120#- Finał o wszystko i nic!

70 2 36
                                    

Tydzień później:

( Z Perspektywy Flory)

(Sen Flory)

Znowu to samo. Otworzyłam oczy i zaczęłam uważnie się rozglądać. Ja już znam to miejsce. Aż za dobrze bym powiedziała. Boisko w Akademii. Stoję całkiem sama nie widząc nikogo w pobliżu.

Wszędzie unosił się również charakterystyczny dym. Momentalnie poczułam dreszcz na plecach. Boisko było opustoszałe a ta cisza która panowała tylko bardziej mnie przerażała.

Chciałam zrobić krok do przodu ale nagle niewiadomo skąd ani jak stadion zajął się ogniem. Konstrukcja się zaczęła zawalać a trybuny łamać. Jednak to nie było najgorsze. Z płomieni nagle wyłonił się Axel. Biegł prosto do tego ognia.

-Axel wracaj! To niebezpieczne! - krzyczałam na cały głos ale to na nic a ogień był coraz większy. Niezwłocznie zrobiłam krok w tył mając w oczach łzy. Niespodziewanie jeden z gruzów leciał na mnie. Zakryłam głowę łokciami zaciskając zęby i powieki z całej siły nie mogąc ruszyć się z miejsca.

-AAA! - krzyknęłam na cały głos i obudziłam się gwałtownie podnosząc się do siadu. Miałam przyspieszony oddech. Ciężko i nerwowo wzdychałam a serce mi waliło conajmniej dwieście sekund na minutę. Pot zalewał moje ciało. Znowu ten koszmar.

Przyłożyłam sobie dłoń do czoła ciągle mając problemy ze swobodnym oddychaniem. Po chwili przełknęłam ślinę i zerknęłam cała spocona na zegarek na szafce. Pokazywał 06:30. Dopiero po jakichś 10 minutach uspokoiłam się.

Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Mecz z Raimonem. Stanę w oko w oko z Markiem i resztą mojej byłej drużyny. To jeszcze bardziej mnie stresuję. Huu. Wypada się odświeżyć dopóki jest czas.

Wstałam z łóżka i założyłam kapcie, po czym poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Po półtorej godziny wróciłam do pokoju odświeżona i pachnąca. W pierwszej kolejności wysuszyłam włosy i ułożyłam je tak jak zazwyczaj tylko zamiast rozpuszczonych spięłam je w kitkę. Później przebrałam się w dres Akademii wcześniej zakładając pod niego białą koszulkę.

Składał się on z jasnofioletowego kompletu w który wchodziła: bluza zapinana na zamek z kołnierzykiem z ciemnofioletowym paskiem biegnącym wzdłuż ramion na całej długości a na końcach rękawów i na samym dole ubrania znajdowały się złote pół księżyce. Spodnie dresowe z tym samym wzorem. Czarne skarpetki i buty w podobnej kolorystyce tylko że podeszwa fioletowa bez złotych dodatków.

Przygotowałam torbę sportową do której włożyłam strój jak i korki oraz pozostałe rzeczy. Mogłoby się wydawać że wszystko zabrałam ale czegoś mi brakowało. Rzuciłam okiem na szafkę nocną gdzie leżał mój wisiorek i bransoletka od mojej kruszynki.

Zostawiłam torbę na już pościelonym łóżku i sięgnęłam po zdjęcie gdzie byłam ja i moja siostra dziś odzyskasz wolność wzrok mi utknął na mojej Lilly która promieniała uśmiechem wtedy. Dzisiaj odzyskam ją, dotrzymam danego jej słowa. Wzięłam głęboki oddech i zapięłam sobie bransoletkę na nadgarstku po odłożeniu zdjęcia na swoje miejsce.

Miałam zamiar już sięgać po mój wisiorek ale zauważyłam że koło niego leży mała zawieszka. Taki kwiatuszek. Wzięłam to do ręki i oglądałam z każdej strony. Dziwne jakoś nie przypominam sobie abym miała coś takiego w swojej biżuterii.

Hm, no nic. Wzruszyłam ramionami i drugą wolną ręką chwyciłam za wisiorek. Przypadkiem zawieszka księżyca za bardzo się rozchwiała i....otworzyłam szeroko oczy będąc w szoku. Ten kwiatuszek....połączył się z moim wisiorkiem niczym magnes. Jak to...możliwe?

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz