2 Książka niewypał (3/?) (1000 Słów)

22 3 0
                                    

🌺Rozdział 1🌺

Na razie dość o naszym maluchu. Może teraz przeniesiemy się do innego miejsca?

W posiadłości Horrora jedyne co było słychać to krzyki. W zamku nie było prawie nikogo oprócz paru służek, więźnia i samego właściciela.

W lochach panował pół mrok. Pojedyncze świece oświetlały lekko cele. W większości puste, no może oprócz jednej. Był w niej młody szkielet. No może nie taki młody przecież już ponad dwadzieścia wiosen na karku.

Siłował się on z łańcuchem przyczepionym do jego nogi. Co mimo wszystko sprawiało trochę bólu zważając na to, że małe kolce na jego wewnętrznej stronie z każdym ruchem wbijały się coraz głębiej.

W końcu władca zamku nie wytrzymał i zszedł na dół.
-długo masz zamiar jeszcze tak krzyczeć?! - rzekł uderzając pięścią w kratę.
- Horror... Błagam! - szkielet podszedł na czworaka do krat- zdejmij mi to... Ja już nie będę obiecuję!
- Hahaha! Dobre! Jesteś złodziejem!-powiedział i chwycił mniejszego za podbródek-zwykłym złodziejem Lust! Powinieneś dziękować ze cię nie zabiłem!

Po policzkach więzionego zaczęły spływać łzy. Nie mógł powiedzieć dlaczego próbował go okraść i dlaczego musi szybko wrócić do domu. A raczej małego wynajętego pokoju.

-błagam pozwól mi odejść a nie zobaczysz mnie już na oczy.
-śmieszny jesteś! Nawet nie wiesz ile mogę dostać za ciebie pieniędzy! Jesteś poszukiwany w obu królestwach! A teraz siedzisz tu, w moim lochu jak zbity pies.
-zrozum. Muszę uciekać. Wiem że już wcześniej obiecałem nie pokazywać ci się więcej na oczy ale nie miałem wyboru. Chciałem tylko trochę jedzenia! Dobrze wiesz ze go brakuje.

Większy ścisnął mocno szczękę mniejszego.
-wiem! Przecież to moje ziemie.
-błagam nie sprzedawaj mnie. Nie oddawaj mnie tym co mnie szukają. Oni mnie zabiją. Go zabiją...! Tego już nie zniosę! Więc błagam cię jak tu stoję pozwól mi odejść a kiedy tylko będę mógł to ci się odwdzięczę!
- go? Masz nowego kochanka? Może towarzysza?
-N-nie! To nie tak! Jestem tylko ja!
-nie kłam mi tu! Bo oddam cię do nich już teraz!
Młodszy spuścił głowę. Nie chciał mi tego mówić ale wiedział że jeżeli się nie odezwie on wyciągnie to od niego siłą.
-Dalej Lust, nie będę czekał nie wiadomo ile.
-... To wszystko zaczęło się dwa lata temu... Po tym jak mnie zostawiłeś wróciłem magii. Próbowałem dostać się na jakiś zamek ale jedyne co mi się udało to jakaś marna praca w karczmie jako kelner a wieczorami wróżyłem pobliskim wieśniakom. W końcu coś musiało się zwalić. Nie dość że dowiedziałem się o ciąży to jeszcze chcieli mnie zabić. Cudem udało mi się uciec do królestwa słońca. Jednak kiedy i tam dowiedzieli się że mam doczynienia z magią od razu mnie wygnali. Potem włóczyłem się po wsiach szukając schronienia. W końcu jakiś bogatszy rycerz wziął mnie pod swój dach. Miałem mu robić wywary i eliksiry. Po ponad roku ludzie dowiedzieli się o tym. Schowałem syna i niechętnie oddałem im się. Kiedy podpalili stos na którym miałem spłonąć udało mi się uwolnić i zbiec. Nie wiem czy mnie zauważyli ale... Od tamtego czasu nie korzystam z magii. Potem było tylko gorzej. Jedzenie się kończyło a ja powoli opadałem z resztek sił. Uwierz mi gdyby nie to to nie podchodził bym do twojego zamku na kilometr! Nie miałem wyjścia zrozum...

Horror nie odezwał się przez krótką chwilę. Patrzył w oczy Lusta i układam w logiczną całość to co usłyszał.
-kto jest ojcem?
-j-ja nie w-nie dokończył ponieważ ręką z podbródka znalazła się na jego szyi.
-Mów
Lust patrzył na niego lekko przerażony. Spojrzał w bok.
-N-nie ważne...
Wtem ręką Horrora się cofnęła. Kraty otworzyły i władca wszedł do środka.
-ważne. Mów! - krzyknął i chwycił go za nadgarstki.
Przypiął go do ściany za ręce tym samym co wcześniej nogę. Kolce od razu głęboko wbiły się w jego kruche kości.

Od razu z jego gardła wydam się stłumiony krzyk. Dlaczego stłumiony? Bo horror zasłonił mu buzię ręką.
-nie chcesz teraz mówić to może później coś powiesz-rzekł i uderzył go w miednice.
Tamten od razu lekko się skulił. Z oczy zaczęły płynąć mu łzy.
Od małego nie należał do najsilniejszych. Często coś sobie łamał. Więc nic dziwnego że na jego miednicy pojawiło się właśnie nowe pęknięcie.
Horror zerwał z niego wszystko co tamten miał na sobie a nie było tego dużo. Ciężkie spodnie i stara brudna koszula.

Lust zamknął oczy. Dobrze wiedział co ten zaraz zrobi. Przeżył to w swoim życiu już wiele razy. I kiedy mogło by się wydawać że cierpienie się skończyło to był dopiero jego początek...
Nie brał za siebie dużo. I tam nie miał zbyt wielu klientów. O wiele częściej był po prostu gwałcony.

Otworzył lekko oko kiedy przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Nawet najmniejszy dźwięk.
-H-Horror...? - spytał cicho. Spojrzał na większego a potem na to na co on patrzył. No tak... Pewnie każdy by się zdziwił gdyby go teraz zobaczył. Nie miał paru żeber a dużo było połamanych. Liczne pęknięcia i wypalony herb mrocznego królestwa na łopatce.

Tak oznaczało się pochodzących z mrocznego królestwa którzy są poszukiwani w królestwie słońca, jednak nie są oddawani w ich ręce. Rana nie goiła się za dobrze, jeżeli jakimś cudem nie wdało się w nią zakażenie to pewnie wiele nie brakuje. Biedaka nawet po wszystkim nie polali wodą jak to mieli w zwyczaju. Uznali że to dużo nie zmieni ale zapewne chcieli się pośmiać z tego jak wił się kiedy mu to robili. Przez to teraz praktycznej nie używa lewej ręki.

Horror dotknął delikatnie śladu. Zdrapał małą warstwę brudu z niego.
-z-zostaw... Nie... Boli... Ghhh...! Horror zostaw...! Zostaw! - nie wytrzymam kiedy ten zaczął zdrapywać cały bród.
Zaczął się szarpać i jeszcze bardziej płakać.

Kiedy starszy skończył chwycił mniejszego za głowę i zmusił do spojrzenia na siebie.
-gdzie jest dziecko?
Ten ledwo kontaktował z bólu.
-bar... W pokoju... Nie rób mu nic...

Horror już nic nie odpowiedział tylko wyszedł z celi zamykając ją z powrotem.

~°^°~

\___/<--- nie zrozumiał*ś czegoś? Pudełko na pytania!

Prawdopodobnie większość rozdziałów będzie miała około 1000 słów


(w sumie przyjemnie się to pisało ~Paulina 07.12.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz