(Nie) Nadaje Się

53 1 0
                                    

Schowałem do plecaka wszystko z mojej ławki i wstałem. Większość klasy już wyszła a ja wolałem omijać tłumy. Poszedłem powoli w stronę szatni próbując skupić się na wszystkim tylko nie na ludziach dookoła. Doszedłem do swojej szafki, otworzyłem ją szybko wyjąłem płaszcz i schowałem książki które nie będą mi potrzebne jutro. Zamknąłem szafkę i udałem się do wyjścia. Dzisiaj poszło dziwnie szybko. Ta... Wykrakałem.
-Hej Lust! Chcesz iść z nami do parku? Cała klasa idzie
-nie dzięki... Muszę wracać do domu...
-mówiłem Ci Ink! Ta dziwka nigdy nigdzie z nami nie pójdzie. Po prostu chodź już
-nie mów tak o nim! - wykrzyczał zdenerwowany Ink tupiąc nogą jak mała dziewczynka.
Zaśmiałem się cicho i uśmiechnąłem do niego.
-chętnie bym z wami poszedł ale naprawdę dzisiaj nie mogę...
-jego praca kurwy wzywa! Chodź Ink bo się jeszcze zarazisz - krzyknął Killer.
-pa Lust, do jutra - powiedział tusz i wrócił do reszty klasy.
Założyłem płaszcz i włożyłem ręce w kieszenie. Szybko poszedłem w stronę przystanku.

Do domu wróciłem późno. Pieniądze szybko schowałem i poszedłem się umyć. Pijany ojciec leżał na kanapie i spał. Umyłem się szybko i przebrałem w piżamę. Odrobiłem lekcje i poszedłem spać na trochę ponad godzinę.
W szkole jak zwykle na początku byłem nieprzytomny. Zasnąłem na paru lekcjach i nie zauważyłem gumy przyklejonej na krzesło. W domu będę musiał coś z tym zrobić. Tyle dobrego że chociaż zadanie domowe zrobiłem dobrze. Nie uczyłem się jakoś najgorzej, miałem dobre oceny ale plotki o tym co robię niszczą reputację. Szczególnie jeśli są prawdziwe.
Od małego jedyne co robiłem to usługiwałem ojcu. Matka była dziwką i czasami zabierała mnie do pracy. Nie okazywała mi za dużo tak zwanej "miłości". Głównie uczyła tańca i jak zarobić. Ojciec pijak i agresor w końcu zaciukał mamę na śmierć. Na mnie też podnosił rękę. Nie chodziłem do przedszkola tylko od razu do szkoły. Miałem dużo problemów ze słownictwem jakiego używałem, zdążało się że bywałem agresywny.
Teraz jestem w trzeciej klasie liceum i mój wizerunek tylko się pogorszył.

Kiedy po raz kolejny zasnąłem na ławce pani pozwoliła Errorowi i reszcie tych chui na obudzenie mnie. Przez to że ledwo zdążyłem do szkoły nie odłożył płaszczu do szatni. Wzięli mi go i stanęli przed tablicą. Inny uderzył mnie u głowę i kolejny zwalił z krzesła.
-Lust~ ty mała dziwko zobacz co mam~ twój ulubiony płaszczyk~
-oddaj to. On jest mój - powiedziałem wstając.
-Co tam mówisz? "Oh~ mocniej~"?
-to nie jest śmieszne. Oddaj mi go. Proszę...
-do swoich klientów też tak mówisz? Na kolana.
-Error przestań! - krzyknął Ink.
-klękaj.
Przeleciałem szybko wzrokiem po osobach w klasie. Uklęknąłem powoli i patrzyłem na niego.
-podejdź. Na czworaka.
Niechętnie podszedłem zatrzymując się przed nim.
-schyl się bardziej.
Schyliłem się bardziej czując na sobie wzrok klasy.
-liż. - warknął Error pokazując na buty.
Powoli wystawiłem język. Polizałem szybko jego buta i sie podniosłem.
-wyczyść je. Wtedy ci oddam.
-ERROR!?! Nie możesz mu tak robić!
- mogę? To zwykła dziwka. Daje dupy za pieniądze i myśli że może spać na lekcjach bo pracował w nocy. Najlepiej trzymać takich nisko. Dostaną za dużo i im odbije.
-przestań! Wcale nie!
-chcesz zobaczyć? Ej Lust. Hm... Co umiesz robić oprócz pieprzenia się i robienia lodów innym?
Nie odpowiedziałem patrząc w dół.
-ilu miałeś chłopaków? Albo dziewczyn? Zero? Ah no tak. Jedyne do czego się nadajesz to pustą zabawka na spermę.- warknął Error i kopnął mnie.
-miałem chłopaka... - powiedziałem łapiąc się za żebra.
-tak? Kogo?
-wolę nie mówić... Ale dziękuję tej osobie za pokazanie mi że mogę robić coś więcej niż inni myślą.
-O co? Zostawił cię! Norma
-nie żyje... Miał wypadek...
-jak nam przykro... Idź się popłacz. - warknął error i rzucił płaszczem o ziemię. Przeszedł po nim i wrócił do swojej ławki.
Podniosłem szybko płaszcz i wybiegłem z klasy. Uciekłem do łazienki i zamknąłem się w jednej z kabin. Przytuliłem płaszcz próbując powstrzymać łzy.
Po chwili do łazienki ktoś wszedł.
-Lust? Wszystko okej?
-zostaw mnie Ink... Oni mają rację...
-wcale nie! Nie słuchaj ich.
Nie odpowiedziałem tylko zacząłem cicho płakać. Od zawsze byłem beksą.
Ink jakimś cudem otworzył drzwi i mnie przytulił. Położyłem głowę na jego ramieniu. Zamknął drzwi oraz zaczął głaskać mnie po plecach. Wtuliłem się w niego próbując się uspokoić.
Wtedy do toalety ktoś wszedł. Podszedł do kabiny i otworzył drzwi.
-Lust - wymruczał i oderwał ode mnie Inka- dalej uważasz że umiesz coś więcej niż dawać dupy?
-Error skończ! To jest niesmaczne i niemiłe!
-zamknij się Ink - warknął.
Do łazienki wszedł ktoś jeszcze. Dust i Killer. Jeden chwycił Inka i go odsunął trzymając mu ręce za plecami a drugi wyjął telefon. Patrzyłem na nich błagalnie. Znałem ten scenariusz. Wiem co będą kazali mi zrobić.
-Lust nie zgadzaj się! Nie rób tego!
Spojrzałem na niego i delikatnie się uśmiechnąłem.
-nic mi nie będzie... Po prostu nie patrz...
Ink ze łzami w oczach opuścił głowę.

Skończyło się szybko bo zaraz zadzwonił dzwonek na przerwę.
Error chwycił mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie.
-i co dziwko?
W odpowiedzi splunąłem mu w twarz spermą pomieszaną ze śliną. Oczywiście odrazu za to oberwałem.
Ink zaczął na nich krzyczeć że mają mnie zostawić ale dopiero kiedy do łazienki przyszło więcej ludzi i ktoś chciał iść po nauczyciela. Pościli Inka i wyszli z pomieszczenia. Podniosłem się powoli i wymiotowałem do toalety. Głównie krwią i spermą tych zasrańców. Zamknąłem oczy opierając głowę o kabinę. Parę osób do mnie podeszło i w końcu ktoś poszedł po nauczyciela. Ink próbował pomoc mi wstać ale ból w kręgosłupie nie pozwolił mi się już ruszyć.
-przepraszam... - szepnąłem w stronę kolegi z klasy.
-nie masz za co! To oni powinni cię przeprosić. Zrobię coś z tym... Tak nie może być Lust!
-proszę nie... To nic nie da...
Po chwili do łazienki przyszedł dyrektor wraz z naszą wychowawczynią. Kazał wyjść wszystkim i kucnął obok mnie.
-Znowu próbowałeś pokazać że się mylą?
Nie odpowiedziałem tylko odwróciłem wzrok. Skupiłem ho na płaszczu leżącym na ziemi.
-wiem że strata bliskiego nie jest łatwa ale nie może dochodzić do takich incydentów w szkole.
-nic nie zrobiłem... Oni mi go zabrali... Potem tu przyszli...
-powiesz to na policji-powiedziała wychowawczyni.
-nie! Nie mogę.
-załatwimy to... Nie potrzeba policji.
-ale-
-żadnej policji - warknął dyrektor.
Nauczycielka prychnęła i wyszła z toalety.
-Lust nie możesz tak reagować. Wiem że on był dla ciebie ważny-
-jedyne co mi po nim zostało to płaszcz. Nie pozwolę im go więcej tknąć.
-naprawdę cię rozumiem ale-
-nic pan nie rozumie - powiedziałem wstając powoli-zachowuje się Pan jakby nic się nie stało.
-nie możemy żyć przeszłością Lust. Musisz w końcu zrobić krok do przodu.
-jak mam? Jak? Gdy był przy mnie wszystko było lepiej. Dobrze pan o tym wie. A teraz on nie żyje.
-ale to nie jest twoja wina. Musisz w końcu to zrozumieć.
-To jest moja wina! Mogłem na niego nie krzyczeć, mogłem po prostu przeprosić a nie robić mu afere o głupie spóźnienie się parę minut...
-to dalej nie twoja wina.
-przeze mnie się zdenerwował i chciał wrócić do domu! Gdyby się wtedy nie zawrócił nic by mu się nie stało! To jest moja wina!
-Lust proszę. Uspokój się.

Spojrzałem na nauczyciela. Wyszedłem z kabiny trzymając się za ramię. Dyrektor wyszedł za mną i zaprowadził mnie do pielęgniarki. Potem odwiózł mnie do domu i powiedział żebym wrócił jak poczuje się lepiej.
Wróciłem w następnym tygodniu. Co dziwne nikt nie zwracał na mnie większej uwagi. W klasie obyło się bez szeptów czy plotek. Nawet Error nie zwracał na mnie uwagi. Jedyne co to na przerwie podszedł do mnie Ink i pytał jak się czuje.

Przed chwilą skończyły się zajęcia. Wyszedłem ze szkoły i stanąłem na chwilę z boku szukając czegoś w plecaku. Wtedy też zauważyłem cień obok. Odwróciłem się powoli zakładając plecak na ramię.
-Coś się stało? - spytałem patrząc Errorowi w oczy.
-Ink kazał zapytać czy chcesz iść z nami na miasto. - powiedział cicho błąd i odwrócił wzrok.
-Oh um... Jasne -odparłem lekko się uśmiechając.
Ten chwycił mnie za rękę i zaciągnął do reszty klasy.
-zgodził się?
-też się zdziwiłem - odparł Error.
-ale pójdziemy coś zjeść prawda? - spytał Horror i reszta zaczęła się śmiać.
Zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem za resztą.

(zmarnowany pomysł ale nie wiem jak zrobić żeby było lepiej bez zaczynania od początku ~Paulina 27.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz