22. F R E D A G (I)

1.8K 159 18
                                    

F     R     E     D     A     G

1  8  :  0  1

Wracam po spotkaniu z mamą do domu. Wchodzę do kuchni i widzę moich współlokatorów przy stole. Jedzą kolację głośno rozmawiając i śmiejąc się. Siedzi z nimi Even. Gdy tylko mnie zauważa od razu się uśmiecha i wstaje.

-Dobrze, że jesteś.- Podchodzi do mnie i pomaga mi zdjąć kurtkę. Odwiesza ją na wieszak. Noora i Eskild patrzą na nas z rozczuleniem i cicho wzdychają, natomiast Linn wywraca oczami.- Właśnie zrobiłem kolację, siadaj, zjesz z nami.- Even nakłada mi spaghetti na talerz. Nie jestem głodny, ale zjem aby nie sprawić mu przykrości.

Kolacja jest przepyszna. Mój chłopak naprawdę się postarał. Spoglądam na Niego i uśmiecham się. W odpowiedzi dostaję buziaka w powietrzu.

-Even, to jest pyszne.- Zaczyna Noora, a wszyscy jej potakują, nawet Linn.

-Dziękuję, gotowanie mam chyba w genach.- Śmieje się.- Moja mama ma swoją restaurację.

-Potwierdzam, Evena mama robi cuda w kuchni.- Uśmiecham się sam do siebie na wspomnienie tego pysznego czekoladowego ciasta...

-Isk, twój chłopak to pieprzona perfekcja.- Mówi Eskild. Patrzę na Evena, zarumienił się i śmieje się pod nosem.- Zrobił nam kolację i wysprzątał cały dom! Czy ty to kurwa widzisz? Wszystko lśni!- Eskild jest bardzo zadowolony. Głośno komplementuje poczynania mojego chłopaka i gestykuluje przy tym.- Tu teraz można kurwa z podłogi jeść! Nawet u ciebie w pokoju przestało śmierdzieć! TO wszystko dzięki Evenowi.

-Eskild! Odjeb się od mojego pokoju wreszcie, nigdy tam nie śmierdziało!- Eskild uwielbia robić mi wstyd przed wszystkimi znajomymi. Spoglądam na Evena. Chłopak śmieje się ze mnie.

-Isak, wiesz co? Twój pokój pachnie teraz lawendą, la-wen-dą, czaisz? Tak samo jak Noora i Even.- Chłopak spogląda na wszystkich siedzących przy stole.- No, Linn bardziej jak rozmaryn... a Ty Isak jak bąki!- Eskild mówi głośno i śmieje się.- Jak śmierdzące bąki, haha.

-Eskild, ja nigdy nie śmierdziałem jak bąki, odjeb się noo.- Wszyscy przy stole pękają ze śmiechu, mój ukochany także.- Even, Ty też?! No weź mu coś powiedz!

-Emm, tak...- Even nie może wytrzymać ze śmiechu. Eskild potrafi każdego rozbawić. Nawet jak stara się być poważny to mu to nigdy nie wychodzi. To przez jego manierę w głosie.- Isak nie śmierdzi jak bąki. Powiedziałbym raczej, że pachnie jak kardamon.

Spoglądam na Evena. Uśmiecham się do Niego i daję mu całusa w policzek. Chłopak puszcza do mnie oczko. Ten kardamon będzie nas prześladował do końca życia...

-A ty Eskild jaki masz zapach?- Uśmiecham się do niego.

-Pfff... to oczywiste. Pachnę jak róża.- Wszyscy wybuchają śmiechem.

-Chyba jak sperma.- Odpowiada Linn z powagą na twarzy na co wszyscy śmieją się jeszcze głośniej. Eskild udaje oburzonego.

Podchodzę do lodówki i wyciągam dla każdego po piwie. Zbieram talerze ze stołu i z powrotem dołączam do moich współlokatorów. Miło jest czasem posiedzieć razem i pogadać o głupotach. Rzadko nam się to udaje bo albo kogoś nie ma w domu, albo ktoś ma coś na głowie. Wyciągam z kieszeni od kurtki mały woreczek strunowy, paczkę papierosów i bletki. Zaczynam skręcać blanta. Even uśmiecha się pod nosem i zaczyna skręcać drugiego.

-Zapalimy razem?- Pytam wszystkich. Moi współlokatorzy wydają się być zdziwieni.

-No dobra.- Pierwszy zgadza się Eskild.- W młodości kiedyś paliłem.

-Eskild kurwa, masz 22 lata, nie jesteś jakimś starym dziadem.- Odpowiada Linn.- Ja też zapalę.

-Noora?- Pytam się blondynki. Dziewczyna wygląda na lekko przerażoną.

-No dawaj kochanie, przyda ci się trochę uśmiechu. Od tego rozstania jesteś taka smutna i rozdrażniona. Dawaj, zabawimy się maleńka- Namawia ją Eskild.

-Eeemm, no dobra, spróbuję...

-Czy w takim razie możemy zapalić w kuchni czy musimy wyjść na zewnątrz?- Pytam się Noory. Ona ma hopla na punkcie czystości. Gdyby dowiedziała się, że palę u siebie w pokoju jak jej nie ma wpadłaby w szał.

-Niech będzie, na zewnątrz jest nieco zimno.

Odpalam pierwszego blanta i mocno się zaciągam. Wypuszczam gęsty, biały dym. Even spogląda na mnie błagalnym wzrokiem.

-Mogę też?- Pyta.

-Chyba nie powinieneś, nie?- Pytam i podaję blanta Linn.

-Dobrze się czuję. Nie powinienem palić kiedy mam stan manii, Sonja naopowiadała Ci głupot bo nie lubi trawki.- Patrzy się na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami.- To jak będzie?- Kiwam głową na co Even całuje mnie w usta i odpala drugiego jointa. 

______________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

______________________________________________

Nieplanowany rozdział :) Napisałam go wczoraj w nocy pod wpływem ,,weny" ahaha

Może być dla Was troszkę nudny... ale mi się podoba bo przypomina mi moich znajomych. Eskilda z mojego opowiadania trochę wzorowałam na moim przyjacielu (taki z niego ,,typowy gejek", ale jest kochany i mega wkurwiający- tak samo jak Eskild)


Alt Er Love. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz