Cztery miesiące później.
Hanna kocha lato. Nie tylko dlatego, że może odpocząć od szkoły i bezczynnie się wylegiwać, ale także dlatego, że jest ciepło i przyjemnie. Może całymi dniami przebywać na słońcu i nie narzeka na złe samopoczucie jak większość ludzi.
Dla niej jest to najlepsza pora roku.
- Zajęło nam to dłużej, niż się spodziewaliśmy, ponieważ Taehyung dwa razy stał w kolejce. Za pierwszym razem się zapomniał i wyszedł z niej, by wziąć na ręce jakieś słodkie dziecko, a facet nie chciał go z powrotem wpuścić. Musiał iść na koniec. Miałem ochotę go zamordować. - Jin piorunuje wzrokiem przyjaciela, kiedy ten podaje Hannie czekoladowego loda. - Muszę przyznać, że tutaj w Busan, ludzie nie są zbytnio życzliwi.
- To prawda. W tym mieście trzeba pilnować swojego miejsca - twierdzi, śmiejąc się pod nosem. Jin siada obok niej na ławce, a wtedy Hanna uważnie przygląda się jego twarzy. Wciąż nie może zrozumieć, co znaczy ten list i czy faktycznie spotkała go w dniu wypadku siostry, czy była to jedynie iluzja związana z jej chorobą?
Jak na razie stara się o tym nie myśleć. Cieszy się, że oni znów przyjechali do niej w odwiedziny.
- Co u reszty waszych przyjaciół? - pyta nieoczekiwanie, najbardziej zainteresowana wieściami na temat Jungkooka.
- Jimin i Minah mają owocny związek. Idą na tą samą uczelnię. Wczoraj pojechali we dwoje na jakąś egzotyczną wycieczkę - odpowiada Taehyung, zajadając się miętowym lodem. Co chwilę spogląda na truskawkową gałkę Jina, jakby żałował, że nie wybrał tego smaku. - Jungkook? Od kilku dni go nie widzieliśmy. Ostatnio jest strasznie tajemniczy. Twierdzi, że właśnie staje się samodzielny i wyprowadza się od ojca.
- Wyprowadza się? - Hanna jest zaskoczona tymi wieściami.
- Jego ojca nie ma w domu całe dnie, więc jemu coś strzeliło do głowy. Chce samodzielności, ale w dalszym ciągu będzie korzystał z rodzinnych pieniędzy. Nie wiem, czy można to nazwać samodzielnością, ale jakoś nie wyobrażam sobie Jungkooka pracującego fizycznie.
Jin wygląda na rozbawionego, kiedy myśli o przyjacielu pracującym jako kelner w pobliskiej restauracji. Hanna przygląda mu się i mocniej przełyka ślinę, kiedy dostrzega ten sam uśmiech, jaki ujrzała w swojej iluzji.
- Zazdroszczę wam, że zaczynacie już studia. Też chciałabym ukończyć liceum.
- Nie gadaj głupot. Ja płakałem na zakończeniu roku, bo nie chcę wkraczać na wyższy poziom życia. Uważam, że uczęszczanie do liceum to najlepszy etap w życiu każdego człowieka - twierdzi Taehyung, uważnie obserwując latające nad nim ptaki.
- Nie każdego - wtrąca się Jin, opuszczając twarz. Hanna widzi, że nerwowo zaczyna bawić się rękoma. Mimo wszystko się uśmiecha. - Dla niektórych liceum to koszmar. Młodzież budzi się z bólem brzucha i marzy o tym, by ten zły sen szybko się zakończył. Każdy człowiek ma za sobą jakiś koszmarny okres. - Spogląda na Hannę i widzi, że dziewczyna marszczy brwi. - My też dusimy w sobie taki okres, prawda? - zwraca się do niej bezpośrednio, ujmując jej dłoń. - I szybko się z tym nie pogodzimy.
Nastolatka wymusza nerwowy uśmiech.
Dlaczego ostatnio coraz częściej każde jego słowo jest dla niej dziwnie podejrzane? Czy powinna przestać? Jednakże wciąż nie może zapomnieć ich rozmowy, gdy nieoczekiwanie zapytał ją, w jaki sposób zmarła Dahyun. Jego mina... wtedy niczego nie podejrzewała, ale teraz wszystko zaczyna jej się mieszać w głowie. Co, jeśli naprawdę nie jest chora, a to wszystko nie jest iluzją, tylko jej umysł coś przed nią ukrywa?
- Mogłabyś, chociaż bardziej być zaskoczona? - Hanna otwiera szeroko buzię, gdy dostrzega Jungkooka. Chłopak opiera się plecami o płot, za którym znajduje się jej dom.
- Co ty tutaj robisz? Czy nie mówiłeś, że na pewno mnie nie odwiedzisz, ponieważ szkoda ci paliwa?
- Tak mówiłem, gdy mieszkałem w Seulu - twierdzi, wykrzywiając usta w cierpkim uśmiechu. - Teraz mieszkam w Busan, ponieważ od września zaczynam tu studia. Potrzebuję cię na okres wakacyjny. Możesz robić za mojego psa przewodnika - oznajmia, obojętnie machając ręką. Patrzy gdzieś w bok, jakby podczas mówienia tego był zawstydzony.
Hanna zaciska usta, żeby się nie uśmiechnąć. Podchodzi do niego bliżej i unosi twarz. Widzi, że Jungkook nie ma pomalowanych oczu czarną kredką.
Czyżby ostatecznie zrezygnował z mrocznego wyglądu?
- Więc teraz ty potrzebujesz przyjaciół w nowym miejscu?
- Nie mam problemu z zawieraniem nowych znajomości. Ludzie ciągną do mnie jak komary do krwi - odpowiada, na co siedemnastolatka kręci oczami. - Lepiej powiedz, jak idzie twoja terapia. Wciąż jeździsz do Seulu na leczenie?
- Tak. Może i ciężko z tego wyjść, ale lekarz widzi poprawę. Chwali mnie, że to przede wszystkim zasługa mojej silnej woli. Nie zamierzam się poddać. Choroba ze mną nie wygra. - Wzrusza ramionami.
- Ja tej poprawy nie widzę. Dalej masz te swoje obłąkane oczy - twierdzi oschle, nie zamierzając być miły, nawet jeśli nie widział jej od dłuższego czasu. Jungkook uwielbia jej dokuczać i to się nigdy nie zmieni. To stało się jego nawykiem.
Zamierza zatrzymać w sekrecie to, że on i Hanna w pewien sposób są ze sobą powiązani. Nie są spokrewnieni, a mimo to chłopak chce się nią zaopiekować. Może i siedemnastolatka często go wkurza i ma ochotę ją zabić, ale postanowił, że skoro to biologiczna córka jego matki, to dlaczego miałby się nią nie zająć?
Nie ma dobrego kontaktu z ojcem, więc może z Hanną będzie on lepszy?
CZYTASZ
Jestem iluzją twojej miłości ✓
Teen FictionCo skrywa prywatna szkoła z internatem? Ten budynek stwarza pozory i może się wydawać idealnym miejscem, o którym śnią młodzi ludzie, ale ściany skrywają wiele tajemnic. Uczniowie tworzą hierarchię, która potrafi zniszczyć najsłabszemu życie. Hanna...