Całe to spotkanie musiało odbyć się na całkowicie neutralnym gruncie, gdzieś, gdzie Kihyun i Jooheon nie czuliby się z jakiś powodów osłabieni. Z gry wypadała więc kawiarnia, w której pracował Changkyun, ale również dom Yoo, który faktycznie okazał się jedną z pierwszych propozycji. Cała trójka zdecydowała się ostatecznie pójść na łatwiznę, i dzięki wspaniałomyślności Hyungwona, przenieść się do jego pokoju stołowego. Przy tym długim i masywnym stole faktycznie będą się czuli, jakby omawiali przyszłość kraju, Kihyun natomiast widział w tym wszystkim całkiem inny pozytyw - jeżeli usiądzie na samym końcu, to szansa, że Jooheon go sięgnie jest naprawdę niska. Chłopak musiałby naprawdę szybko biegać, albo mieć współpracownika.
-Denerwuje się - szepnął, stale obserwując plecy Hyungwona, który właśnie ruszył otworzyć drzwi. Chwilę wcześniej posłał mu pokrzepiający uśmiech, który w żadnym wypadku mu nie pomógł.
-Ja też - Minhyuk szepnął mu do ucha. I on patrzył w dokładnie tym samym kierunku. Jego żołądek nieprzyjemnie ściskał się na myśl tego, co niebawem się stanie. Sytuacji wcale nie poprawił głos Jooheona dobiegający do nich z przedpokoju. - Ucieknijmy - zaproponował.
-Głupi jesteś? - Spojrzał na niego pełen paniki. - Chcesz żeby jeszcze Hyungwon na nas polował? Jeżeli chcesz mnie zabić, to mogłeś wymyślić coś innego.
-Daj spokój... Nie to miałem na myśli, ale... Cały się trzęsiesz i w ogóle...
-Co on tutaj robi? - Doskonale znali ten głos, ale chyba po raz pierwszy słyszeli w nim taki jad i nienawiść. Jooheon gromił ich wzrokiem, nie trudząc się nawet zamaskowaniem tego jaką nieprzyjemność Kihyun sprawił mu samą swoją obecnością. - Może to i lepiej - spojrzał szybko na Hyungwona, który zdążył go już wyminąć, by zasiąść mniej więcej w połowie stołu.
-Mogę mieć do was jedną prośbę? - Zaczął spokojnie. Jooheon ostrożnie odsunął krzesło, siadając dosłownie na wprost Kihyuna. - Zróbcie to tak, żeby nie doszło do rozlewu krwi - w normalnej sytuacji każdy odebrałby to jako żart. Lustrując jednak twarze wszystkich obecnych w tamtej chwili, można było stwierdzić, że wszystko jest możliwe.
-Niczego nie obiecuje - Joo już nie wyglądał na tak wzburzonego jak na samym początku. Zapewne i on dojrzał okazję wynikającą z tego spotkania. Przecież sam chciał to wszystko wyjaśnić. - Chcesz mi coś powiedzieć? - Jego wzrok momentalnie posmutniał, uniósł wyczekująco jedną z brwi. To było jedynie pytanie, ale i tak zdołało swoją wagą wgnieść Kihyuna w krzesło.
Chłopak wziął głęboki oddech. Teraz nie miał już nic do stracenia, stanął z nim twarzą w twarz, a skoro postanowił być już czarnym rycerzem Minhyuka... Musiał się naprawdę postarać, by gniew ich wspólnego przyjaciela go nie dosięgnął. Lee w żaden sposób nie zasługiwał, by być winnym tej całej sytuacji. W ostatecznym rozrachunku pragnął być tylko szczęśliwy.
-Nie wiń za to wszystko Minhyuka - poprosił, jednocześnie chowając drżące dłonie pod blat. Był niemalże pewien, że wspomniany przed chwilą chłopak przygląda mu się teraz zdezorientowany. Hyungwon, który również obserwował tę sytuację, momentalnie zrozumiał, jaką strategię obrał Yoo. Zamierzał wziąć całą odpowiedzialność na siebie. - Cała ta sytuacja wynikła jedynie z mojej winy... Jeżeli w jakimś stopniu nadal uważasz mnie za przyjaciela... - Urwał, zdając sobie sprawę jak bardzo bał się odpowiedzi na to pytanie. Siedząc naprzeciwko niego doskonale widział, jak zaskoczony unosi brew, kręcąc głową w niedowierzaniu. - Po prostu nie chcę, żebyście kłócili się z tak głupiego powodu... Z mojego powodu - spuścił głowę, by wyrazić swoją skruchę. Był gotowy nawet przed nim uklęknąć, byleby otrzymać wybaczenie.
-To ma mnie do czegokolwiek przekonać? - Zaśmiał się, sam nie dowierzając w to, co właśnie usłyszał. Przez chwilę się zastanawiał, czy Kihyun na pewno sobie z niego nie żartuje. - Przecież wiem, że Minhyuk maczał w tym wszystkim palce! - Krzyknął, a jego głos rozniósł się echem po domu. Hyungwon, który moment wcześniej przymknął oczy, w duchu dziękował, że Pani Oh wyszła dzisiaj wcześniej. - Obydwoje jesteście śmieszni – warknął i zacisnął dłonie, które od samego początku znajdowały się na stole.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...