46.M a n d a g (I)

1.5K 150 18
                                    



M   a   n   d   a   g

 Even czuł się już lepiej. Stwierdziliśmy, że powinniśmy już wracać do Oslo. U rodziców Evena było bardzo miło, ale chcieliśmy już wrócić do miasta. Męczyły mnie te codzienne dojazdy do szkoły. Stęskniłem się za moimi znajomymi i współlokatorami. Widzieliśmy się tylko w szkole. Miałem ochotę napić się piwa z moimi kumplami.

Obiecałem Evena rodzicom, że będziemy w ciągłym kontakcie. Zapewniłem im, że zadbam aby Even codziennie brał lekarstwa i chodził na terapię. Mój chłopak powinien też wrócić do szkoły.

Evena rodzicie odwieźli nas do Oslo. Nie chcieli jeszcze dać kluczyków do samochodu Evenowi. To jeszcze za wcześnie by zaczął znów prowadzić. Mama mojego ukochanego spakowała nam ogromną ilość słoików z przetworami i mrożonek. Ucieszyłem się, bo ona naprawdę świetnie gotuje. Pożegnaliśmy się z nimi i z Marii. Mała popłakała się przy pożegnaniu. Obiecałem jej, że jeszcze nie raz ją odwiedzimy.

Weszliśmy na górę. Przy stole siedzieli nasi współlokatorzy. Bardzo się ucieszyli na nasz powrót. Od razu podbiegli do Evena i wyściskali Go. Chłopak nawet się do nich uśmiechnął, ale po chwili ich przeprosił i udał się do pokoju. Ja także przywitałem się ze znajomymi i usiadłem z nimi na chwilę. Pogadaliśmy, opowiedzieli mi o tym co się działo jak mnie nie było. Pożartowaliśmy z Linn i jej rzekomego chłopaka. Rudowłosa popatrzyła się na nas jakby chciała nas zabić, ale to tylko jeszcze bardziej nas rozśmieszyło. Cieszyłem się, że już wróciliśmy. Rozpakowałem jedzenie, które dostaliśmy od Evena mamy i udałem się do mojego chłopaka.

Even rozpakowywał swoją torbę. Nadal był smutny, ale już przynajmniej nie spędzał całych dni w łóżku. To dobry znak. Teraz będzie już tylko lepiej. Oparłem się o framugę drzwi i uśmiechnąłem się. Zacząłem bacznie obserwować mojego ukochanego. Miał na sobie bordową bluzę z kapturem.

- Co jest?- Zapytał po chwili.

-Nic. Ładnie dziś wyglądasz.- Even tylko machnął ręką i uśmiechnął się pod nosem. Podszedłem do Niego i delikatnie pocałowałem Jego usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Mocno się w Niego wtuliłem. Uwielbiałem tak robić. Czułem się wtedy bezpieczny, kochany i potrzebny. Zajmę się teraz moim chłopakiem trochę lepiej niż ostatnio. Będę pilnował aby nie pomijał dawek leków i by chodził na terapię. Będę teraz czujniejszy, będę próbował wyłapywać każdy potencjalny objaw Jego choroby i będę w stałym kontakcie z Jego rodzicami. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy podczas naszego pobytu w ich domu. Wiem, że mamy w nich ogromne wparcie, wiem, że oni zawsze nam pomogą. To miłe.

-Jonas chciał się dziś ze mną spotkać.

-To dobry pomysł, zaproś go do nas.- Mój ukochany pocałował mnie w nosek.- Ja nie będę wam przeszkadzał. Muszę dokończyć coś rysować.

-Słonko, nie przeszkadzasz nam.- Powiedziałem i zacząłem ściągać koszulkę. Chciałem się przebrać przed przyjściem przyjaciela.- Wypijemy jakieś piwko, może w coś zagramy.- Mówię szukając czegoś do ubrania w szafie. Nagle czuję ciepłe dłonie Evena. Obejmuje mnie nimi w pasie i zaczyna delikatnie całować moją szyję.

-A kiedy Jonas przyjdzie?- Szepcze mi do ucha i kontynuuje całowanie.

-Hm... za jakieś pół godziny.- Odwracam się do mojego ukochanego i całuję Jego usta.- A co?

-No wiesz... pół godziny to sporo czasu.- Even lekko się uśmiechnął i uniósł brwi.

- Even lekko się uśmiechnął i uniósł brwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

____________

Rozchorowałam się. Nie poszłam dziś na kolosa z hiszpańskiego.

Przed chwilą przyszedł pan naprawić nam pralkę, hahaha. Teraz zabieram się za porządki i będę cos dla Was pisać <3 <3 

Alt Er Love. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz