Fell Poth V2 (500 Słów)

98 4 15
                                    

Druga cześć...

Pov Lotus

Od naszego ślubu minęły 3 tygodnie. Po nocy poślubnej nie mogłem chodzić przez cały następny dzień...ale nie żałuję...
Rurik zaraz wraca z pracy a ja nie mam co robić bo obiad już gotowy.
Od tamtego czasu bardzo się zmienił... Nie podniósł na mnie ręki ani razu... Co jest w sumie dziwne... Jeszcze dziwniejsze jest to że cały czas się zabezpiecza... Ale chyba coś nie wyszło... Yhym... Jestem w ciąży... Powiem mu o tym dzisiaj... Dam radę... Tyle to odwlekam...
Usiadłem do stołu i czekałem, czekałem, czekałem...

Time skip

Jest godzina 23.39 a on dalej nie wrócił... Podobno jest z kolegami na piwie... Fajnie ze coś mi powiedział...
Poprosiłem Dante żeby go przyprowadził do domu, zaraz powinni być...
Oho dzwonek... Wstałem powoli i podszedłem do drzwi. Oczywiście ujrzałem tam nawalonego Rurika i Dante który go trzymał.
-zaczął gadać do lampy... Lepiej z nim pogadaj... Jeżeli będzie coś pamiętał... Powiem tak... Nie oszczędzał na dziwkach - powiedział, odwrócił się i wrócił do samochodu, po chwili odjechał.
Ja jeszcze w lekkim szoku zamknąłem drzwi biorąc wcześniej Rurika pod ramię.
-Lotus? Chodź... Idziemy do łóżka... Będę cię ostro pieprzył...! - powiedział i zaczął ciągnąć mnie do sypialni. Ja oczywiście się zatrzymałem.
-Rurik idź spać... Jutro pogadamy...- Powiedziałem i otworzyłem portal na łóżko po czym go popchnąłem. Od razu zamknąłem portal i po chwili można było słyszeć ciche chrapanie.
Westchnąłem cicho i poszedłem do kuchni. Dopiłem wcześniej zrobioną herbatę i położyłem się na kanapie.
Po chwili usunąłem.

Time skip

Obudziłem się z bólem brzucha. Od razu poszedłem do łazienki i zwymiotowałem. Cholerne mdłości.
Wyszedłem i poszedłem zrobić kawę dla Rurika i kolejna herbatę uspakajającą dla siebie. Wziąłem szklankę z wodą i jakieś tabletki przeciwbólowe.
Powoli udałem się do sypialni. Wszedłem do środka i postawiłem szklankę i tabletki na szafce nocnej. Delikatnie szturchnąłem Rurika w ramię.
-wstawaj... Rurik... Hej wstań... Skarbie...
On zaczął mamrotać i powoli otworzył oczy.
-Dobry... Głowa mnie boli... Masz jakieś tabletki?
Ja bez słowa podałem mu tabletki i wodę.
-gdzie wczoraj byłeś...? - usiadłem obok niego na łóżku.
-była impreza w firmie... Albo raczej szef zaprosił nas na piwo... Przepraszam że ci nie powiedziałem...
-a nie mogłeś chociaż napisać...? Wiesz ostatnio coraz trudniej jest mi robić te wszystkie obowiązki...
-hm? Czemu? Jesteś chory? Coś się stało? - powiedział i usiadł, wziął tabletkę popil wodą i delikatnie mnie objął w pasie. - masz body? Czy my wczoraj...? - zaczął się lekko rumienić.
Ja szybko pokiwałem na nie i też lekko się zarumieniłem.
-w-wiesz... Odkąd jestem w ciąży szybciej się męczę... - powiedziałem szeptem.
-to normalne... Jak jest się w cią- CZEKAJ CO?! - krzyknął i odsunął się ode mnie.-Zdradzasz mnie?! Z kim?! W sumie mogłem się spodziewać...!
-n-nie Rurik to twoje...! Nie zdradzam cię! Nie mógł bym... Jak nie chcesz tego dziecka to ja się wyprowadzę... Nie ma problemu...
-i będziesz mieszkał na ulicy? Nie ma opcji... Przepraszam... - powiedział i mnie przytulił.... - ja... Też mam ci coś do powiedzenia...
-Tak...?



(kolejny rozdział nigdy nie skończony ~Paulina 21.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz