75#-Sojusz wrogów.

40 3 20
                                    

Godzinę później w Akademii Czarnego Księżyca

(Z Perspektywy Alishy)

Nastała upragniona trzydziestominutowa przerwa. Nareszcie. Spakowałam książki i pierwsza wybiegłam z klasy, a potem pędem z Akademii. Pognałam na przystanek autobusowy. Spojrzałam na rozkład i nadjęłam policzki k***a mam czekać godzinę na autobus?! Noo, chyba nie.

Ruszyłam z buta do szpitala. Żyjemy w XXI.wieku a autobusy jeżdżą jak muchy w smole eh. bez komentarza to pozostawię. Biegłam nieprzerwanie zmierzając do wyznaczonego przez siebie celu.

Po chwili byłam na miejscu. Szpital...ludzi odgrom, eh.nie moja sprawa. Teraz tylko znaleźć salę w której leży Axel. Nie będę się pytała tylko na własną rękę poszukam gdzie leży Blaze.

Wbiegłam na pierwsze piętro i zaczęłam patrzeć po salach. Kto normalny robi 30 sal szpitalnych na jednym piętrze ja się pytam. eh. Dobra jakoś znajdę tej której szukam.

80,81,82,83,84,85,86,87,88,89,90,91,92,93,94,95,96,97,98,99,100,101,102,103,104,105,106,107,108,109,110. Rany Julek! jeszcze dwadzieścia sal! Jęknęłam poirytowana. 111,112,113,114,115,116,117,118,119,120. Dobra! Spadam na drugie piętro bo na tym go nie ma. Ugh!

Pobiegłam na drugie piętro. Tym razem sale zaczynały się od 121 a kończyły się na 220. Jeszcze lepiej po prostu! Dobra Alisha bez zbędnego gadania biegnij i nie zatrzymuj się a sala sama się znajdzie. Jak pomyślałam to i tak też zrobiłam. Po ciągłym bieganiu znalazłam jego salę 218 AXEL BLAZE tłustym drukiem napisane czarno na białym.

Na drzwiach zobaczyłam jaką kartkę a obok długopis. Zmarszczyłam brwi i przyglądnęłam się jej, a potem miałam ochotę się wydrzeć na pół szpitala po tym, co zobaczyłam. ŻE CO K***A, TA IDIOTKA MOŻE GO ODWIEDZAĆ, DO TEGO JESZCZE GLAZED I STARS?! Ja się tak nie bawię. Olałam ten skrawek papieru niczym nic warty dokument i rozsunęłam drzwi po czym zasunęłam je za sobą. Spojrzałam ozięble i chłodno na łóżko. Podeszłam i przyglądałam się Blaze'owi bez większego zainteresowania i współczucia dla niego. Zbliżyłam się i przejechałam palcem po jego policzku z szaleńczym uśmiechem na twarzy.

-Kto by pomyślał Axiu że tak skończysz - stwierdziłam z ironią w głosie i kpiną.

-Jak widać Flora nie życzy Ci zbyt dobrze - mruknęłam i pogłaskałam go po czole.

-Nie chciała Cię widzieć na oczy i jej się udało. Wylądowałeś w szpitalu i to w dodatku tak brutalny sposób - oznajmiłam z udawanym smutkiem w głosie i przejechałam palcem po krawędzi jego łóżka tym samym obeszłam je na obu koło.

-Mówiłam Ci że ona nie jest dla Ciebie ale ty nie chciałeś mnie słuchać. Teraz leżysz nie mogąc się nawet bronić. Nie wydrzesz się na mnie, nie skarcisz ani żadne z innych rzeczy - zapewniłam go z wrednym uśmiechem i przyłożyłam dłonie do jego czoła i go czule w nie ucałowałam. W usta bym mogła, gdyby nie ta maska. Odsunęłam usta od czoła Axela i spojrzałam na niego zwycięsko.

-Ale nic się nie bój. Już więcej nie zobaczysz Flory na oczy. A może nawet odzyskasz Julię jak będziesz grzeczny i słuchał się mnie. Bo wiesz zawsze mogę sprawić że Twoja siostrzyczka umrze a ty będziesz płakać po jej stracie a ja wtedy będę Cię pocieszać - mówiłam do niego z wrednym uśmiechem na twarzy jeżdżąc mu ze satysfakcją palcem po jego policzku.

-Ten bachor jest dla Ciebie tak ważny aż za ważny. A Twoja drużyna z Raimona nawet nie wie że chodzisz do dwóch różnych szkół żeby TYLKO uratować członka swojej rodziny. A gdyby tak się stało że im powiem o Tobie? Hm? Znienawidzą Cię za to i wtedy będziesz mógł bez jakichkolwiek obaw chodził do Akademii. Czyż to nie byłoby wspaniałe? - spytałam przenikliwie z ironią uśmiechając się złośliwie pod nosem do niego.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz