89. M a n d a g (I)

1.2K 126 48
                                    

               

M a n d a g

 Założyłem na siebie najcieplejsze rzeczy jakie spakował mi Even. Mój ukochany nie chciał mi nic zdradzić. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w nieznaną mi drogę. Na zegarze dochodziła już 22. Ku mojemu zdziwieniu nie kierowaliśmy się w stronę miasta- przeciwnie jechaliśmy słabo oświetloną drogą, która wydawała się prowadzić donikąd.

Po około dwudziestu minutach Even zatrzymał samochód i wyszedł z niego. Nie bardzo wiedziałam co mój chłopak planuje, ale ja także otworzyłem drzwi od samochodu i podszedłem do Evena. Chłopak oparł się o maskę samochodu i patrzył w dal. Usiadłem obok i popatrzyłem w to samo miejsce co Even. Przede mną rozpościera się piękny widok na miasto.

                Lekko ośnieżone góry wyglądają jakby wpadały w głębie ciemnego i zimnego morza, które okala całe miasto nadając mu nieregularny kształt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lekko ośnieżone góry wyglądają jakby wpadały w głębie ciemnego i zimnego morza, które okala całe miasto nadając mu nieregularny kształt. Połączenie wody, gór i małych, ciepłych świateł, które oświetlają ulice i wydobywają się z domów mieszkańców Tromso jest magiczne. W tafli spokojnego morza odbijają się światła latarni ulicznych. Pod wpływem delikatnych fal światła rozlewają się tworząc jasne smugi na wodzie.

Spoglądam w górę. Niebo pokryte jest setkami, tysiącami, a może i nawet milionami gwiazd. To sprawia, że panorama miasta wydaje się być jeszcze bardziej niezwykła. Patrzę w górę. Zawsze uwielbiałem podziwiać gwiazdy i rozmyślać o kosmosie. Jest taki tajemniczy, niezbadany, mistyczny... Szukam znanych mi konstelacji. Po krótkiej chwili odnajduję wielki wóz. W Oslo nigdy nie widać tak dobrze gwiazd. Jest tam za jasno. Nigdy niegasnące światła oświetlenia ulicznego, mieszkań i biur sprawiają, że w mieście jest zawsze jasno. Oslo nigdy nie jest pokryte ciemnością. Tutaj, w Tromso, kontrastujące, ciemne, nocne niebo i małe, jasne punkty oddalone od nas o lata świetlne tworzą magiczny klimat. Czuję się jakbym był w bajce.

Even wyciąga z samochodu ciepły koc, którym nas nakrywa i termos z gorącą herbatą. Nalewa nam parujący napój. Chwytam mój kubek grzejąc sobie przy tym dłonie. Even przytula mnie do siebie.

-Zimno?- pyta nasuwając mi na głowę bordową czapkę. W odpowiedzi delikatnie kiwam głową, a chłopak zaczyna ogrzewać moje ramiona i plecy poprzez pocieranie o nie swoimi dłońmi.

-Tu jest pięknie.- Szepczę, jakbym bał się, że ktoś mnie usłyszy.

Nie rozmawiamy ze sobą. W ciszy napawamy się pięknym widokiem. Even mocno mnie do siebie przytula, a ja opieram na Jego ramionach głowę. Nie są tu potrzebne żadne słowa, cieszymy się swoją obecnością w tak pięknym miejscu. Siedząc w bezruchu zaczyna mi być coraz zimniej. Nie pomagają nawet ciepłe urania, gorąca herbata czy bliskość Evena.

-Wracamy już?- pytam mojego chłopaka, choć tak naprawdę nie chcę wracać...

-Ym..- Even spogląda na zegarek, który ma na nadgarstku.- Posiedźmy jeszcze pięć minut, w porządku?- Delikatnie potakuję głową, po czym mocno wtulam się w mojego ukochanego.

Alt Er Love. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz