PROLOG CZ.2.

527 15 28
                                    

Dwa lata i jeden dzień wcześniej:

(Z Perspektywy Flory)

(Sen Flory)

Otworzyłam oczy, przetarłam je piąstkami upewniając się, czy nie mam jakichś omamów. Stoję w piżamie bez kapci na ziemi gdzieś, w jakimś miejscu. Nie za bardzo wiem gdzie bo wszystko spowija gęsta mgła, przez którą nic nie widać.

Po chwili mgła się obniża a ja się zorientowałam, że stoję na środku jakiegoś boiska w zupełnie obcym mi miejscu. Przed sobą ujrzałam Lilly, biegnącą gdzieś i odwróconą do mnie tyłem.

Ruszam za nią i zaczynam biec w jej kierunku z rękami wysuniętymi do przodu, zgiętymi w łokciach zakończonymi piąstkami. Nie uciekaj ode mnie siostrzyczko! Krzyknęłam tak bardziej w myślach niż na głos. Po chwili straciłam Lilly z oczu a mgła od nowa zaczęła się zagęszczać i dodatkowo zaczęłam czuć chłód na swoim ciele. Teraz widzę tylko ciemność...

-Aa! - obudziłam się trochę wystraszona. Podniosłam się do góry siadając na łóżku.

-Uf! To tylko sen... Trochę dziwny ale jednak sen — powiedziałam sama do siebie na głos. Przekręciłam głowę w lewą stronę gdzie na szafce nocnej stał mój budzik. Pokazywał godzinę 06:50 rano. Serio?! Nie mogłam się obudzić o innej porze, tylko akurat za dziesięć siódma.

Przetarłam moje zaspane wciąż powieki dłońmi, odkryłam kawałek kołdry, założyłam na nogi moje kapcie i wstałam w łóżka. Podeszłam do drzwi od swojej sypialni i wyszłam przedpokój, po czym udałam się do łazienki.

Nie chciało mi się już spać no to stwierdziłam, że wezmę prysznic za wczorajszy trening. Byłam tak zmęczona, że nawet się nie umyłam. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do jasnej łazienki z prysznicami i miejscem na suche rzeczy. Rozebrałam się z piżamy i włożyłam ją złożona do szafki. Weszłam pod słuchawkę prysznica i odkręciłam wodę... Yyy nie taką, jaką bym chciała.

-Aaa! ZIMNA! - krzyknęłam skulona pod prysznicem, wyciągnęłam rękę i pokręciłam trochę kranem żeby ustawić odpowiednią temperaturę.

-O-oo J-jaka fajna cieplutka — zamroczyło mnie aż. Zmoczyłam się cała, Chwyciłam za żel pod prysznic o zapachu mango z ananasem i namydliłam się cała. Pięknie pachnie.

Odłożyłam butelkę z żelem i złapałam za szampon o zapachu kwiatów hibiskusa i wanilii.Wycisnęłam dwie pompki na dłoń i lekko zapieniłam głowę. Po kilku minutach całą pianę spłukałam i ponownie nałożyłam szamponu tylko, że dwa razy więcej.

Tym razem zaczęłam szorować włosy. Po czasie spłukałam ponownie pianę z włosów i wyłączyłam kran. Od razu mi ulżyło. Wyszłam spod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i opatuliłam się mięciutkim pluszowym szlafrokiem z kapturem. Założyłam na stopy, które wcześniej wysuszyłam ręcznikiem kapcie. Wyciągnęłam z szafki piżamę i wróciłam do pokoju. Podeszłam do swojego łóżka i położyłam złożoną piżamę na kołdrze, przeszłam na obkuło łóżka i odsłoniłam zasłony na balkonie.

-Pięknie słońce świeci, coś czuje, że ten dzień będzie wyjątkowo udany — mówiłam do siebie. Nawet nie usłyszałam jak ktoś puka do mojej sypialni.

-Dzień dobry panienko Floro, wyspałaś się? - odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Philipa stojącego u progu drzwi.

-Dzień dobry Philipie, jakbyś nie zauważył to jestem w szlafroku bo właśnie brałam prysznic — odparłam zdziwiona.

-Nie było mi dane wcześniej spojrzeć na panienkę. Proszę wybaczyć — odparł zawstydzony i wyszedł zamykając za sobą drzwi. No chociaż tyle. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój mundurek szkolny.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz