37.F r e d a g (I)

1.4K 153 4
                                    



F   r   e   d    a   g

1  8  :  5  8

Even przez całą drogę milczał. Siedzieliśmy razem na tylnim siedzeniu, a ja cały czas gładziłem Jego dłoń. Chciałem aby czuł, że z nim jestem i że może na mnie liczyć. Jestem na siebie cholernie zły. Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Mu się stało... Cieszę się, że Evena rodzice po nas przyjechali. Tutaj, za miastem Even będzie bezpieczniejszy.

Po przyjeździe do domu Even od razu poszedł do swojego pokoju. Mam nadzieję, że jutro będzie miał lepszy humor. Chwyciłem nasze walizki i zaniosłem je na górę. Wszedłem do Niego do pokoju. Even spał, albo udawał, że śpi. Przysiadłem się do Niego na łóżko i zacząłem gładzić Jego głowę.

Po chwili poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie zszedłem na dół by nalać sobie szklanki wody. W kuchni zastałem Evena mamę. Siedziała przy stole i piła zieloną herbatę. Uśmiechnęła się do mnie, a ja się do niej dosiadłem.

-Isak, wiesz, że nie możesz się za nic winić, prawda? To nie Twoja wina.

-Ale mogłem coś zauważyć wcześniej...

-Czasem bardzo trudn rozróżnić jego stany... Nie przejmuj się tym, i tak szybko zareagowałeś. Even przestał brać swoje leki, to tylko pogorszyło jego stan.- Kobieta popatrzyła na mnie, chyba zauważyła, że posmutniałem, bo przytuliła mnie do siebie.- Ej, teraz wszystk będzie dobze, zobaczysz. Już umówiłam go z psychologiem, dopilnujemy aby brał regularnie lekarstwa i wszystko się ułoży, zobaczysz.

Rozmowa z Evena mamą trochę podniosła mnie na duchu. Pożegnałem się z nią i poszedłem do mojego chłopaka. Even spał. Zgasiłem lampkę nocną i położyłem się obok Niego. Mocno Go przytuliłem. Zdałem sobie sprawę z tego, że właśnie trzymam w moich ramionach najcenniejszy skarb jaki posiadam i muszę o Niego dbać, bo nie przeżyję Jego straty...

_______________________

Krótki rozdział, ale nie jedyny na dziś :* 

Alt Er Love. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz