Rozdział czwarty

4K 335 36
                                    

Zatrzymuje się na środku klasy i uważnie rozgląda się po sali, zastanawiając się, gdzie powinna usiąść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zatrzymuje się na środku klasy i uważnie rozgląda się po sali, zastanawiając się, gdzie powinna usiąść.

Uczniowie, którzy wrócili ze stołówki wcześniej, zajęli najlepsze miejsca, więc Hanna nie ma dużego wyboru i ostatecznie jej decyzja pada na ostatnią ławkę pod oknem.

Zamierza przygotować się do pierwszej lekcji, ale zatrzymuje się w połowie kroku i kątem oka zerka w stronę wejścia, czując na sobie diabelskie spojrzenie.

Nie myli się.

Jungkook stoi w przejściu. Ręką opiera się o framugę drzwi. Lustruje Hannę wzrokiem, nie przejmując się tym, że zagradza młodszym uczniom wejście do klasy.

Rozpoznając w nim człowieka z opowieści, grzecznie się wycofują, nie domagając się nawet przepuszczenia w drzwiach.

- Wybór ławki to najtrudniejsza decyzja, ponieważ spędzisz w niej sporo czasu, aż do ukończenia szkoły.

Leniwym krokiem podchodzi do niej i łapie ją za nadgarstek.

- Puść mnie - cedzi przez zęby, gdyż swoim uściskiem sprawia jej ból.

Na przymus ciągnie ją w stronę pierwszej ławki, która znajduje się w środkowym rzędzie i nie zważając na jej protesty, popycha ją na krzesło.

Hanna masuje obolały nadgarstek, rzucając mu rozdrażnione spojrzenie.

Brunet staje przed nią i rękoma opiera się o blat. Pochyla się nad ławką, a jego twarz znajduje się zbyt blisko twarzy młodszej uczennicy.

Ona odważnie patrzy mu w oczy, chociaż serce podchodzi jej do gardła. Przełyka mocniej ślinę, gdy Jungkook swoim mrocznym spojrzeniem omiata jej buzię, chwilę dłużej zatrzymując wzrok na jej różowych ustach.

- Ładna pomadka - mówi rozbawionym głosem. - Ale w poprzedniej bardziej było ci do twarzy - twierdzi dokuczliwie.

On wie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to szminka, której ktoś użył do napisania groźby na lustrze.

W jaki sposób się o tym dowiedział?

Odpowiedź jest prosta: on to zrobił. A teraz perfidnie śmieje się jej w twarz, uważając, że urządzanie sobie z niej kpin może dostarczyć mu niezapomnianej rozrywki.

- To byłeś ty... - szepcze, zaciskając zęby.

Jungkook unosi brew, nie rozumiejąc jej oskarżeń.

- Ja? - Przykłada dłoń do piersi, udając zaskoczonego. - Popełniłem wiele zbrodni, ale jeśli masz na myśli nasze pierwsze spotkanie w pokoju, to tak. Masz rację, dziewczynko. To byłem ja.

Głaszcze ją po głowie. Szesnastolatka odsuwa się od niego, mierząc go wściekłym wzrokiem.

- Uważasz, że to zabawne?

Jestem iluzją twojej miłości ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz