Hyungwon patrzył na niego zupełnie osłupiały. W pierwszym momencie żadnemu z nich nie przyszło do głowy, by poruszyć się choćby o najmniejszy milimetr, tak jakby miało to grozić jakąś niebywałą kłótnią, czy kataklizmem.
-Co on tu robi? - Szepnął Minhyuk, powoli odsuwając się od Yoo, który dla odmiany nie wyglądał wcale na zaskoczonego.
-Zaprosiłem go tutaj - sprawiał wrażenie naprawdę skruszonego. - Przepraszam - pochylił głowę
-Dlaczego to zrobiłeś? - Jęknął, przypominając sobie, że jakiś czas temu chłopak faktycznie bawił się telefonem.
-Minhyuk - obydwoje usłyszeli cichy, lekko drżący głos przyjaciela. - Co... Co ci się stało?- Zapytał słabo, nadal nie decydując się na zmniejszenie dzielącej ich odległości.
-A nie widać? - Zirytował się, spoglądając z wyrzutem na przyjaciela.
Hyungwon zdecydowanie nie był gotowy, by zapoznać się ze wszystkimi obrażeniami odniesionymi przez przyjaciela. Już na sam widok twarzy Minhyuka, ugięły się pod nim kolana. Swoim rozbieganym spojrzeniem zdawał się badać każdy, nawet najmniejszy fragment jego skóry.
Nie wierzył w to, co widzi. Nie trzeba było być dobrym obserwatorem, żeby zdawać sobie z tego sprawę.
-Przepraszam - wyszeptał, układając jedną dłoń na brzuchu, a drugą przykładając do ust. - Niedobrze mi.
Lee przymknął na chwilę swoje oczy, kiedy Chae ponownie zniknął im z pola widzenia. Domyślał się, że słaby żołądek chłopaka w połączeniu z jego zdolnością do przejmowania się praktycznie wszystkim, nie będą zbyt dobrymi partnerami w tym przypadku.
-Dlaczego go tutaj zaprosiłeś? - Ponowił pytanie. Tym razem brzmiał już znacznie spokojniej.
-On powinien wiedzieć - starał się wytłumaczyć. - Może w ten sposób zrozumie cokolwiek. Jeżeli zobaczy... Może to jest doskonała okazja, by to wszystko zakończyć. Nie wyobrażam sobie, żeby po tym wszystkim mógł jeszcze stać po stronie Hoseoka. Musi się zdecydować kogo jest przyjacielem.
-Mogłeś mi powiedzieć, że przyjdzie - skrzywił się. - Przygotowałbym się jakoś i...
-I zrobił wszystko, żeby do tej rozmowy nie doszło - prychnął. - Nie wymiękaj teraz - Poprosił, mierzwiąc jego włosy. - Widzę, że po tym zdarzeniu nie potrafisz się otrząsnąć, ale hej! Jestem tutaj, przy tobie. Zostanę u twojego boku, nie ważne co będzie się działo.
-Jesteś ostatnio podejrzanie miły - zmrużył oczy, uważniej przyglądając się przyjacielowi.
Kihyun momentalnie się speszył, pośpiesznie odwracając wzrok, a nawet odsuwając się od coraz bardziej zdezorientowanego Lee. Sytuację zdecydowanie uratował powrót Hyungwona, który inaczej niż poprzednio, zdecydował się w końcu na wejście do pokoju i zmniejszenie dzielącej ich odległości.
-Czy to... - Jego głos był słaby, lekko drżący. - Czy on ci to zrobił? - Wydusił z siebie, zimnymi opuszkami palców, sunąc po poranionej skórze przyjaciela. Robił to z taką delikatnością, że Minhyuk miał wrażenie jakby jego twarz muskały skrzydła motyla.
-Tak - odpowiedział krótko.
-Nie wierzę ci! - Warknął, natychmiastowo cofając dłoń.
Trudno było ocenić, kto w ich towarzystwie był bardziej zdezorientowany i zaskoczony. Kihyun co chwilę przerzucał spojrzenie między przyjaciółmi, nie potrafiąc zebrać swoich myśli po tak niespodziewanym wybuchu Hyungwona, a na twarzy Minhyka również malowało się coś na wzór niedowierzania. On jednak obrał bardziej typową dla siebie opcję.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...