18#-Kochasz Florę?

175 9 0
                                    

( Z Perspektywy Philipa)

Kończyłem robić swoje obowiązki związane z księgowością rodziców panienek kiedy nagle usłyszałem głośny trzask drzwiami. W pierwszej kolejności pomyślałem że to Gloria albo Violet nie zamknęły któryś drzwi w salonie przez przeciąg ale się pomyliłem. Poszedłem do holu a drzwi otworzyła zapłakana panienka. Nic się nie odezwała tylko pobiegła na górę do swojego pokoju. Chciałem do niej pójść ale w tej chwili otrzymałem telefon, był on od ojca panienki Flory jak i Lilly. To było zaskakujące ale odebrałem.

-* Witam Panie Tom'ie.....zaraz. Proszę powtórzyć. Telefon ze szkoły?!....Flora zabrała swoje papiery? Nie....znaczy od jakiegoś czasu chodzi przybita. Nie przypuszczałem że będzie chciała...zmienić szkołę. Tak, tak oczywiście podpiszę tę zgodę. Jeśli panienka w ten sposób ma być znowu sobą to wypełnię potrzebną dokumentację szkolną. Do widzenia * - rozłączył się.

Czyli panienka zmienia szkołę....ale dlaczego? Przecież była taka szczęśliwa jak wróciła do gry w piłkę. A z panienką Lilly przecież jest już lepiej...to skąd u niej takie zachowanie i decyzja o zmianie szkoły.

Poszedłem do kuchni.

-Violet będziesz tak miła o przygotujesz jeden duży sorbet owocowy dla panienki? Wiesz który prawda? - wypytywałem spokojnie. Kobieta na mnie spojrzała z niepokojem na twarzy i strachem w oczach.

-Dobrze. Przygotuje go wedle życzenia Panie Philipie ale...ten sorbet jest robiony na wyjątkowe sytuację — wyjaśniła lekko zdenerwowana.

-Wiem o tym doskonale Violet ale to jest niestety wyjątkowa sytuacja. Panienka wróciła nie odzywając się ani słowem a jeszcze chwilę temu zadzwonił do mnie Pan Blossoms. Powiedział że panienka Flora dzisiaj zabrała swoje papiery ze szkoły — oznajmiłem stanowczo.

Kobieta natychmiast zatrzęsła się ze strachu.

-Faktycznie to wyjątkowa sytuacja. Sorbet będzie gotowy za 25 minut wcześniej nie dam rady — oznajmiła przejęta. Nic się nie odezwałem tylko wyszedłem z kuchni.

Poszedłem na schody na górę i zapukałem do pokoju panienki.

-Panienko Floro? Mogę wejść? - spytałem pukając do drzwi.

Nacisnąłem klamkę. Zamknięte.

-Panienko Floro proszę aby panienka otworzyła drzwi — nakazałem zdenerwowany.

Usłyszałem kroki, a potem przekręcenie klucza w drzwiach.

Panienka stanęła w progu roztrzęsiona i zapłakana.

-Panienko... - podszedłem do niej.

-Co się stało? - spytałem przejęty. Pierwszy raz widzę ją w takim stanie.

-Nic Philipie - wyszlochała przez łzy. Spokojnie wszedłem za nią do pokoju, po czym usiadłem obok niej na łóżku.

-Niech panienka powie, o co chodzi. Dzwonił panienki ojciec. Miał telefon ze szkoły. Podobno panienka dzisiaj zabrała swoje papiery szkolne od dyrektora — rzekłem wyjaśniając. Dziewczyna podniosła na mnie wzrok z zaszklonymi powiekami.

-Philipie ja... muszę zmienić szkołę. Przenieść się do Akademii Czarnego Księżyca — wyjaśniła z przerwą.

Patrzyłem na nią zmartwiony i smutny.

-Dlaczego akurat panienka chcę do tej szkoły? Nie podobało się panience w Raimonie? - spytałem łagodnie.

Ona tylko pokręciła głową przecząco.

-Niech się panienka niczym nie przejmuje — przysunąłem ją do siebie i zacząłem ja czule głaskać po jej włosach.

-Podpiszę tę zgodę i panienka od jutra będzie chodziła do tej Akademii jeśli panienka tego chcę — tłumaczyłem jej spokojnie.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz