XLVIII

590 86 62
                                    

Sam nie wiedział co takiego specjalnego było akurat w tym łóżku, że to właśnie tu leżało mu się najlepiej. Być może to przez związane z nim wspomnienia miło spędzonych chwil, czy beztroskę, jaką zawsze wtedy odczuwał. Cokolwiek to było, każdorazowo nakazywało mu pozostanie w miękkiej pościeli jak najdłużej. Zdecydowanie zbyt często wbrew właścicielowi.

-Pierdole...

-Przecież przed chwilą skończyliśmy - mruknął sennie w poduszkę, bacznie obserwując nagi tors swojego chłopaka. - Ale jeżeli chcesz, to mogę znaleźć dla ciebie jeszcze chwilę.

Changkyun skrzywił się, wyraźnie zdegustowany złożoną mu propozycją.

-Bardziej chodziło mi o to, że nadal leżysz w nieswoim łóżku, całkiem nagi, w momencie, gdy w każdej chwili może do domu wrócić moja matka - wyjaśniał spokojnie.

-Panikujesz? - Zaciekawił się, podnosząc się na łokciach.

Lim zdecydowanie więcej uwagi poświęcił na suszenie ręcznikiem wilgotnych włosów, niż na prowadzeniu rozmowy ze swoim chłopakiem. Ostatecznie postanowił poświęcić swojemu rozmówcy, choć chwilę na udzielenie odpowiedzi.

-Wyobraź sobie, że może nie być zbyt szczęśliwa na widok obcego, nagiego faceta, i to gdzie? W łóżku jej nieletniego syna - spojrzał na niego unosząc jedną brew do góry. - To może wydać jej się trochę dziwne, wiesz?

-Przecież mnie zna - mruknął, siadając na łóżku, przeczesując dłonią włosy, które pozostawały w kompletnym nieładzie.

-Myślę, że kojarzy cię w ubraniu, więc w tej wersji może jej być ciężko cię rozpoznać - prychnął, kierując się w stronę łóżka, po drodze zbierając z ziemi bokserki, które niewątpliwie nie należały do niego. - Zakładaj to - polecił, rzucając bielizną w Jooheona. - Już się naoglądałem nagości.

-Nie chcesz zrobić sobie zdjęcia na pamiątkę? - Droczył się. - Kiedyś to będzie warte miliony.

-Planujesz zostać gwiazdą porno i nic mi o tym nie powiedziałeś? - Odbił piłeczkę. - To bardzo ambitne.

Joo otworzył lekko usta, ale ostatecznie zrezygnował z ciągnięcia tej rozmowy dalej. Jedynie pokręcił zrezygnowany głową.

Doskonale rozumiał Changkyuna i te wszystkie jego obawy związane z byciem nakrytym przez rodzicielkę. Zmienił się odkąd dowiedział się, że jego ojciec będzie miał kolejne dziecko, przestał igrać z matką, bywał w jej obecności potulniejszy. Tracił swoje rogi, które niegdyś tak bardzo przyciągały i kusiły. Po prostu się bał.

-Zadowolony? - Zapytał, stając przed nim całkowicie ubrany. - Przestaniesz teraz panikować?

Lim jedynie przykleił na twarzy lekki uśmiech, po czym naprawdę szybko skradł z jego ust delikatny pocałunek, kładąc mu delikatnie dłoń na piersi.

-Może - uśmiechnął się szerzej. - Trudno mi dogodzić - stwierdził, odsuwając się.

-Wiem - rzucił z cichym westchnięciem.

-Żeby nie było - zaczął poważnie. - Nadal jestem zły za tamto kłamstwo.

Jooheon wyraźnie skulił się w sobie. Doskonale pamiętał jaką awanturę urządził mu wtedy ten niepozorny chłopak. Niestety, ale doskonale go rozumiał i z coraz większą potulnością przyjmował coraz to różniejsze wyzwiska. Kochał tego człowieka. Nawet jeżeli ten był tykającą bombą, która może wybuchnąć w każdej chwili.

-Przepraszałem cię za to już milion razy...

-To nie mnie powinieneś przepraszać - skrzyżował ręce na piersi. - Tylko Minhyuka i Kihyuna. Oni przez twoje kłamstwo ucierpieli najbardziej.

Something twice #KIHYUKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz