Naj!Cray X CC [Cotton Candy] (cześć 1)Ale Ja Naprawdę Pana Kocham! (1200 Słów)

117 12 23
                                    

Zamówienie od Fresh_Shiper to ten "Bad"...

Happy będzie... Nie wiem jak na pisze XD(koniec końców go nie skończyła ;3)

Jak ktoś nie wie to CC jest ślepy... I troszkę zmieniłam jego charakter... Sorki

Pov Cray

Dzisiaj ostatnia lekcja to muzyka. Moja kurwa ulubiona! Znaczy... Eeeee muzykaaaaaaa... Heh...ale wracając, mamy muzykę czyli znowu zobaczę mojego ulubionego nauczyciela! Szczerze mógł bym słuchać tego jak gra godzinami... A jego głosu jeszcze dłużej... Eh... No ale jestem tylko uczniem. A on nauczycielem. Nic na to nie poradzę.
Usłyszałem dzwonek i szybko wstałem, wziąłem mój plecak i stanąłem pod salą, w sumie to większość sobie poszła... Zostały cztery osoby... I ja czyli pięć.
Czekaliśmy tak parę minut ale nauczyciel dalej nie przychodził. Zaczynam się troszkę martwić. A co jak coś mu się stało!? Nie... Nie mogło się nic stać!! Prawda!?!
Po chwili na korytarzu pojawił się nasz nauczyciel i powoli szedł w naszą stronę.
-przepraszam klaso już jestem... - usłyszałem ten cudny głos... Oh... Ożeń się ze mną proszę!!!
-nic nie szkodzi panie Catton... - powiedziałem cicho lekko się rumieniąc.
Weszliśmy do sali i pan CC jak zwykle miał nie mały problem żeby dojść do biurka. Kiedy w końcu udało mu się usiąść i otworzyć dziennik zaczął powoli sprawdzać obecność. Z każdą nieobecną osoba wydawał Się coraz bardziej smutny.
-klaso... Ja... To prawdopodobnie będą nasze ostatnie wspólnie zajęcia. - powiedziała cicho poprawiając okulary.-chciał bym się was spytać co byście chcieli robić na tej lekcji...?
-może coś nam Pan zagra? - zaproponowała jakąś dziewczyna z tyłu klasy. Szczerze nie lubię jej... Podobno podkochuje się w MOIM Panie Cottonie...
Do mnie to jeszcze wszystko nie dotarło. Siedziałem jak słup i patrzyłem tępo w nauczyciela.
-Cray...? A ty co byś chc-
- C-co... Ale... Ale jak?! Czemu?! Przecież nie może Pan!- wstałem a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Cray nie krzycz proszę... To moja prywatna decyzja... Mogłem wam tego nie mówić ale powiedziałem...
-nie może Pan tego zrobić! Nie może!! - wykrzyczałem, wstałem i moc o go przytuliłem, zacząłem cicho płakać w koszulkę - n-nie może Pan... Nie może... Ja pana kocham... Nie może Pan odejść...
Teraz to chyba on się zdziwił. Poczułem ręce na swoich ramionach i jak ktoś mnie odpycha. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Cray ja nie potrzebuje litości... Porozmawiamy po lekcji... A teraz... - podszedł do szafki z instrumentami, delikatnie szukając palcami klamki, otworzył je i wyjął skrzypce, stanął na środku i zaczął grać. Zawsze kochałem jak to robi ale wiadomość o tym że mogę to słyszeć ostatni raz jakoś mnie dobijała.
Usiadłem z powrotem i wsłuchałem się w muzykę. Eh... Ona mnie zawsze uspokaja... Działa na mnie bardzo kojąco... Tylko... Czemu to jest ostatnia nasza wspólna lekcja...?!

Kiedy Pan Cotton skończył grać wszyscy zaczęliśmy klaskać. Wytarłem łzę spływającą po moim policzku i położyłem głowę na ławkę.
Znowu zabrzmiał dzwonek. Chciałem wstać ale przecież miale. Zostać po lekcji. Życie mnie nie lubi.
Siedziałem dalej z zamkniętymi oczami kiedy poczułem jak ktoś delikatnie głaszczę mnie po głowie. Podniosłem ją lekko i od razu się zarumieniłem.
-... Wiesz że... Jesteś uczniem... I za romans z tobą mogę dostać wyrok...
-wiem przepraszam... I przepraszam za to że krzyczałem... Ale... Pan nie może odejść... Gdzie pan będzie pracował?! Ja się tam przeniosę!
-hej Cray spokojnie... Nigdzie się nie wybieram...
-a-ale... Mówił Pan że to nasza ostatnia wspólna lekcje!
-eh... W tym semestrze... Muszę po prostu odpocząć... Ale potem wrócę... Raczej...
Wstałem szybko, podszedłem do niego bliżej i przytuliłem. On tak pięknie pachnie... O mój boże... Mmm~
-nie przytula mnie... Proszę...
-oh... Jasne przepraszam - szybko się odsunąłem i usiadłem z powrotem ka krześle. On też usiadł.
-mówiłeś że mnie kochasz... To jest prawda?

Pov CC

Czekałem na odpowiedź. Czekałem... Czekałem... Czekałem... I nic. Cisza. Heh cisza...

"Patrzyłem" w jego stronę.
-Cray?
-J-Ja... T-tak...
- dobrze wiesz, że nie lubię jak ktoś robi coś z litości. Więc proszę nie chce twojej "miłości"... Poza tym nie możemy być razem. Nie mam zamiaru iść do więzienia.
-a-ale... Killer i Pan Nightmare są! To czemu ja nie mogę z Panem?!
-po pierwsze nie krzycz. A po drugie... Jak to są razem? Skąd o tym wiesz? Znam NM dobrze... Nie zrobił by czegoś takiego.
-no ale są... I ja też chce z Panem!
-nie krzycz... I... Nie... Co to w ogóle za pomysł. Nie zgadzam się. A teraz... Wyjdź... Muszę iść do domu.
Powiedziałem i wstałem powoli, ręką szukałem mojej torby. Kiedy w końcu ją znalazłem chciałem wziąć klucze z biurka żeby zamknąć sale ale poczułem czyjąś dłoń, szybko zabrałem rękę delikatnie się rumieniąc, znalazłem klucze i poszedłem w stronę drzwi.
- no dalej Cray... Wychodź... - powiedziałem cicho i gestem ręki pokazałem żeby wyszedł z sali. Po chwili usłyszałem powolny (no że stawiał kroki powoli) krok a sekundę potem ruch powietrza przede mną. Potem ja wyszedłem z sali. Chciałem zamknąć drzwi ale jak zwykle mam z tym problem. Kiedy udało mi się trafić usłyszałem jak ktoś płacze a potem coś szybko przebiegło obok mnie... Jeżeli... To Cray i płacze przeze mnie...?!
A co mnie to obchodzi... To TYLKO mój uczeń.

Nie... Ja... Uh... To jest trudne. Nie chcę jego litości ale... Czuję jak by robił to nie dlatego...

Poczułem jak coś dotyka mojej nogi. Nachyliłem się i podniosłem przedmiot. Była nim kartka... Albo jakaś koperta... Poproszę Dreama żeby mi to otworzył i przeczytał...
Zacząłem iść w stronę pokoju nauczycielskie. Wszedłem i powiedział e ciche "dobry".
-o hej Candy... - usłyszałem głos mojego dobrego znajomego.
- ta... Hej Dream... Mam... Sprawę... Mógł byś mi powiedzieć co to jest? - powiedziałem podając mu przedmiot.

Pov Naj Dream

Wziąłem delikatnie kopertę do ręki.
-przeczytać ci?
-jakbyś mógł...
- a więc... Od Craya do kochanego Pana Cottona... - przeczytałem napis na kopercie, powoli ją otworzyłem. Zobaczyłem kontem oka że mój przyjaciel się rumieni. Heh... - ja... Chciał bym Panu powiedzieć że pięknie Pan gra. Ma Pan piękny głos. Wszystko w panu jest piękne. Jedyne czego mi brakuje to mnie u Pana boku ale... Wiem że to się nigdy nie stanie. Jednak... Gdybym jakimś cudem odważył się dać Panu ten list... Tak jak miliony innych listów których nigdy nie dałem... To... Chcę tylko wpeidziec że Pana kocham. I nie dlaeego że z litości. Ja pana kocham za to jaki Pan jest... Każdy ma wady. Nikt nie jest idealny. Na zawsze twój kochany Cray ❤️

PS, kocham jak grasz... Robisz jakieś koncerty ale o gdzieś występujesz? Chętnie bym przyszedł... - skończyłem czytać i spojrzałem na CC. Miał mocny rumieniec i lekko otwartą buzię. Zdjął okulary i delikatnie przetarł oczy.
- a ja go tak zraniłem... Matko Cray przepraszam...

Pov Cray

Biegłem jak najszybciej gubiąc po drodze łzy. Ja chce być już w domu. Pod kocykiem. Z herbatką.
Przebieglem obok Pana Cattona i wybiegłem ze szkoły. Wiedziałem że tak będzie! Że nie odwzajemnia moich uczuć! Byłem głupi! Bardzo głupi!

Biegałem przez park czyli najkrótszą drogą do domu. Po drodze oczywiście musiałem się wywalić. Zacząłem moc płakać i przyspieszyłem bieg.

Wbiegłem szybko do domu i od razu do swojego pokoju. Mam już dość! Nie chce widzieć nikogo!
Rzuciłem się na łóżko i zacząłem bardziej płakać. Ja potrzebuje teraz ciepła. Troski. Żeby ktoś... Nie... Żeby Pan Catton mnie przytulił... Bardzo teraz tego potrzebuje...

💔❤️💔🧡💔💛💔💚💔💙💔💜💔

(po prostu ok, ~ Paulina 21.11.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz