Szczerze? Czuł się rozdarty i możecie uważać go za kompletnego szaleńca, ale... Zdecydowanie czuł się znacznie gorzej niż przed zakończeniem tego wszystkiego. W jego głowie to wyglądało zdecydowanie inaczej i po tamtej rozmowie, powinien pozbyć się wszystkich uczuć do Kihyuna i zacząć żyć po swojemu.
Widok swobodnie spływającej łzy po policzku dawnego przyjaciela, nie potrafił tego znieść. Nawet jeśli pierwszy zaczął ronić łzy, to właśnie ten widok złamał mu serce kolejny raz. Dlaczego? Ponieważ nadal kochał tego potwora i nie potrafił się wyzbyć do niego uczuć, a na pewno nie za sprawą jednej rozmowy.
Byłoby zdecydowanie prościej, gdyby Yoo oszczędził mu takich widoków.
Teraz już nie dało się z tym nic zrobić. Nie przespał całej nocy, nurtowały go liczne pytania, których odpowiedzi widział, jako potencjalne usprawiedliwienia dla swojego serca. Przecież skoro Kihyun się popłakał, to... Nie mógł być dla niego tak obojętny, nie? Ale... Jeżeli nie był obojętny, to dlaczego pozwolił mu tak po prostu odejść? To nie mogło być przecież tak łatwe...
Rwał sobie włosy, że tamtego dnia nie zaprzeczył związkowi, w który został tak chytrze wrobiony. Gdyby wtedy zaprzeczył, to czy dawny przyjaciel wypowiedział te słowa, które ostatecznie padły z jego ust?
-Rzuca się tak od godziny - usłyszał nad sobą. Te słowa jednak nie były skierowane do niego. - Chciałam wezwać egzorcystę, ale bałam się, że coś mu zrobi.
-Słyszałem, że egzorcyzmy są bezpieczne...
-Martwiłam się bardziej o duchownego - wyjaśniła uprzejmie.
-Och...
-Wiecie, że was słyszę? - Mruknął. - Dlaczego go tutaj wpuściłaś? - Zapytał z wyrzutem, nawet nie spoglądając na swoich rozmówców. Zdecydowanie wolał nadal ukrywać twarz w poduszkach - Mówiłem, że mnie nie ma...
-Cześć, Minhyuk - przywitał się Hyungwon. -Przyszedłem porozmawiać, bo nie odpisywałeś na widomości i...
-Wszystko ze mną w porządku, więc teraz spadaj...
Chłopak skrzywił się nieznacznie na tak oschłe powitanie. Rzucił nawet krótkie spojrzenie w kierunku matki chłopaka, która w tym czasie zdążyła już podwinąć rękawy. Wyraźnie gotowa do zastosowania odpowiednich środków wychowawczych wobec niesfornego bachora, uspokoiła się jednak, na prośbę swojego gościa.
Hyungwon odczekał wystarczająco długo, po tym, jak kobieta opuściła pokój, po czym, dosiadł się do przyjaciela, który nadal nie wykazywał nim najmniejszego zainteresowania. Jeżeli Minhyuk chciał ukryć, że coś go trapi, to zdecydowanie obrał sobie kiepską taktykę.
-Powiesz mi co się stało? - Zapytał, gładząc jego włosy.
W odpowiedzi usłyszał ciche pociągnięcie nosem.
-Kihyun się stał... - wydukał.
-Znowu ci coś powiedział? Obraził?
-No właśnie nie... - stwierdził, ostatecznie spoglądając na Chae, który przywitał go lekkim uśmiechem. - On... Życzył mi szczęścia w związku i uwolnił mnie od uczuć do siebie...
-Związku? - Zmarszczył brwi. - Czy ja o czymś nie wiem? A może chcesz mi o czymś powiedzieć, co?
-Ja nic nie wiem - bronił się. - Zapytał się Joo! On pewnie wie więcej niż ja.
-Nic nie rozumiem - przyznał.
-Spokojnie... Ja też - westchnął.
Co miał zrobić? Kolejny raz zawracać mu głowę tym samym problemem? On już w zasadzie pozostawał rozwiązany i wystarczyło już jedynie poczekać na opadnięcie kurzu bitewnego, który dotąd zasłania to przyszłe życie, którym dane będzie żyć Minhyukowi.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...