężko oddychając.

Tak...jest okej - wydyszałem zdyszany. Moja dziewczyna spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami ze smutkiem, przejęta.

-Ciężko Ci się oddycha. Chodź się napić wody - zasugerowała wystraszona. Nie miałem siły się z nią kłócić więc nie protestowałem tylko poszedłem na ławkę się napić.

Otworzyłem bidon i zacząłem pić. Czułem jak mnie suszyło w gardle.

-Pomału, nikt Cię przecież nie goni - upomniała mnie Flora.

Wyciągnąłem dzióbek bidonu ze swoich ust i go odsunąłem od swojej twarzy.

-Pić mi....się...chcę - wysapałem. Czułem jak mi przyspiesza oddech.

-Spocony jesteś i cały mokry - spostrzegła wystraszona.

-Nic mi nie jest. Lekką zadyszkę musiałem najwidoczniej złapać - zapewniłem ją poważnie i w pełni przekonany.

Odstawiłem bidon na ławkę i wstałem z niej, a następnie pobiegłem spowrotem na boisko.

Czułem że Flora ogląda się za mną zmartwiona i przejęta ale nic mi nie jest.

Wróciłem ma boisko i do trenowania.

-Czy coś się stało Axel że poszedłeś na ławkę? - zapytała mnie stanowczo Alisha jak tylko dołączyłem do rozgrzewki.

-Nie. Wszystko gra - burknąłem na nią chłodno i zabrałem się za ćwiczenia. Teraz mieliśmy prowadzenie piłki między pachołkami.

Wziąłem jedną z kosza i zacząłem ją prowadzić po ziemi. W tą i spowrotem i tak po 25 razy.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz