93#-Wybór Fi'i.

40 3 11
                                    

Następnego dnia

( Z Perspektywy Marka)

Mruknąłem leżąc na łóżku przykryty pod kołdrą. Tak mi się wygodnie śpi że nie chce spod niej wychodzić. Mogłoby się wydawać że tak będzie i będę leżał i leżał sobie gdyby nie moja mama która postanowiła obudzić mnie. Usłyszałem skrzypienie drzwi od pokoju. Przekręciłem się na bok opatulając się nakryciem. Kobieta podeszła do mnie i zaczęła lekko szturchać moje ramię.

-Obudź się Mark. Wstawaj - rzekła poważnie. Yhym. Tak. Tak już wstaje jeszcze tylko jakieś pięć....dziesięć....piętnaście minut i wstaje. Tak. Tak. Jednak moja rodzicielka ponownie spróbowała mnie obudzić i wyciągnąć spod kołdry.

-Mark pobudka. Chyba nie chcesz się spóźnić na mecz co nie? - zawtórowała odrobinę zdenerwowana. No jeszcze chwilę mamo.

-Yhym. Jeszcze chwilę - mruknąłem pod nosem zaspany. Tutaj jest mi ciepło i wygodnie. Myślałem że mama dała mi spokój ale się pomyliłem. Otóż nie, wzięła już dobrze wszystkim znanym budzik z szafki. Nakręciła go i przyłożyła mi do ucha. Usłyszałem tykanie a potem tylko wielki hałas.

-AAA! - wrzasnąłem zatykając sobie uszy tym samym obudziłem się do tego stopnia że wyskoczyłem spod kołdry jak poparzony i wywróciłem się wybiegając z pokoju. Padłem na twarz z rękami wysuniętymi do przodu. Podniosłem głowę i lekko nią potrząsałem kompletnie zdezorientowany. Ziewnąłem i patrzyłem przed siebie.

-Czemu mnie obudziłaś?! - spytałem nieco wkurzony obracając się w pół siedząc na czworakach do mamy. A ona jedynie stała z rękami na biodrach z nie tęgą miną.

-Czy ty myślisz w ogóle Mark? Dziś masz mecz. Nie będę się tłumaczyła twojemu trenerowi czemu się spóźniłeś - zarzuciła zniecierpliwiona i na dodatek podniosła z ziemi moją koszulkę, tylko lekko przyłożyła sobie blisko nosa, po czym szybko ją odsunęła a jej twarz wyrażała wściekłość.

-Tyle razy Ci mówiłam Mark! Wkładaj brudne i spocone rzeczy do pralki, a nie zostawiasz w pokoju! Potem te brudy się gromadzą i muszę wietrzyć cały dom! - skrytykowała wkurzona. Chwilę na się jej przyglądałem aż wreszcie wstałem z podłogi i otrzepałem piżamę, Stanąłem na wprost kobiety drapiąc się po karku.

-No zapomniałem o tym. Zrobię to jak tylko znajdę chwilę czasu dobrze? - spytałem nerwowo się śmiejąc. He. He...he. Zauważyłem że poskutkowało bo mama złagodniała i jedynie westchnęła kręcąc głową zmęczona.

-I co ja mam z tobą zrobić. Zejdź na śniadanie jeśli nie chcesz się spóźnić - odparła na koniec i wyszła z pokoju. Odetchnąłem z ulgą. Uff. Chwila....spóźnić....chwyciłem się za podbródek namyślając się......otworzyłem szeroko oczy i buzię jak załapałem, o co chodzi mojej mamie.

-CO?! CZEMU WCZEŚNIEJ MNIE NIE OBUDZIŁAŚ?! - krzyknąłem na pół domu z pretensjami,z rękami na boki zgiętymi z łokciach i wybiegłem z pomieszczenia się szykować na mecz. JAK MOGŁEM ZAPOMNIEĆ O TAK WAŻNYM DNIU JAK MECZ?! Chłopaki przecież mnie powieszą a potem zabijają. Wbiegłem do łazienki i szybko obmyłem buzię wodą a potem w pośpiechu umyłem zęby. Jeszcze ogarnąłem moje włosy.....BANDANA! No nie! Zawróciłem do sypialni ślizgając się po podłodze na boso bez kapci i w pośpiechu zabrałem opaskę ze szafki nocnej na której leżała. Prawie o niej zapomniałem. Ale ze mnie niezdara.

Naciągnąłem ją na włosy tak jak zwykle i chwilę stałem w miejscu. Przypomniał mi się dzień w który pierwszy raz Jude z Axelem wpadli do mojego pokoju budząc mnie do szkoły. Byliśmy przed turniejem i nie znałem wtedy jeszcze z chłopakami Flory. A....to dzięki niej gramy tylko ona teraz nie może z nami grać i to jest nie fer ale jej pomożemy i wróci do nas. Do drużyny. Tak.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz