Kilka ostatnich czynności przygotowawczych, i już był gotowy, by udać się w samobójczą podróż do szkoły. Dzisiaj bardziej niż zwykle nie chciało mu się ruszać tyłka ze swojej bezpiecznej nory, potocznie zwanej pokojem. Przez chwilę nawet rozważał zostanie w domu ale po głębszym przeanalizowaniu wszystkich „za" i „przeciw" zorientował się, że mama pewnie prędzej by mu głowę urwała, niż pozwoliła na kolejny dzień lenistwa. Myślenie typu „Może się nie dowie" nawet nie chodziło w grę. Ta kobieta jakimś sposobem wiedziała znacznie więcej niż można byłoby podejrzewać.
Dlatego już chwilę potem zbiegał po schodach wprost na spotkanie z przeznaczeniem. Nie spodziewał się jednak, że ono, zniecierpliwione i zirytowane brakiem odpowiedzi, postanowiło dopaść go znacznie wcześniej.
-Cześć Minhyuk - zaczął radośnie Kihyun. -Już myślałem, że nie wyjdziesz.
Minhyuk pisnął w mało męski sposób, kiedy usłyszał pierwsze nuty głosu swojego rozmówcy. Autentycznie przestraszył się tego, że ktoś tak znienacka do niego mówi, a do tego kładzie swoją łapę na jego ramieniu. Zdecydowanie nie powinno się robić takich rzeczy z samego rana.
-Mi też ciebie miło widzieć - kontynuował, przylepiając na twarz lekki uśmiech.
Był zmęczony i nawet starannie ukrywanie tego za uśmiechem niewiele pomagało w ukryciu tego. Te jego sińce pod oczami czasem budziły najgorsze wyobrażenia, chociaż tak naprawdę były one wynikiem nieprzespanej nocy, którą chłopak mógłby mieć za sobą. Nie wiedzieć z jakiej przyczyny, Minhyuk momentalnie obarczył się o dzisiejszy stan swojego... chłopaka.
-Cześć - mruknął w końcu, uspokajając się.
-Dlaczego mi nie odpisałeś? - Wyglądał na lekko zranionego.
-Ja... A... - Jąkał się, starając się na szybko znaleźć jakąś dobrą wymówkę. - Byłem zajęty od samego rana, tak! Moja mama miała ten...eee...mały problem i musiałem jej pomóc, dlatego nawet nie zauważyłem, że napisałeś - zaśmiał się nerwowo.
Dopiero po wypowiedzeniu tych wszystkich niepotrzebnych słów, zorientował się, że byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby po prostu dalej piszczał jak baba, albo uśmiechał się i przytakiwał na kolejne ciepłe słowa ze strony Yoo. Przynajmniej nie zrobiłby z siebie kompletnego idioty z samego rana.
-Aha...
-A ty co tutaj robisz tak właściwie?
-Martwiłem się, że możesz chcieć mnie unikać, więc... Przyszedłem po ciebie - podrapał się w tył głowy. - Jeszcze, kiedy wszystko było między nami... inaczej, często chodziliśmy do szkoły razem, więc... Myślę, że mogłoby być fajnie, gdybyśmy poszli razem.
-A to? - Wskazał na małą papierową torebeczkę trzymaną przez Yoo.
-No tak, zapomniałem - zaśmiał się krótko, wznosząc wspomniany przedmiot na wysokość oczu Minhyuka. - Idąc tutaj pomyślałem, że pewnie znowu nie zjadłeś śniadania, więc kupiłem ci słodką bułkę, żebyś zjadł coś podczas drogi.
Wcale się nie mylił. Poza tymi kanapeczkami skradzionymi matce nie miał w ustach absolutnie nic innego. W przeciwieństwie do samego Kihyuna, Minhyuk z samego rana nie potrafił przełknąć praktycznie niczego. Do tego dzisiaj dochodził stres związany z sytuacją w jakiej nagle się znalazł.
-D-dziękuję - mruknął zawstydzony, odbierając ten mały prezent.
Kihyun czujnie rozejrzał się po okolicy, a kiedy tylko upewnił się, że na sto procent są sami, złożył szybkiego całusa na policzku Minhyuka, który w odpowiedzi prawie zszedł na zawał. Zdecydowanie wiele czasu zajmie mu przyzwyczajenie się do takich gestów. Dziwił się jednak, że super hetero Kihyun potrafi wykonywać takie gesty w stronę drugiego faceta. Fakt, Ki całował się już wiele, wiele razy, więc być może to z tego powodu takie rzeczy przychodzą mu łatwiej.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...