2 Książka niewypał (8/?) (1000 Słów)

22 5 0
                                    

🏰Rozdział 🏰

Wiele wiosen później kiedy nasz maluch był już duży, Dust dostał list z bardzo trudnym do wykonania rozkazem. Czytał polecenie uważnie parę razy nie mogąc uwierzyć.

Tymczasem niczego nie świadomy Ink wbiegł do kuchni z uśmiechem i porwał świeżo wyjętą z pieca bułkę i jabłko z koszyka stojącego na stole.
-Dzień dobry wszystkim-powiedział uśmiechnięty i wybiegł tylnym wyjściem na dziedziniec.
Wkładając jedną ze zdobyczy do buzi szedł spokojnym krokiem w kierunku stajni żeby po chwili siedzieć już w boksie swojego ukochanego rumaka.
- stęskniłem się-powiedział i pogłaskał konia po pysku.-zgadnij co dla ciebie mam
Kom podniósł uszy i próbował włożyć głowę do kieszeni jego spodni w których ten wcześniej schował jabłko.
-już już spokojnie - rzekł i wyjął przysmak z kieszeni.
Podał go zwierzęciu i pogłaskał po szyi.
-jaką fryzurę robimy dzisiaj? - spytał konia i cicho się zaśmiał- spokojnie żartowałem... Jedziemy na małą przejażdżkę?
Koń tylko potrząsnął głową. Szkielet wyprowadził zwierzaka i zgrabnie wskoczył na jego grzbiet. Położył się na nim i delikatnie klepnął go w zad. Ten ruszył powoli w dobrze znanym mu kierunku.

Kiedy byli na łące koń się zatrzymał i prychnął. Jeździec usiadł i zszedł z niego kładąc się na trawie.
-myślisz że jeszcze kiedyś go spotkam? - spytał zwierzęcia które skubało trawę niedaleko.-myślisz że dalej mnie pamięta? A co jak o mnie zapomniał?
Koń w odpowiedzi obrócił się do niego tyłem.
-też tak sądzę... Za dużo o tym myślę

Chłopak leżał tak to południa. Wtedy jego rumak stanął nad nim tworząc cień. Chłopak otworzył oczy i spojrzał lekko oburzony na ogiera który zaczął tracąc go w głowę.
-A tobie co znowu? - spytał szkielet i usiadł.
Pogłaskał zwierzę po głowie i się rozejrzał. Spojrzał w górę i wstał szybko otrzepując się z trawy i ziemi.
-Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej!? - krzyknął zdenerwowany i wsiadł na konia.
-jak znowu się spóźnię to Blue mnie zabije... - powiedział do siebie i ruszył z miejsca.
Po chwili jechał galopem lekko nachylony trzymając się mocno swojego rumaka. Co jakiś czas patrzył w górę starać się określić jak bardzo jest już spóźniony.
Pod murami zwolnił do kłusu a potem cwału. Przejechał przez dziedziniec i wszedł do stajni. Odstawił konia dając mu na szybko jedzenie i wrócił do zamku. Pobiegł do swojej komnaty i szybko zaczął się przebierać. Ubrał ciemne spodnie białą koszule i błękitną marynarkę. W pasie związał pas i na ramiona zarzucił białą pelerynę. Na koniec szybko ubrał ciemne buty do połowy łydki i wybiegł z komnaty. Po drodze wiązał do końca buty by stanąć przed drzwiami do jadalni gotowym. Otworzył je powoli i wszedł do środka.
-Czy ty się kiedyś nie spóźnisz? Znowu pojechałeś na pole z tym dzikim kucem - powiedział Blue i podszedł do niego.- nic ci nie jest? Nikt Ci nic nie zrobił?
Zaczął go oglądać z każdej strony. Tamten zachichotał cicho i go przytulił.
-Nikt mi nic nie zrobił. Poza tym mój koń jest bardzo grzeczny.
-i śmierdzi - odpowiedział przewracając oczami i podchodząc do stołu.
Ink udał się za nim i usiadł naprzeciwko niego.
-Dust znowu z nami nie zje?
-ma bardzo ważne sprawy...
-on ma zawsze ważne sprawy- Wymamrotał pod nosem i zaczął jeść.

Po chwili do jadalni z nie małym hukiem spowodowanym przez drzwi wbiegł chłopiec. Przebiegł stół w około by w końcu stanąć przy Blue który musiał wziąć go na kolana.
-Czemu jesteście do siebie racy podobni... Oboje nie umiecie przyjść na czas na obiad - powiedział z uśmiechem i zaczął karmić dziecko.
Ink przewrócił oczami i wrócił do jedzenia.
Kiedy wszyscy już się najedli do komnaty wszedł Dust. Jego twarz nie wyrażała emocji a wzrok wręcz zabijał. Podszedł do swojego krzesła i powoli na nim usiadł. Chwycił w drżącą rękę kieliszek z winem i wypił powoli.
Wszyscy patrzyli na niego pytającym wzrokiem.
-to ja... Pójdę do pokoju malować. Jak coś to wołajcie. - powiedział i wstał.
-nigdzie nie idziesz-warknął Dust i spojrzał na niego.
Młodszy lekko oburzony założył ręce na piersi i patrzył na starszego.
-Czemu? Stałeś się śmierdzącym osłem od kiedy dostajesz te listy od króla - wymamrotał Ink i usiadł z powrotem.
-Ink! Jak ty się odzywasz?! - warknął zdenerwowany Blue- w tej chwili masz przeprosić.
Nastolatek tylko przewrócił oczami powiedział ciche przepraszam i zaczął bawić się palcami.
-nie przyszedłem tu po to żeby słuchać obelg mój drogi. Dziś rano dostałem list. Z trudnym rozkazem. Nie chcę tego robić naprawdę... - powiedział i wstał- Ink idź do swojej komnaty i spakuj najpotrzebniejsze rzeczy.
-Co było w tym liście?
-to nie ważne. Idź się spakuj wieczorem wyjeżdżamy.
-Co tam było? - spytał jeszcze raz.
-ostatni raz mówię że to nie ważne. Masz się spakować i być gotowym do wyjazdu. Musimy jechać w pewne miejsce.
-Chcesz mnie zaciągnąć do lasu i zabić tak? Wiedziałem że mnie nie lubisz! - krzyknął i wstał od stołu.
-Ink to nie tak - powiedział jeszcze spokojnie Dust.
-nie tak to jak?! Zabijesz mnie?! Sprzedasz?! A może zgwałcisz co?! Przecież to jedno w twoich ulubionych zajęć! - krzyknął Ink że łzami w oczach.
Dust wstał i podszedł do niego.
-Nigdy więcej nie mów takich rzeczy rozumiesz?! Dałem Ci dom! Schronienie! Rodzinę! A ty oskarżasz mnie i takie rzeczy!? - krzyknął i niepatrolowanie chwycił mniejszego za szyję.-jeszcze raz usłyszę takie rzeczy a porozmawiamy inaczej! Rozumiesz?!
Krzyknął Dust u puścił młodszego. Ten od razu chwycił się za szyję i spojrzał w oczy drugiego.
-Do komnaty-warknął. - już.
Ink stał patrząc na niego ze łzami w oczach. Zdążało się że zdenerwował Dusta ale nigdy do takiego stopnia.
Odwrócił wzrok ma Blue który starał się nie patrzeć na nich i uciekał wzrokiem. Kiedy otworzył buzię żeby coś powiedzieć dostał mocny strzał w polik. Pisnął i chwycił się za bolące miejsce patrząc przerażony na Dusta.
Cofnął się kawałek i uciekł do swojej komnaty. Zamknął drzwi na klucz i wytarł łzy w rękaw. Podszedł do dużego okna naprzeciwko drzwi i oparł się o szybę.
Otworzył je i wychylił się. Nie było jakoś bardzo wysoko trochę ponad 2 metry.
Spojrzał na drzwi i zastawił je wszystkim czym mógł. Na szybko napisał na kawałku pergaminu ze woli uciec niż zostać z nimi, że będzie tęsknić za Blue i że dziękuję za dom.

Podszedł z powrotem do okna i po chwili namysłu że skoczył na dół. Ubrał kaptur i poszedł w stronę stajni. Oporządził konia i wsiadł na niego. Po raz ostatni spojrzał na zamek i wyjechał z miasta kierując się na północ. Polik przez jakiś czas piekł go niemiłosiernie

Tymczasem w zamku Blue po raz kolejny pukał do drzwi od pokoju Inka. W końcu poprosił straż o pomoc i po chwili drzwi zostały wyważone.



(tak to koniec rozdziału, grr ~Paulina 04.12.2020)

One-Shoty z UT i AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz