-Właśnie coś zauważyłem - Kihyun odezwał się po dłużej chwili, kiedy to obydwoje z Minhyukiem, stwierdzili, że telefonu poniekąd są ciekawsze niż przyjaciele.
-Zapomniałem, że tutaj jesteś - westchnął, przewracając się na brzuch, by w takiej pozycji mieć lepszy pogląd na przyjaciela siedzącego wiernie na ziemi i opierającego się plecami o łóżko.
To spotkanie było jak najbardziej spontaniczne. Obydwoje nie mieli co robić, więc wspólnie zadecydowali, by nadrobić stracony czas, którego zmarnowali dość pokaźną ilość na swoich bezsensownych kłótniach. Oczywiście brak planu doprowadził ich w końcu do chronicznej nudy, i po drugim filmie, w ogóle przestali się do siebie odzywać.
-Dzięki - prychnął, odkładając telefon na dywan, który nieprzerwanie zachwycał Kihyuna, swoją miękkością. - Gdzie podziały się nasze zdjęcia? - Zapytał, raz jeszcze rozglądając się po pokoju. - To głupie, ale dopiero teraz zauważyłem, ze ich tutaj nie ma.
Minhyuk mimowolnie również rozejrzał się po pomieszczeniu z tym, że on doskonale zdawał sobie sprawę, co się tak właściwie stało z ich wszystkimi pamiątkami. Przecież jakiś czas temu schował je wszystkie pod łóżko, by nie przypominały mu o bolesnej przyjaźni. Jakoś wtedy nie spodziewał się, że dane mu będzie jeszcze kiedykolwiek siedzieć z Kihyunem w dość sielankowej atmosferze.
-Schowałem je - zachowywał taki spokój, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, czym tylko podsycał zaniepokojenie Yoo.
-Aha... - mruknął przeciągle, dając do zrozumienia, że takie wyjaśnienie niezbyt go satysfakcjonuje. - A dlaczego?
- Bo przypominały mi o tobie... A ja nie chciałem o tobie pamiętać - rzucił lekko. Zdecydowanie zbyt lekko w porównaniu do bólu, jaki Kihyun odczuwał w tamtym momencie. Kolejny raz zaatakowała go świadomość tego jak wiele krzywdy w tak krótkim czasie wyrządził swojemu przyjacielowi.
Musiał chwilę milczeć, by znaleźć dla siebie odpowiednie wyjście z tej sytuacji. Gdzieś przez głowę przeszła mu myśl, że Shownu nigdy by nie pozwolił mu czuć się tak strasznie winnym. To mimowolnie cisnęło mu uśmiech na twarzy, który bardzo szybko zamaskował.
Zdecydowanie będzie musiał się z nim umówić na kolejne spotkanie.
-Dlaczego ich nie wyjmiesz i nie poustawiasz znowu? Mogę ci...
-Nie chcę - Przerwał mu, a w jego oczach na chwilę zalśnił smutek.
To miała być jakaś wymyślna kara, tak? Minhyuk chciał mu pokazać, jak wiele z tych wydarzeń pamięta i, że w rzeczywistości nie zmierza tak łatwo wybaczyć. Jak mógł się czuć? Całe jego zachowanie było niezwykle krzywdzące. Mieli się pogodzić, a nie kłócić dalej, tymczasem on stale zaznaczał granicę. Dlaczego? To proste. Nawet Kihyun to dostrzegał. Lee bał się być zranionym raz jeszcze.
-Nie musisz być dla mnie wredny - mruknął pod nosem, sięgając ponownie po telefon.
-Nie jestem.
-Właśnie widzę - nie dawał za wygraną. - Od samego początku, kiedy tutaj dzisiaj przyszedłem, nieustannie mi dogryzasz, a kiedy pytam się o co ci chodzi, zbywasz mnie jakimiś mruknięciami, albo krótkimi odpowiedziami. A teraz dodatkowo ta sprawa ze zdjęciami... Czuje się jakbyś nie traktował mnie jak przyjaciela.
Może faktycznie zbyt się uniósł, ale naprawdę chciał, by atmosfera między nimi znowu była czysta. Niedopowiedzenia, które pomiędzy nimi zostały i tak doprowadziłby do sprzeczki. Raczej nie dało się tego uniknąć, więc wolał zdetonować tą bombę już teraz zamiast czekać, aż urośnie ona do kolosalnych rozmiarów.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...