Miłość Jest Ślepa (950 Słów)

185 10 2
                                    

Maraton 3/3

Pov Desire

Siedzę na łóżku w swoim pokoju i delikatnie tule Luxahta... Eh... On to ma fajnie... Jest jeszcze mały i niczego nie będzie pamiętać a ja? Ja już nigdy MU nie wybaczę. Za to co zrobił mi... Co zrobił mamie. Heh... Pewnie już wiecie o kogo chodzi. Ta mój kochany ojczulek Horror. Nie całe pół roku temu kolejny raz zgwałcił moją mamę i... Eh... Nie jest z nią dobrze.
Odłożyłem brata na łóżko i wyszedłem z pokoju. Mama stała w kuchni i próbowała coś ugotować, jak zwykle. Od czasu tego co się stało już w ogóle jej nie poznaje. Wcześniej potrafiła się do mnie szczerze uśmiechnąć a teraz ledwo stać ją na sztuczny uśmiech. Cały czas chodzi przygnębiona. Mało je, mało śpi, bardzo dużo płacze. Jedyne czego nie robi to cięcie się ale to tylko dlatego że ją sprawdzam. Ona już nie czuje. Nie czuję wstydu. Chyba przestaje czuć niektóre emocje. Boję się o nią. Tak bardzo się boję. Nie chcę jej straci szczególnie teraz kiedy jest mały.
Podszedłem do niej i położyłem rękę na jej ramię.
- co gotujesz? - starałem się brzmieć jak najbardziej miło ale nie wiem czy mi wyszło. Jej smutek powoli przechodzi też na mnie.
-... Obiad... - powiedziała szeptem patrząc w pusty garnek i mieszając go łyżką.
... To... Jest straszne... Co się z nią dzieje. Ja... Muszę coś z tym zrobić...! Ale nie wiem co. Może... Z nią najpierw porozmawiam. Ona teraz mówi wszystko. Nie ma już żadnych tajemnic. Eh... Ona wstaje rano ubiera się idzie do salonu, siada na kanapę, siedzi do polonia patrząc się w jeden punkt w ścianie, potem zrobi obiad i znowu to samo.
Chwyciłem ją delikatnie za rękę i poszedłem do salonu, po sądziłem ją na kanapie i usiadłem na fotelu na przeciwko.
O tym jeszcze chyba nie mówiłem. Słabo u nas z pieniędzmi. Mama nie może już pracować a mi zabrania. Żyjemy z tego co ojciec łaskawie nam da... Czyli czasami 10 G na miesiąc. Jest ciężko... Bardzo ciężko. Boję się że nie dam sobie rady.
-mamo... Możesz... Mi jeszcze raz opowiedzieć jak to było kiedyś? Zanim się urodziłem...?
-jasne Desire... Dla ciebie wszystko słońce - lekko się uśmiechnęła, sztucznie, jak zwykle - na początku...

Początek retrospekcji...

... Zacznijmy od tego że gdy tylko miałem 18 lat skończył z dawaniem dupy. Nie mogę tego dłużej wytrzymać ale musiałem jakoś zarabiać na życie. Pracowałem jako barman na imprezach. Żyło mi się dobrze. Aż poznałem twojego ojca. To było dla mnie coś nowego. Kiedy tylko zaczęliśmy rozmowę czułem że coś z tego będzie. Ale wtedy nie wiedziałem że to część jego planu. Po paru miesiącach bycia razem postanowiłem z nim zamieszkać. Dobrze nam było razem. Ja zaszedłem w ciążę a on bardzo się cieszył z tego powodu. Na początku było cudnie. Razem cię wychowywaliśmy, bawiliśmy się... Ale do czasu. Kiedy w multiversum znowu wybuchła wojna musiałem wybrać stronę. Na początku chciałem iść za Horrorem ale bałem się o ciebie. Chciałem być bezstronny ale się nie dało. W końcu wybrałem Inka. Ale nie dlatego że nie kochałem Horrora... Nie... Tu chodziło o twoje dobro. Tam mogło coś ci się stać, a tego bym sobie nie wybaczył. Kiedy w końcu wojna się skończyła i chciałem wrócić do Horrora ten mnie odepchnął. Powiedział że jestem zdrajcą i mam się wynosić. Ja oczywiście musiałem się nie słuchać i za wszelką cenę chciałem do niego wrócić. W końcu się zgodził ale był warunek. Miałem mu pozwolić na wszystko co tylko chciał ze mną zrobić. Wiem byłem debilem ale... Miłość jest ślepa.

Potem było już tylko gorzej. Zaczął mnie bić, wyzywać, poniżać przy innych a ja jak taki debil przy nim stałem. Jak pies. Kundel. Jak suką która dla niego byłem. On chciał się tylko zabawić moimi emocjami. Zrobić mi nadzieję że może coś z tego będzie. A potem wbić nóż w plecy i serce jednocześnie. Kiedy to zrobił uciekłem z tobą tu, do UnderLust. Wiedziałem że nie mam szans się przed nim schować więc starałem się po prostu zapomnieć. Ale heh... Nie da się...

Potem znowu przyszedł. Powiedziała że ma dla mnie propozycje. Ja do niego wrócę a on mnie nie uderzy. Racja. Nie uderzył mnie tylko zgwałcił. Zostawił jak zabitego psa. Ja... -

Koniec retrospekcji

Słuchałem go uważnie. Heh... Za każdym razem mówi coraz więcej... Patrzyłem na niego lecz on po chwili wstał i poszedł do kuch i znowu robić obiad.
Wstałem powoli, wziąłem 2 G i wyszedłem z domu. Może uda mi się kupić jakieś jedzenie...? I nie mówię tu o narkotykach... Może pójdę do innego AU...? Ta to dobry pomysł.
Otworzyłem portal i przeszedłem. Pojawiłem się w bardzo jasnym i kolorowym miejscu. Ale nie tak jak i nas. Tu kolory były... Miłe dla oka. Szedłem powoli w stronę sklepu patrząc w dół kiedy na kogoś wpadłem a w mojej kieszeni wysypały się pieniądze. Szybko zacząłem je zbierać wstałem i przeprosiłem.
-um... Nie masz za dużo pieniędzy prawda?
Ale skąd wie... Spojrzałem na tą osobę która okazała się być niższy ode mnie szkielet mniej więcej w moim wieku... Skąd on wie...?
-skąd ty... Wiesz....?
-nie masz butów... I nosisz podarte ubrania, i rzuciłeś się szybko na pieniądze...
Spojrzałem na siebie. On ma rację. Wygląd a jak biedak. Eh... W sumie jestem biedakiem.
- um... T-ta... I spieszy mi się więc... - wyminąłem go i szybko poszedłem do sklepu, kupiłem chleb i wróciłem do domu.
- jestem!
-... A gdzie byłeś? Jest zimno... - usłyszałem głos mamy z kuchni. Poszedłem tam i położyłem chleb na stole, otworzyłem go i zacząłem jeść. Mama po chwili zrobiłam to samo.
- byłem Po chleb... Mówisz iść nakarmić. Małego...
-Yhym... - odpowiedział i cicho westchnął.

🥀💔🥀💔🥀💔🥀💔🥀💔🥀💔🥀

3.01... Okej idę spać branoc ~

Okej i... Może jutro pojawię się maraton z "MÓJ nauczyciel od historii" ale nie wiem... Może pojutrze... Tak czy siak on (że ta książka) będzie następna

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz