98#-Dziwna zmiana zachowania.

39 2 8
                                    

Tymczasem w rezydencji Sharpów

( Z Perspektywy Judea)

Siedzimy w salonie u mnie w domu pod nieobecność ojczyma wraz z Celią, Silvią, Nelly i chłopakami. Jednakże atmosfera jest napięta bo teraz jest nam głupio jak potraktowaliśmy Fi'ę.

-Jest już dość ciemno - zauważyła zaniepokojona Silvia, podchodząc do jednej ze szyb w oknach patrząc na widok który był prawie niewidoczny.

-Czy my aby trochę nie przesadzili? - spytał nie pewnie Erick zamyślony ze spuszczoną głową. Chyba bardzo nas emocje poniosły. Zerknąłem na Marka. Siedział w milczeniu niczego nieświadomy. Hm. Nie będę go do niczego namawiał.

Cofnąłem wzrok na resztę.

-Przecież nic jej nie będzie, na pewno jest w domu i płacze - prychnął obojętnie Kevin z rękami na piersi.

-Nie pamiętam czy ona w ogóle wyszła z domku po naszym wyjściu - przyznała przygnębiona moja siostra.

-Chłopaki mimo tego, co się wydarzyło... - zacząłem lecz ktoś mi przerwał.

-Ucisz się Jude! - krzyknął Mark. Każdy na niego spojrzał w szoku.

-To nic nie zmieni. Stało się jak się stało. Fia nas okłamywała i nie zamierzam jej szukać. Dostała to, na co zasłużyła - wyznał tak nie miło aż mnie zatkało z wrażenia.

-Nie zapędzasz się trochę Evans z tymi emocjami? - zagadnął do niego Kevin ale ten posłał mu nienawistne spojrzenie. Aż Dragonfly się spiął ze strachu.

-Ej Mark nie poznaje Cię. Może ogranicz spanie z piłką i graniem do wieczora co? - zaproponował skołowany Bobby. Lecz reakcja kapitana wywołała jeszcze więcej niepokoju niż za pierwszym razem.

-Nikt nie będzie mi mówić co mam robić jasne?! - warknął z podniesionym głosem w tonie na każdego z nas. Aż dziewczyny się wystraszyły. Zaczynam widzieć że jego zachowanie jest delikatnie rzecz ujmując chamskie.

-Słuchaj Mark jak jesteś na coś zły to się na nas nie wyżywaj może bo nic nie jesteśmy Ci winni - pouczył go Nathan.

Miałem nadzieję że się ogarnie albo przeprosi ale się pomyliłem. Evans wstał z dywanu na którym siedział i stanął nad nami z nieciekawym wyrazem twarzy.

-A może tak się zamknij i zajmij się sobą co Nathan podobnie jak wy wszyscy hm? MAM WAS SERDECZNIE DOSYĆ - fuknął ironicznie podkreślając niektóre słowa. Sam wstałem na jego wypowiedź z oburzenia.

-Posłuchaj Evans mnie bardzo uważnie,teraz wyjdziesz z mojego domu i pójdziesz ochłonąć bo nie będę się z Tobą kłócił widząc jak się zachowujesz - pokazałem mu gdzie jest wyjście a ten patrzył na mnie beznamiętnie.

-Ponieważ? Czemu Jude? Tak się mnie boisz? - zaczął podchodzić coraz bliżej. Nie drgnąłem nawet mimo że mnie przerażał.

-Idź stąd Mark. Pójdziesz do domu i..... Agh! - jęknąłem jak uderzył mnie z pięści w klatkę. Padłem przed nim na ziemie. Evans patrzył na mnie z góry bezinteresownie jakby go to nawet nie ruszało. Zresztą on mnie uderzył czego normalnie by nie zrobił.

-Jude! - podbiegła do mnie wystraszona Celia. Klęknęła koło mej osoby, chcąc pomóc mi wstać i patrzyła na mnie przejęta ze strachem

Szybko brałem wdechy chcąc załagodzić ból gdzie Mark mnie kopnął zaciskając zęby trzymając się za to miejsce. Nadal nie wierzę że to zrobił swojemu przyjacielowi. Dopiero co się pogodziliśmy.

-Porąbało Cię do reszty Evans czy jak?! - wtrącił się Kevin i podbiegł do mnie z Erickiem i Nathanem. Wzięli mnie pod ramiona pomagając mi wstać i przejść na kanapę. Usiedli z obu stron przyglądając się Markowi w zdumieniu.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz