(Z Perspektywy Axela)
Wszedłem do budynku szkoły i poszedłem pod salę od Japońskiego z rękami w kieszeniach. Wszyscy patrzyli na mnie ze strachem i przerażeni i dobrze. Żałuje że nie wykręciłem tej ręki Eagle'owi to by mu się odechciało próbować ściągnąć mi tę przepaskę z oka.
Chłopak ma za swoje, dostał nauczkę lecz to było tylko ostrzeżenie. Przy następnym razie nie będę taki pobłażliwy i ten, kto się odważy ściągnąć mi tę przepaskę to oberwie tak, że nie wstanie na nogi.
Po czasie byłem pod salą. Oparłem się plecami o ścianę podobnie jak i jedną nogą i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej oraz również zamknąłem oko z wrednym uśmiechem na twarzy.
Byłem pochłonięty swoimi myślami do czasu usłyszenia biegnięcia, a raczej zbliżania się w moją stronę. Otworzyłem lekko oko aby się upewnić. No tak, Evans wraz ze swoją gromadką, Sharp, Swift, DragonFly, Shearer, Eagle czyli ten, co szuka niepotrzebnych kłopotów, Flames i cała reszta tej żałosnej zgrai.
Spojrzałem na Evansa, który do mnie jako ten pierwszy i jako ten najodważniejszy z całego zespołu tych idiotów.
-Hej Axel... - zaczął nie pewnie Evans.
-Wysłów się — fuknąłem na niego zirytowany. Mark się nie spodziewał że usłyszy słowa takie z moich ust. Mówi się trudno, musi się przyzwyczaić do mojego zachowania. Mnie tam się podoba.
Evans spojrzał na mnie wystraszony i zrobił krok w tył. Widziałem w jego oczach strach. Nie dziwiło mnie to za specjalnie.
-Dlaczego tak się ozięble i arogancko do mnie zachowujesz, Axel? - spytał przygnębiony Evans. Wzrok mu zadrżał na moje chłodne spojrzenie skierowane na jego osobę.
-Bo nie umiesz się ode mnie odczepić. Eagle już dostał za próbę ściągnięcia mi tej przepaski z oka chcesz być następny w kolejności? - zagroziłem mu gorzko i pewny.
-Cz-Czy...Czy ty mi grozisz Axel? - spytał zdenerwowany Evans.
-Tak — odpowiedziałem bez skrupułów z kamiennym i poważnym wyrazem twarzy przechylając głowę lekko w bok. Evans wzdrygnął wystraszony i przełknął ślinę czując mój wzrok na swojej osobie.
-Co się z Tobą stało Axel? Wcześniej nie byłeś taki — oznajmił przygnębiony i sfrustrowany Evans. Wywróciłem tylko okiem ze znudzeniem i stanąłem przed nim z wrednym uśmiechem na twarzy łapiąc go za jego podbródek.
-Dla własnego dobra radzę Ci trzymać buzię na kłódkę.Nikt poza naszą dwójką nie musi o tym wiedzieć co Ci powiedziałem — oznajmiłem pewny siebie z zadziornym uśmiechem patrząc w ślepia Evansa. Wzrok mu drżał na mój widok, puściłem jego podbródek i się uśmiechnąłem szyderczo.
-Axel...nie poznaję Cię stary. Nie powiem nic chłopakom ale opamiętaj się. Jesteś naszym przyjacielem i wierzę że ty się tak nie zachowujesz — mówił pewny swojego zdania i przekonany Mark.
Akurat przyłączyli się do mnie i do Evansa reszta. Schowałem ręce do kieszeni i zacząłem odchodzić.
-Zaraz lekcje mamy Axel, gdzie idziesz? - spytał za mną zdziwiony Sharp. Przystanąłem na jego irytujący głos.
-Do toalety idę, zaraz jestem spowrotem — burknąłem odwracając się do niego i stanąłem do nich tyłem i poszedłem w stronę toalety męskiej. Po chwili wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Było pusto. Odkręciłem kran i ustawiłem zimną wodę. Ściągnąłem przepaskę z oka i przemyłem kilka razy twarz zimną wodą tak, że z niej kapała woda na płytki.
Spojrzałem w swoje odbicie w lustro. To oko...Muszę je zakrywać i trzymać Evansa i resztę tej drużyny z daleka od niego. Ostrzegłem go i mam nadzieję że nie jest taki głupi i naiwny, na jakiego wygląda a by wszystko wypaplał tym swoim długim jęzorem swoim koleżką, bo zrobi się nieprzyjemnie dla niego.
CZYTASZ
Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)
FanficSpróbuję jakoś to skrócić. Oki? No to tak , jest to historia dziewczyny która z powodów osobistych musiała zmienić szkołę i rzucić pasję którą jest piłka nożna. Przenosi się do gimnazjum Raimona i poznaje dobrze wszystkim znanym Axela Blazea, Marka...