[2] Rozdział dwunasty

2.6K 254 81
                                    

Przez całą drogę powrotną, Hanna nie może dojść do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez całą drogę powrotną, Hanna nie może dojść do siebie. Siedzi skulona w fotelu, twarzą odwrócona do okna. Milcząc, obserwuje mijane krajobrazy nocą. Ignoruje obecność siedzącego za kierownicą chłopaka, który z czasem włącza radio, by zabić niezręczną ciszę.

Dziewiętnastolatka jest zła na niego, a może bardziej zawiedziona, że przez tak długi czas ukrywał przed nią prawdę? Sądziła, że się przyjaźnią. Przez te wszystkie lata myślała, że faktycznie udało jej się zdobyć zaufanie nieprzystępnego diabła, którego niegdyś potępiała. To on najwięcej pomógł jej w okresie, gdy zgodziła się na leczenie. To właśnie wtedy zaczęła mieć z nim dobry kontakt — w momencie, gdy jej choroba zaczęła postępować, a ona musiała zacząć brać leki.

Mimo dzielącej ich odległości Jungkook kontaktował się z nią codziennie, przyjeżdżał w każdy wolny weekend, ponieważ przechodziła przez to samo, co jego matka. Ich matka, nieważne jak dziwnie to brzmi. Mimo że nie łączą ich więzy krwi, to można uznać, iż są jednak przybranym rodzeństwem.

On jest adopcyjnym synem, którego pani Jeon wychowywała — ona biologiczną córką, która została oddana do sierocińca.

Według Hanny jest to jedynie osoba, która dała jej życie, aczkolwiek każdy zasługuje na to, by dowiedzieć się, skąd tak naprawdę pochodzi. Jungkook popełnił błąd w momencie, gdy postanowił to przed nią ukryć. Dlaczego? Jaki argument przez cały czas nim kierował?

W dalszym ciągu jedyną kobietą, która dla niej jest prawdziwą matką to ta, która wzięła ją pod swoje skrzydła i ofiarowała wspaniałe życie. Wychowała ją, obdarzyła miłością i zrobiła wszystko, by zapewnić jej wspaniały start na przyszłość.

Nastolatka w końcu odrywa spojrzenie od szyby i prostuje się w fotelu. Kątem oka zerka na twarz Jungkooka. Chłopak skupiony jest na prowadzeniu samochodu.

Gdybyś był moim prawdziwym bratem, teraz miałabym poważny problem, myśli.

- Znudziło cię patrzenie w okno przez całą drogę? Przestałaś się złościć, czy może zatęskniłaś za widokiem mojej twarzy?

Mruga powiekami, kiedy chłopak nieoczekiwanie się odzywa.

- Po prostu patrzę, czy nie jesteś zmęczony. Wolałabym uniknąć wypadku. Jeśli chcesz, to możemy zamienić się miejscami.

- Nie martw się. Już prawie jesteśmy na miejscu, nieprzytomny łabędziu - mruczy, a Hanna dopiero teraz uważnie przygląda się okolicy i dostrzega, że zbliżają się do dzielnicy, w której znajduje się rodzinny dom jej ciotki.

- Nie możesz mnie teraz odwieźć! - atakuje go, przez co on patrzy na nią ze zdziwieniem w oczach.

- O czym ty mówisz? To gdzie mam cię zostawić? Na środku ulicy? Nie wrócisz o tej godzinie do akademika... - Marszczy brwi i zjeżdża na pobocze, by ustalić z nią, gdzie ostatecznie powinien ją odwieźć.

Jestem iluzją twojej miłości ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz