14#-Mecz z Major Stars.

173 8 0
                                    

Na następny dzień:

(Z Perspektywy Flory)

(Sen Flory)

Sen przerwał mi uciążliwy kaszel niepozwalający mi swobodnie oddychać. Otwieram oczy i dowiaduje się, że znajduje się w tym momencie na boisku nad rzeką. A na nim unoszą się pewnego rodzaju turkusowe opary, które nie pozwalają mi oddychać.

Zakrywam buzie łokciem i idę przed siebie a opary z każdym moim krokiem robią się coraz słabsze. Po chwili całkiem opadają a przede mną biegną odwróceni do mnie tyłem cała drużyna Raimona.

Podbiegam do nich z uśmiechem na twarzy a oni zatrzymują się, a następnie odwracają się do mnie lecz ich wyrazy twarzy nie są zadowolone, patrzą na mnie wrogo. Nagle podchodzi do mnie Mark.

-Zdrajczyni! Zdradziłaś Raimona! - wykrzykiwał Evans a mnie jego głos przeraził jak i słowa, które mnie uraziły.

-Jesteś nikim! - krzyknął Jude.

-Nic nie umiesz! - krzyknął Nathan i tak każdy po kolei mówił o mnie najgorsze z możliwych rzeczy. A mnie ich słowa bolały, że aż trzymałam się za serce, to było dla mnie bolesne i przykre.

-Zdradziłaś nas i nie umiałaś ochronić najbliższych! - krzyknął Axel. Po chwili wszyscy zaczęli się głośno śmiać a ja upadłam przed nimi na kolana i zatkałam sobie uszy dłońmi nie musząc wysłuchiwać ich obelg w stosunku do mnie.

Po chwili otoczenie wokół mnie się zmieniło, boisko zniknęło, chłopaków już nie było ani tych oparów.

Moim oczom ukazała się sala mojej siostry, siedziała na łóżku z otwartymi oczami. Podbiegłam do niej szczęśliwa. Chciałam ją przytulić a ona wyciągnęła ręce i złapała mnie za gardło. A potem...zaczęła mnie dusić.

-To wszystko przez Ciebie, to przez Ciebie jestem w tym stanie, w dodatku pozwoliłaś na to żeby mnie uprowadzono! Jesteś śmieciem, a nie siostrą, nienawidzę cię bezwartościowa istoto! - krzyczała Lilly, w jej głosie było słychać nienawiść...nienawiść do mnie.Dusiła mnie z całej siły za szyję a ja próbowałam się bronić. Z moich oczu napływały łzy z bólu wysłuchując obraźliwych słów mojej siostry.

Nagle Lilly puściła moje gardło a podłoga pod moimi nogami się zapadła. Była tylko ciemność.

Obudziłam się cała zdyszana podnosząc się gwałtownie zalana łzami i cała spocona. Serce mi waliło 200 sekund na minutę o ile nie szybciej. Nerwowo i cała roztrzęsiona przekręciłam głowę i spojrzałam na zegarek na szafce, była 03:30.

To był tylko koszmar ale to przez wszystko, co się teraz wokół mnie dzieje. Dzisiaj ostatni trening a jutro mecz, jak ja powiem chłopakom, że muszę ich zostawić. Ich słowa...i mojej siostry wtedy były dla mnie bolesne i przykre.

Opadłam z powrotem ciałem i głową na poduszkę i obróciłam się na drugi bok. Z oczu leciały mi łzy, które spływały ciurkiem po moich policzkach prosto na poduszkę.

Próbowałam zasnąć chociaż na te cztery godziny. Dopiero o 04:00 udało mi się jako tako zasnąć.

~~~

Dokończyłam śniadanie rozkojarzona przygotowane przez Violet i wyszłam z jadalni. Odeszłam od stołu i poszłam do salonu po torbę na trening.

-Miłego dnia życzymy panience na ostatnim treningu przed meczem - zawołali chórem Philip z kucharką. Było słychać w ich głosach radość. Jednak dla mnie jakoś nie miało jakiegokolwiek sensu ani powodu z czegokolwiek się cieszyć.

Kwiatowa Napastniczka z tajemnicą II Inazuma Eleven (POPRAWKI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz