(kolejny rozdział z cyklu "w trakcie zmieniłam pomysł", mam nadzieje że się połapiecie ~Paulina)
Usiadłem na kanapie i spojrzałem w dziurawy sufit. Nie mam dużo czasu niedługo ten świat całkowicie się rozpadnie. Zamknąłem oczy ciesząc się chwilą spokoju. Nie wiem ile dam radę jeszcze uciekać. Z każdym krokiem robię więcej błędów. Jestem coraz wolniejszy. To jak bieganie w kółko. Oni znają położenie każdej mojej kryjówki. Wiedza gdzie jestem. Uciekam... Nawet nie wiem po co. Bez pędzla jestem praktycznie bezbronny. To że nauczyłem się otwierać portale małymi pędzla i jest wielkim ułatwieniem. Jednak zajmuje to więcej czasu.
Spojrzałem na zegarek umieszczony na mojej ręce. Zostało mi jakieś 20 minut. Niby mało ale zawsze coś. Potem muszę przenieść się do innego świata. Niewiele ich już zostało. Większość zostało zniszczonych lub całkowicie opanowanych przez niego. Oczywiście jest parę zajętych przez Errora którymi on się bawi ale wejście tam to jak samobójstwo.
Gdybyśmy tylko wtedy szybciej zaatakowali. Wszyscy byli by szczęśliwi. Nikt by nie cierpiał. Ale nie. Musiałem wszystko zniszczyć.
Gdybym nie był taki głupi Blue dalej by żył. Dream i dzieciaki nie byli by uwięzieni w zamku NM i reszta była by szczęśliwa. On nawet zmusił Reapera żeby stanął po jego stronie.
Nie rozumiem za to czemu Error to zrobił. Pomagał nam. Był sojusznikiem. Przyjacielem... Czymś więcej. Dałem nu dwójkę dzieci. Tak jak o tym marzył. I wtedy wbił mi nóż w plecy. Wszystko zniszczył. Z całej naszej miłości pozostały tylko mgliste wspomnienia. Mam nadzieję że nim im nie jest. Tak jak reszcie dzieciaków.
Dust był taki sam. Niby dobry a na oczach wszystkich zabił jagódke...Nawet nie zwróciłem uwagi kiedy zegarek zaczął pikać. Wstałem z kanapy i otworzyłem portal. Przeszedłem szybko i go zamknąłem. Pojawiłem się w lesie w pokojowej Linii czasu w jakimś au. Mało ich zostało. Wyszedłem z lasu i szedłem w stronę ruin. Nie ma sensu pokazywać się innym.
Podszedłem do rozwalonej budki straży i po czołem wzrok na sobie. Chwyciłem za pędzle i powoli obróciłem głowę. Odetchnąłem z ulgą widząc Frisk. Schowałem pędzle i odwróciłem się do niej przodem(tak u mnie jest dziewczyną).
-Nie jesteś moim Sansem prawda?
-niestety nie... Jestem Ink obrońca multiversum! - uśmiechnąłem się do dziewczynki która szybko odwzajemniła uśmiech.
-jestem tu tylko na chwilę i lepiej będzie jak pójdziesz dalej zapominając o tym że mnie spotkałaś.
Dziewczynka patrzyła na mnie chwilę po czym podeszła i przytuliła mi się do nogi.
-musiałeś dużo przejść... - powiedziała-mogę dać Ci coś na dalszą podróż?
-nie musisz mała - uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją po plecach.
Ta odsunęła się i podała mi kawałek ciasta od Toriel.
-mam koza mi je dała ale tobie przyda się bardziej - uśmiechnęła się do mnie i poszła.
Pomachałem jej i schowałem ciasto. Na pewno się przyda.Kiedy byłem pod drzwiami do ruin usłyszałem otwieranie portalu. Obróciłem się i wyjąłem pędzle. Zdziwiłem się kiedy zamiast bandy próbujących mnie zabić szkieletów zobaczyłem Outera.
-nie złapali cię...?-podszedłem powoli do niego.
-udało nam się uciec. Razem z paroma innymi osobami. Udało nam się nawet złapać Dreama ale nie jest z nim za dobrze...
-macie Dreama!? - podszedłem szybko i chwyciłem go za ramiona.
-spokojnie Ink...(okej, tam niżej jest tak że to Killer wyszedł z tego portalu )
Poszedłem dalej kiedy usłyszałem otwieranie portalu. Stanąłem i powoli się obróciłem.
-długo masz zamiar tak jeszcze uciekać? Wiesz ze prędzej czy później cię złapiemy. A cierpi na tym tylko twój przyjaciel- rzekł Killer bawiąc się nożem i patrząc na mnie.
-nie dam wam się złapać tak łatwo. I nawet nie próbujcie robić niczego Dreamowi! - krzyknąłem zły- on nie zrobił nic złego!
-tak tak. Idziesz po dobroci czy muszę użyć innego sposobu?
-nigdy nie pójdę po dobroci.
- nie to nie - powiedział i wrócił przez portal nie zamykając go.
Przyszykowałem się do ataku jednak nic się nie działo. Po chwili przeszedł a za nim... Palette...
-coś ty mu zrobił?! To tylko dziecko nie jest niczemu winny! - krzyknąłem i chciałem zaatakować.
-tato proszę... - powiedział cicho Palette.
Był w opłakanym stanie. Widać że ledwo stał, miał pękniętą czaszkę i wory pod oczami. W dodatku był... W stroju sprzątaczki... Bardzo skąpym stroju.
-Palette nie wtrącaj się. Ty nic nie rozumiesz. Oni robią co chcą. Niszczą, zabijają. Nie mogę się poddać! Dream by tego nie chciał... Blue by tego nie chciał.
-proszę... - powiedział cicho mój syn i spojrzał mi w oczy.
-wybieraj. Poddajesz się teraz czy jak już go zabije?
-Nawet nie próbuj go tknąć! - podszedłem i chciałem zaatakować ale Palette stanął mi na drodze.
-Palette ja...
-po prostu nie walcz... Tak będzie lepiej... Dla wszystkich... - powiedział cicho i mnie przytulił.
Wtuliłem się w niego dalej patrząc na Killera. Ten uśmiechał się tylko wrednie.
CZYTASZ
One-Shoty z UT i AU
FanfictionKrótsze i dłuższe przygody bohaterów gry Undertale oraz jej uniwersów. Ten fandom powoli umiera i jest coraz mniej ludzi ale wiem że zawsze będzie ta grupka która robi mi spam gwiazdek i pisze miłe komentarze. To dzięki wam powstało tego tyle ❤️:&g...