Sex bez zobowiązań tylko za drobną opłatą. Jest wielu chętnych, stałych czy nowych klientów. Pieniądze nie są jakieś wielkie ale na pewno nie jest ich mało. Jeszcze jak robi się coś od czego jest się uzależnionym.
Mam stałe miejsca w klubach. Dużo przywilejów ale także multum krytyki i plotek. Chociaż niektóre są bliskie prawdy. Na przykład ta że miałem dzieci ale je zabiłem. Bez przesady mordercą nie jestem. Nigdy też nie byłem w ciąży chociaż nie raz robiłem to bez zabezpieczenia czy tabletki dzień po (te biorę rzadko). Odpowiedź jest bardzo prosta. Jestem praktycznie bezpłodny. Szansa na dzieciaka jest niska. Praktycznie zerową. Zawsze jest ryzyko ale nikt nie musi o nim wiedzieć~Stałem przed klubem opierając się o ścianę i pałac powoli już 3 papierosa kiedy w końcu zjawił się on.
-ile można czekać co?-warknąłem i do paliłem papierosa.
Zawiesiłem ręce na jego szyi i pocałowałem szybko.
-tu czy u ciebie~?
Tamten tylko otworzył portal i pokazał żebym przeszedł.Jako iż Horror to jeden z moich ulubionych klientów ma parę dodatkowych rzeczy w cenie usługi. Jedną z nich jest zostanie ze mną do rana. Zazwyczaj zmywam się po wszystkim. Nic w tym dziwnego nie chce patrzeć na te ich brzydkie mordki.
Jak zwykle po nocy u niego obudziłem się zawinięty w miękki czerwony kocyk. Obok leżał Horror plecami do mnie przykryty do pasa kołdrą. Przeciągnąłem się i podniosłem powoli. Zawinąłem się w kocyk i wyszedłem z pomieszczenia. Poszedłem do kuchni i zacząłem robić śniadanie. Kiedy kanapki były gotowe wziąłem się za picie. Postawiłem wszystko na stoliku i wróciłem do sypialni. Podszedłem do śpiącego szkieleta i delikatnie pogłaskałem po głowie. Na początku nie zareagował lecz po chwili spojrzał na mnie lekko zaspany. Uśmiechnąłem się i podszedłem do szafy. Wyjąłem mu ciuchy i położyłem na łóżku.
Położyłem koc na łóżku i o dziwo dalej z damskim body zacząłem zbierać swoje rzeczy. Ubrałem się szybko i zostawiając tylko bose stopy poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie herbatę j mu kawę po czym usiadłem do stołu.Horror przyszedł po chwili siadając naprzeciwko mnie. Patrzył na mnie uważnie jakby coś mu nie pasowało.
-coś nie tak? - spytałem biorąc kolejny łyk ciepłego napoju.
-Czemu masz body - rzekł i wstał.
Podszedł do mnie z twarzą bez emocji.
-nie chcesz go? Dla ciebie kochany mogę zmienić ~-powiedziałem i spróbowałem lekko się odsunąć.
Normalnie pewnie zareagował bym inaczej ale nie mogłem. Nie mogłem zmienić body.
W ręce Horrora pojawiła się siekiera. Wstałem i się cofnąłem.
-Horror... To nie tak jak myślisz - cofnąłem się do ściany.
Koło ojej głowy wylądowała siekiera wbijając się w ścianę. Spojrzałem na niego lekko przerażony ale szybko to ukryłem. Nie mogę pokazać że się boję.
Podszedłem powoli do niego i zawiesiłem ręce na jego szyi.
-po prostu mam niedosyt po wczoraj~ -mruknąłem mu do ucha.Wróciłem do domu dopiero wieczorem. Nie wiedzieć dlaczego podbrzusze bolało mnie strasznie a brak możliwości zmiany body wcale mi nie pomagała. Wziąłem kąpiel i przebrałem się w coś luźniejszego. Stałem przed ciężkim wyborem. Iść z tym do Inka czy poczekać aż minie. Szczerze wolałem do drugie. Jeśli ból nie minie w ciągu kilku dni pójdę z tym do Inka.
Po tygodniu było lepiej. Brzuch nie bolał więc wczoraj wróciłem do pracy co było ogromnym błędem. Leżę na łóżku w klubie i nie mogę się ruszyć. Klient przed chwilą wyszedł i udało mi się udawać że wszystko jest okej. Dojście do domu zajęło mi prawie pół godziny. Od razu poszedłem do łóżka i dopiero następnego dnia byłem w stanie w miarę normalnie się poruszać.
Kolejny tydzień później zacząłem mieć jakieś dziwne zachcianki. Odpuściłem z pracą na jakiś czas i dzisiaj mam iść do Inka. W sensie on o tym nie wie ale to nie ważne.
Kiedy byłem już w pustce spotkałem tam Errora. Wyjaśniłem mu na Szybko że mam sprawę do Inka. Ten niezbyt mi uwierzył ale po chwili zjawił się Ink. Wyjaśniłem mu co się dzieje a on patrzył na mnie zdziwiony.
-wiesz co mi jest...? Nie mogę pracować...
-o mój Boże... Lust ty jesteś w ciąży - powiedział i się uśmiechnął- gratulacje!
On zaczął zadawać mi jeszcze jakieś pytania ale już go nie słuchałem. Patrzyłem na niego zdziwiony i przerażony.
-... W... Ciąży...? Ja...? To musi być pomyłka...! Ja nie mogę być w ciąży! - wstałem i chwyciłem się za brzuch.-słuchaj Ink ja nie mogę mieć dzieci, to niemożliwe.
Otworzyłem szybko portal i przeszedłem nie słuchając już w ogóle Inka który zaczął się ze mną wykłócać. Upadłem na kolana i zacząłem płakać. Sam nie wiem czy ze szczecią czy smutku.Siedziałem na dachu paląc papierosa. Po namowach Inka nie usunąłem ciąży, w której jednak byłem, ale oddałem dziecko mu żeby znalazł mu jakiś lepszy dom. Wiadomość o mojej ciąży szybko się rozniosła. Straciłem większość klientów a ci co zostali płacą o wiele mniej niż wcześniej. Ledwo starcza mi na życie a co dopiero z jakimś bachorem. To nie tak że nie kocham swojego dziecka. Lepiej jak nie będę go widywał... Bo jeszcze będę chciał go z powrotem.
D opaliłem papierosa i położyłem się. Szczerze mam dość. To stało się tak nagle. Tak szybko wszystko się zwaliło. Mam tylko nadzieję że ludzie szybko zapomną. Ze będzie jak kiedyś.
Dzisiaj przyszedł do mnie Ink. Pytał czy mam jakieś plany na dzisiaj bo mój syn ma urodziny i bardzo chce mnie zobaczyć. Niechętnie się zgodziłem i właśnie szykuje się do wyjścia. Nie wiedziałem za bardzo co mogę mu dać. Pytałem Inka ale mówił że wystarczy jak przyjdę.
Poprawiłem ubranie i otworzyłem portal. P zeszedłem i się rozejrzałem. Ten zapach stęchlizny i krwi. Tylko jedno miejsce tak pachnie. Zacząłem nerwowo się rozglądać i zobaczyłem jakąś postać siedzącą pod drzewem. Podszedłem powoli i usłyszałem płacz.
-Hej... Co jest? - usiadłem obok i od razu zostałem przywary do ziemi z ostrzem siekiery przy szyi.
-Kim jesteś?!
-Hej... Spokojnie... Nie chcę walczyć...
-Mów kim jesteś - warknął mały pociągając nosem.
-wole na razie nie mówić... Przepraszam...
Mały patrzył na mnie chwilę i odsunął się.
-Desire...
-ładne imię - uśmiechnąłem się delikatnie i usiadłem z powrotem. - to powiesz mi co się stało? I co tu robisz? To nie miejsce dla dzieciaków.
-mieszkam tu... - powiedział i przytulił kolana.- uciekłem tacie... Zdenerwował się ze znowu gadam o mamie...
-mamie?
-mhm... Zostawiła mnie i tatę jak byłem. Bardzo mały... Nie pamiętam jej. Ale skoro to zrobiła to miała jakiś powód. Nikt by nie zostawił rodziny bez powodu.
-ta... Pewnie tak...
-tata ciągle gada że "daje dupy za. Pieniądze" i że "nie ma się co dziwić ze cię zostawiła" bo "nie nadaje się na matkę"
-... Kto jest twoim tatą?
-Horror... Tak mówią do niego inni
-rozumiem...Mały wstał i spojrzał na mnie.
-może ty znasz moją mamę i możesz mnie do niej zabrać?
-nie ja... Niestety nie znam...
-szkoda... Tata powiedział mi że ma na imię Lust. I podobno jest naprawdę ładna tylko ma straszną pracę która ją niszczy...
-A jeśli ona lubi swoją pracę?
-i dlatego zostawiła mnie i tatę?
-wiesz... Nie każdy nadaje się do życia w rodzinie...
- mówisz. Jakbyś ją bronił!
-nie bronię jej... Po prostu spójrz na to z jej strony. Skoro cię zostawiła to pewnie cię nie planowała. A jej praca nie pomogła jej z wychowaniem dziecka. Może uważała ze najlepiej będzie jak odda dziecko komuś kto się nim lepiej zajmie?
-... Może masz rację...
-Desire! - usłyszałem krzyk tak dobrze znanego mi głosu.
Wstałem szybko i schowałem się za drzewem.
-szukam cię a ty tu siedzisz...!
-rozmawiałem z jakimś Panem na temat mamy...
-z jakim Panem?
-no... Z tym - pokazał na miejsce gdzie przed chwilą stałem.
Horror rozejrzał się a w jego ręce pojawiła się siekiera.
-stań za mną. - powiedział i już po chwili przy mojej szyi była siekiera. Wstrzymałem oddech i przycisnąłem się do drzewa.
-komo my tu mamy Lust? Nawet do dzieci zarywasz?
Kiwnąłem szybko głową na nie.
-mówię to po raz pierwszy i ostatni. Trzymaj się zdała od Desire.
-ale...
-zjebałeś jako matka. Nie niszcz mu dzieciństwa zboczeńcu - warknął i zabrał siekierę. - jeszcze raz a nie zatrzymam ostrza.Odwróciłem wzrok i włożyłem ręce w kieszenie.
-Ink powiedział że-
-i ty się go słuchasz?! W dupie mam co powiedział! Opierdol się od mojego syna.
-to też moje dziecko! Chcę się z nim widywać!
-jeszcze pójdzie w twoje ślady. Jeszcze raz tu przyjdziesz a nie wyjdziesz już nigdy.
-tato...? To jest mama...?-spytał dzieciak stając obok Horrora.
-nie. On jest nikim - warknął w odpowiedzi wyższy i chwycił syna za rękę. Odwrócił się i zaczął go ciągnąć w stronę swojego domu. Stałem tam chwilę patrząc za nimi. Włożyłem ręce w kieszenie i poszedłem w ich ślady. Nie pozwolę żeby jakiś dziurawo głowy głupek mówił mi co mi wolno a czego nie.
(mogło być lepiej, potencjał zmarnowany ~Paulina 27.11.2020)
CZYTASZ
One-Shoty z UT i AU
FanfictionKrótsze i dłuższe przygody bohaterów gry Undertale oraz jej uniwersów. Ten fandom powoli umiera i jest coraz mniej ludzi ale wiem że zawsze będzie ta grupka która robi mi spam gwiazdek i pisze miłe komentarze. To dzięki wam powstało tego tyle ❤️:&g...