Zdecydowanie nie powinien tego robić, nie był przecież żadnym wariatem, by zadawanie sobie samemu bólu sprawiało mu przyjemność. Zdecydowanie zbyt daleko mu było do takich praktyk, więc... Dlaczego nadal wpatrywał się w wyświetlacz swojego telefonu, zamiast natychmiast odrzucić połączenie? Dlaczego nie działał tak jak podpowiadał mu rozum?
-Halo...?- Zapytał cicho, jakby bojąc się tego, co może usłyszeć od swojego rozmówcy.
-O! Odebrałeś - ucieszył się. - Bałem się, że mnie zignorujesz, czy coś- zaśmiał się cierpko.
-Dlaczego do mnie dzwonisz?
Kihyun nie odpowiedział od razu na to pytanie, co pozwalało Minhyukowi zanotować coraz to więcej szczegółów z otoczenia swojego rozmówcy, takich jak ciężki oddech, pociągnięcia nosem, czy samochody jeżdżące gdzieś w oddali, które w jakiś sposób przypominały te jego, jeżdżące za oknem.
-Dzwonię z powodu Hyungwona- wyznał. - Chcę wiedzieć jak się czuje...- Kontynuował słabo.
Lee całkowicie nieświadomie, spiął wszystkie mięśnie. Nadal przeżywał rozmowę z Hyungwonem w gabinecie higienistki, czuł, że coś wymyka mu się z rąk i nie bardzo może cokolwiek na to poradzić.
-Dlaczego dzwonisz do mnie?- Warknął, zirytowany. - Powinieneś jego się pytać o takie rzeczy, a nie mnie...
-Boje się,Minhyuk- przerwał mu.- Boję się i jest mi wstyd... Mam tylko ciebie, tylko ty możesz mi powiedzieć jak on się czuje.
Przymknął na chwilę oczy, wsłuchując się w ponury głos chłopaka, który wbijał coraz to ostrzejsze szpile w jego serce. Yoo zdecydowanie grał nieczysto. Trudno było tylko stwierdzić, czy faktycznie robił to nieświadomie.
-Nie jest z nim dobrze- odpowiedział, ostatecznie. - Najwyraźniej jest chory na głowę, skoro nie chce zareagować w jakikolwiek sposób.
-Starałem się dowiedzieć o co im poszło- odezwał się cicho. - Ale prawie za to oberwałem i... Naprawdę nie wiem co powinienem robić- westchnął.
To było naprawdę frustrujące. Sam fakt utrzymywania kontaktu z tym chłopakiem sprawiał już mu ból, a do tego on cały czas zdawał się na nim polegać. Jak miał odejść, kiedy cały czas zdarzały się takie rzeczy? Widocznie czas, który spędzili obok siebie, sprawiał, że podświadomie chcieli na sobie polegać.
Problem w tym, że Minhyuk już tego nie chciał, ponieważ znacznie wcześniej niż Kihyun mógł przekonać się jak bardzo to boli.
-Nie powinieneś do mnie dzwonić- zmienił temat.
Z jeden strony czuł swego rodzaju satysfakcje, że Yoo chociaż spróbował dowiedzieć się gdzie leżał początek konfliktu pomiędzy Hyungwonem i Wonho. Z drugiej zaś strony, chłopak robił tak niewiele, jeżeli chodziło o zapobieganie temu, co najgorsze.
-Ale...
-Nie czuję się z tym dobrze- kontynuował, zaciskając mocniej dłoń, w której trzymał telefon.
-Nie rób mi tego...- Poprosił.
- I mam czekać, aż kolejny raz mnie obrazisz? Albo kiedy kto wie, co jeszcze tam sobie wymyślisz? Ja nie mam tyle siły,Kihyunnie...
-Ale ja naprawdę nie wiem co robię źle- dało się usłyszeć przejęcie w jego głosie.- Chciałbym coś powiedzieć, ale na każdym kroku mam się bać, bo coś może cię urazić? Nie możemy się tacy stać...
Naprawdę nie wiedział co powinien odpowiedzieć mu na jego słowa. Dalej mogli toczyć tę bezsensowną rozmowę, mógł się także rozłączyć i już nigdy więcej nie odebrać, miał w rzeczywistości tyle różnych ścieżek, którymi mógł pójść, a jednak z całych sił trzymał się swojego miejsca przy Kihyunie, które już wcale do niego nie należało.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...