[3] Rozdział dziewiętnasty

1.6K 176 53
                                    

Hanna siedzi na schodach, patrząc w jeden punkt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hanna siedzi na schodach, patrząc w jeden punkt. Obserwuje obraz, który przedstawia Mrocznego Żniwiarza, stojącego w tle księżyca. Najchętniej poprosiłaby go, aby właśnie teraz zabrał ją ze sobą, gdyż coraz bardziej traci chęci do życia.

Chciałaby zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić, byle tylko zaznać upragnionego spokoju.

- Przed śmiercią, twoja biologiczna matka także uwielbiała wpatrywać się w ten obraz, marząc o tym, by odejść z tego świata jak najszybciej.

Dziewczyna przenosi wzrok na mężczyznę, dopiero teraz uświadamiając sobie, że od jakiegoś czasu obserwuje ją, opierając się ręką o balustradę.

W pierwszej chwili przechodzi ją dreszcz, który świadczy o jej strachu spowodowanym nieoczekiwanym pojawieniem się ojca Jungkooka w domu.

- Wiem, że nienawiść do mnie spowodowana jest przez pańską żonę, ale będę wdzięczna, jeśli przestanie pan mieszać synowi w głowie.

Mężczyzna wykrzywia usta w aroganckim uśmiechu.

- Co za brak kultury...

- Uważa pan, że będę się kłaniać komuś, kto mnie nienawidzi?

Z rękoma schowanymi w kieszeniach materiałowych spodni, staje naprzeciw niej, mierząc ją chłodnym spojrzeniem.

- Choroba psychiczna jest genetyczna. Staram się uratować syna przed tobą, przemówić mu do rozumu, zanim będzie za późno. Wydaję mi się, że nie chce przechodzić przez to samo, co w dzieciństwie.

Hanna twardo patrzy mu w oczy, mimo że serce podchodzi jej do gardła.

- Nienawidzi mnie pan bardziej od zmarłej żony, ponieważ jestem owocem jej romansu. Moje narodziny doprowadziły do tragedii.

- Dobrze, że się rozumiemy.

- Raczej się nie rozumiemy, ponieważ ja nie zamierzam zrezygnować z Jungkooka.

Brutalnie chwyta ją za rękę i przyciąga do siebie. Jego oczy wyglądają, jakby płonęły żywym ogniem.

- Nie wiem, co za wstrętny los sprawił, że mój syn poznał akurat ciebie, ale dla własnego dobra, trzymaj się od niego z daleka, czy to zrozumiałe?

Jego uścisk sprawia jej ogromny ból.

- Nie wierzę, że robi pan to z powodu ojcowskiej miłości.

- Jungkook jest moim jedynym synem, jedyną bliską mi osobą, więc nie pozwolę, byś zniszczyła mu życie, tak jak zrobiła to twoja biologiczna matka - przemawia do niej szorstko, nie siląc się na delikatność.

- Ojcze! - Stanowczy krzyk Jungkooka, sprawia, że mężczyzna puszcza jej rękę i poprawia krawat. Chłopak wbiega schodami na górę i staje obok Hanny. - Co ty wyprawiasz!? Jakim prawem jej dotykasz?

Jestem iluzją twojej miłości ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz