-Chyba coś zepsułem - Mruknął cicho, jednocześnie dalej świdrując dziurę w czole swojego przyjaciela, który praktycznie w całości zaoferowany był swoim telefonem.
-Znowu? - Uśmiechnął się pod nosem. Trudno było zidentyfikować, czy to Minhyuk go rozbawił, a może przeczytana właśnie wiadomość.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak to wszystko było denerwujące. Spotkali się, i co? Mają ze sobą nie rozmawiać, bo Kihyun łaskawie siedzi na telefonie? W ich relacji zmieniło się coś jeszczem, o czym Minhyuk nie miał pojęcia?
-Ej! Oddawaj! - Kihyun próbował sięgnąć po wyrwany mu chwilę wcześniej telefon, ale Minhyuk był już zbyt daleko, by mogło się to udać. - Już nie będę, obiecuję - przewrócił oczami, starając się ukryć swoje własne zirytowanie.
-Co jest z tobą dzisiaj nie tak? - Zirytował się, rzucając w kierunku przyjaciela, telefonem, na który stale przychodziły nowe wiadomości.
-Nie rozumiem - mruknął, sprawnym chwytem łapiąc urządzenie.
-Nie udawaj kretyna - warknął, krzyżując dłonie na piersi. - Przyszedłeś do mojego domu tylko po to, żeby posiedzieć na telefonie? - Wskazał na winowajcę ich dzisiejszego problemu. - W takim razie, dlaczego nie zostałeś w domu? Tam nikt, by ci nie przeszkadzał.
Yoo nieco się skrzywił, co mogło świadczyć, że faktycznie dotarło do niego sposób w jaki się zachowywał. Szybko napisał jeszcze jedną wiadomość, potem niezbyt entuzjastycznie odkładając telefon obok siebie, na kanapę, którą okupowali od jakiegoś czasu.
-Przepraszam - wyglądał na nieco skruszonego. - Po prostu...
-W normalnych okolicznościach powinniśmy już się nie przyjaźnić - przerwał mu, będąc wyraźnie wściekłym. - Wiesz, że jestem w tobie zakochany, ale ty wolisz kogoś innego. W normalnych okolicznościach i przy odrobinie rozumu, powinniśmy siebie unikać...
-Dlaczego mówisz takie straszne rzeczy? - Był naprawdę zaniepokojony tym, co słyszał.
-Bo mnie kompletnie zlewasz przez cały czas!
Może i nie powinien się tak denerwować, ale... Wcale nie musiał się pytać, żeby wiedzieć z kim tak pisał Kihyun. Shownu musiał mu dostarczać naprawdę dużo radości, skoro zajmowali się sobą nawet w takich momentach. Potrafił zrozumieć naprawdę wiele, ale Kihyun również powinien mieć odrobinę wyczucia. Ta sprawa była przecież jeszcze niesamowicie świeża, a on zachowywał się, jakby rozmawiali o tym wszystkim dziesięć lat temu. Co stało się z tym zapewnieniem sprzed kilku dni? Obiecał, że będzie nadal dla niego najważniejszy, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
-Przepraszam, nie myślałem, że to może ci przeszkadzać - czuł się z tym wszystkim niesamowicie źle, ale kiedyś już robili coś podobnego i nikt nie miał do drugiego żadnych pretensji. - Nie gniewaj się na mnie - uśmiechnął się lekko, trącając przyjaciela w ramię.
Minhyuk początkowo wcale nie zamierzał dawać za wygraną, był przekonany o swojej racji i o tym, że ich spotkanie powinno od początku wyglądać zupełnie inaczej. Ostatecznie, nie mógł nie odpowiedzieć na zaczepki Kihyuna. Po chwili przekomarzania się, a nawet amatorskich zapasów przeplatanych śmiechem znaleźli się na podłodze, gdzie leżeli stykając się ramionami. Ten mały sparing naprawdę wystawił na próbę ich kondycje, która zdecydowanie mogłaby być nieco lepsza.
-Kretyn - zaśmiał się
-Spójrz na siebie - odgryzł się. - Ile ty masz lat? Pięć?
-Chyba ostatnio przerwałem w czymś Hyungwonowi - błyskawicznie zmienił temat, odwracając się twarzą w kierunku Minhyuka, który zachęcony, zrobił dokładnie to samo.
CZYTASZ
Something twice #KIHYUK
Fanfiction!SLOWBURN! Czas liceum, to okres nastoletnich buntów i burzy hormonów. Czy jeden pocałunek w pustej klasie będzie w stanie zmienić życie Kihyuna i Minhyuka? !Kolejność czytania nie jest obowiązkowa. FF wchodzące w skład serii przedstawiają odrębne h...