Było kilka rzeczy, których Minhyuk tego dnia naprawdę nie chciał robić. Zaliczało się do nich między innymi dostanie jakiejś zakaźnej choroby, zostanie potrąconym przez auto i rozmowa z Shownu późnym popołudniem. Wszystkie te rzeczy dały się policzyć na palcach jednej ręki, ale nie zmieniało to faktu, że wszystkie były dla niego śmiertelnym zagrożeniem.
Chłopak przyszedł tuż po skończonych zajęciach, jakby wyczekując momentu, kiedy Kihyun wyjdzie z sali i oddali się dostatecznie daleko, by nie zostać przez niego zauważonym. Głosem, który niezbyt akceptował sprzeciw, zaprosił go na krótką rozmowę... Na dachu szkoły. Dokładnie na tym, na którym nie tak dawno temu znalazł Hyungwona.
-Dlaczego chciałeś ze mną porozmawiać? - zaczął ostrożnie, strategicznie trzymając się z dala od krawędzi. Nie miał pojęcia na jaki pomysł tak właściwie wpadł ten cały Hyunwoo, a zdecydowanie wolał nie ryzykować własnego życia. Ten człowiek był przecież blisko z Hoseokiem, więc nic nie przeszkadzało, by był równie powalony co on.
-Cieszę się, że znalazłeś dla mnie chwilę - westchnął, opierając się plecami o niewielki murek. Skrzyżował ręce na piersi, obarczając Minhyuka ciężkim wzrokiem, od którego chłopak niemalże się uginał. Ta sytuacja zdecydowanie nie była komfortowa.
-Tak jakby nie dałeś mi wyboru - mruknął, planując najbardziej optymalną drogę ucieczki. - To... o czym chciałeś porozmawiać...? Trochę mi się śpieszy i...
-Odpuść sobie- poprosił. - Wiesz, że to i tak nie ma sensu, więc odpuść - jego głos był spokojny, pewny znaczenia wypowiedzianych słów. Ich wagi i późniejszych konsekwencji, jakie mogą z nimi iść. Shownu sprawiał wrażenie, jakby dokładnie wiedział, co chce osiągnąć. I właśnie po to sięgał. Nie był Minhyukiem, który bał się zrobić najmniejszy krok.
-Nie rozumiem o czym mówisz - zaśmiał się nerwowo, lekko drapiąc się w tył głowy. - Co mam sobie odpuścić?
-Proszę nie utrudniaj nam tej rozmowy - wyglądał na naprawdę zmęczonego grą, do której zapraszał go Minhyuk. - Już dawno przestaliśmy być małymi dziećmi.
-Nie odpuszczę go sobie - spoważniał nagle, nabierając dziwnej pewności siebie.
O to w tym właśnie chodziło, prawda? Los prawdopodobnie wystawił go na kolejną próbę, dzięki której chciał sprawdzić czystość jego uczuć. Oczywiście, że łatwiej byłoby w tym momencie powiedzieć: „Masz rację... On nigdy nie był mi pisany". Prawdopodobnie zgadzałoby się to z najgłębszymi obawami Minhyuka. Nie miał zamiaru jednak poddawać się tak łatwo. Nawet jeżeli ta walka była już przegrana... Nawet jeżeli to Shownu będzie tym, który ostatecznie wygra serce Kihyuna, to...
Zacisnął coraz mocniej zaciskał dłonie w pięści.
-Na pewno jesteś jego przyjacielem? - Zapytał, pochylając się lekko do przodu. Za jego plecami słońce chowało się już za horyzont, kolorując niebo na wiele sposobów.
-Jestem jego najlepszym przyjacielem - uśmiechnął się lekko. - Nie możesz mi kazać, żebym przestał go kochać.
Shownu przymknął na chwilę oczy. Zapewne Minhyuk trafił w to, czego jego dzisiejszy przeciwnik najbardziej się obawiał. Nawet jeśli Son był w wielu aspektach lepszy, to nadal znajdował się na przegranej pozycji, ponieważ brakowało mu czegoś, co stale trzyma Kihyuna w pobliżu Lee. Wspomnień. Starych, nowych, radosnych i tych smutnych... Wspólnych.
-Jako jego najlepszy przyjaciel powinieneś go wspierać, a nie stale obrzucać go swoimi problemami - zirytował się, przez co Minhyuk odruchowo cofnął się o kilka kroków. - Nie widzisz, że twoja obecność go męczy? Wiesz o czym mi opowiada, kiedy się spotykamy? O Tobie. Narzeka na ciebie.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...